witam, potrzebuję wsparcia, rad... zraniła mnie najbliższa osoba, mój chlopak, wybrany przeze mnie na życiowego partnera. To bardzo boli, ale on chyba cierpi jeszcze bardziej. W skrócie opowiem:
on-ok26lat, ojciec skrajny alkoholik. W ciągu ostatnich 5 lat stracił mamę(rak),która była filarem rodziny oraz mlodszego brata, który popełnił samobójstwo. Dalsza rodzina wspierała średnio. Ja się starałam jak mogłam. Wszyscy podziwiali jaki dzielny jest mój chłopak-nie załamał sie, radził sobie ze wszystkim. Samodzielny.
Jesteśmy razem od 5 lat, ja też mam 26lat. Nie mieszkamy razem. Jego ojciec spędził 2 lata w zamknięciu na przymusowej terapii, ale wrócił pół roku temu i piję dalej. My mieliśmy wspólne plany dotyczące naszej przyszłości, zamieszkania razem- od roku je realizowaliśmy, czyli od momentu skończenia studiów i rozpoczęcia pracy. Ostatni tydzień pokazał, że wszystko to fikcja, że mój chłopak mnie okłamywał. Żeby uwiarygodnić swoje wymysły(roczne), na których ja chcialam zbudować wspólną przyszłość, potrafił powiedzieć mi wszystko. Nie rozumiem tego, bo musiał przeciez wiedziec, że w końcu wyjdzie wszystko na jaw. Nawet w ostatnich dniach, kiedy wszystko sie waliło, potrafił prosto w oczy mówić mi kłamstwa, które odwlekały odkycie prawdy o dzień, dwa. A właściwie kłamstwo zaczęło się jeszcze wcześniej, prawie 3lata temu, w jakiś czas po śmierci brata. Tak bardzo chciał upiększyć swój świat.
Strasznie mnie zranił.
ale dlaczego?
nadal go kocham. Chcę mu pomóc. nie mogę go zostawić z ojcem i nieczułą rodziną. rozmawiam z nim, mówi że umówił sie do psychologa, że sam nie rozumie czemu mi tak kłamał. Myśli też o spotkaniach DDA, ciągle czuje się bardzo odpowiedzialny za ojca.
Ale z drugiej str jest mi bardzo ciężko. Chcę być kochana, a już nie wiem jaka i czy wogóle jest jego miłość do mnie. Wiem, że to wymaga czasu i już nabieram większej cierpliwości. W dodatku nie wierzę w jego słowa,a nienawidzę sprawdzania... Sama nie wiem co chciałabym usłyszeć...
chyba... "odwagi dziewczyno!"...