Witam wszystkich na forum
Jest to mój pierwszy post i zarazem najtrudniejszy bo nigdy nie mówiłem o swoich problemach nikomu.
Mam 29lat, imię nieważne, mam (chyba jeszcze ) żonę i dwóch urwisów.
Piszę tutaj bo moja żona też tu pisała i mówiła mi że jej pomogliście, nie znam jej postów i nie wiem jaki ma nik, ale wam za to dziękuje
Proszę pomóżcie teraz mi.
Od jakiegoś czasu oddalamy sie od siebie a wczoraj był kulminacyjny tego punkt. Poznałem M jak była jeszcze młodą piękną nastolatką skrytą skromną kochającą całym sercem. Teraz z skromnego "brzydkiego kaczątka" wyrosła na hardą samodzielną stosunkowo upartą mającą swoje nie nasze priorytety i cele.
Choć ta opinia może być mylna w moich oczach, sam już nie wiem.
Nie jestem super facetem raczej wrednym ale kochającym bez reszty M.
Zaczęło sie tak że M zacząła mnie nie zaóważać oddalać się ode mknie, nie dbać nie przytulać nie opiekować się mną. Uważam że przed naszymi problemami ucieka do pracy. Gdy staram się o tym jej mówić odpowiada że panikuje przesadzam i jestem chorobliwie zazdrosny.
Ma częste wyjazdy związane z pracą na których bawi się a kontakt z nią urywa się. Właśnie taki wyjazd i brak kontaktu spowodował u mnie furie i zrobiłem coś strasznego POBIŁEM WŁASNE KOCHANIE!!!!!!!!!!!!!!!!!
Boże co mnie podkusiło ??????????????
Według żony chcę zamknąć ją we własnej klatce przed całym światem.
Staram się dbać o rodzinę i zapewniać im wszystko co trzeba. Nie mrówię że jest złą matką czy coś takiego ale nie potrafię żyć z kobietą która jest uparta nigdy nie winna a jeśli jest i czuje się winna to nie mówi o tym bo coś wewnętrznego jej nie pozwala. A ja tego potrzebuje potrzebuje jej uległości miłości oddania i to samo chcę jej ofiarować, ale jakoś nie wychodzi.
Tak jestem agresywnym facetem i samcem który chce dominować a ona mi na to nie pozwala. Z powodu mojego zachowania mówi że się mnie boi. Ale ja nie chcę tego i zrobię wszystko by tak nie było.
Pragnę tej M z przed lat.
Tylko jak to zrobić ?????