Sikorko chcialabym cos napisać... tylko mi nie zręcznie, bo musi byc Ci ciężko...
dzis miałam taki dzień, że przypomniałam sobie a od razu o Tobie sobie przyponmniałam... Tak pomyślalam, ze pewnie wiele osób to wie, ale chciałabym przypomnieć, że ciąża do momentu siodmego, dziewiatego tygodnia nie jest niczym pewnym... MOże się wygłupię, ale dzis mialam to na zjęciach i dopytałam, bo pomyslałam o Tobie. Ty byłas w szóstym a to jest okres, kiedy nic nie jest pewne...
Płód jakby dopiero sie uklada, zbiera sie kod genetyczny, tasują chromosomy... być może stało się tak, że coś źle się ułozyło, zaprogramowało nie tak i do pełnego zapłodnienia dojść nie mogło...
Nie chcę sie tu wymadrzać, bo nie byłam nigdy w ciąży i nie wiem nawet co czujesz, moge się tylko domyslać, ale chciałam, żebyś może w jakis sposób pomyślała o tym inaczej, że wszystko, co miało sie ułozyć do stworzenia malego człowieczka nie spełniło odpowidnich warunków...
Jeśli Cię czymś uraziłam, to przepraszam, ale w jakis sposób chciałam pomoc...
Trzymaj się