Wtaj Tomku
Nie zrozum mnie źle.Ja nie namawiam cie ,żebys przestał walczyć o związek.Nie.
Sama staram sie ocalić moją rodzinę.Walcze o związek.Wiem jak to jest.Człowiek zakochany jest w stanie wiele znieść....
Tomku podziwiam cię za twoją determinację.Walcz póki jest jeszcze iskierka nadziei.
Nie zapominaj jednak o sobie.
Podobnie jak ja stale tłumaczysz żonę..że jej ciężko..że jest załamana..( ja tak tłumaczyłam męża....że zmęczony,że kłopoty w pracy..że nieszczęsliwe dzieciństwo...)A on czuł się bezkarny.
Mam wrażenie,ze twoja żona jest cholerną EGOISTKĄ!!!Czy ona wogóle przejmuje sie tym co ty myślisz,co czujesz???
On nie może tak postępować!
Musi si ę określić.Nie wiem jak można żyć na dwa fronty.
Tomku nie chodzi mi o to,żebys odrzucił żonę....Kochasz ją.
Jednak ważne jest też co się z tobą dzieje,ważne są twoje potrzeby,marzenia...
żona powinna poczuć konsekwencje swojego postępowania!!!
Nie bój sie postawić jej warunki.Przcież ona nie może robić co jej sie podoba!
Jak zauważy,że mogłaby cie stracić,wtedy może stracić grunt pod nogami i zmobilizuje sie do walki o was.
Z całego serca życze ci powodzenia
Poszanuj się,nie pozwól nieszanować się.
Wierzę,ze to przyniesie dobre efekty.