Coraz niższa cena seksu

Problemy z partnerami.

Postprzez sikorka » 11 kwi 2011, o 20:48

Filemon napisał(a):tam gdzie seks wypływający z miłości i więzi, tam nie ma ZA TANIO CZY ZA DROGO... bo tam jest oddanie i czułość i nie ma handlu...

wszystko w tym temacie :ok: pieknie i prawdziwie powiedziane :)
seks jest (dla mnie) bezcenny. nie roznicuje go kwestia ceny. bo seks tej ceny zwyczajnie nie ma.
a Ty ewka chcesz cos powiedziec czy sie tak usmiechac bedziesz tylko? :)
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez ludolfina » 11 kwi 2011, o 21:30

rozbawiona jestem tym watkiem
wprawdzie nie znam sie za bardzo na psychologii ewolucyjnej, ale mi sie zdaje, ze
dziwka od "dysponujaca zasobami seksualnymi" kobiety rozni tym, ze dziwka wymienia seks na pieniadze dla siebie, natomiast tu konekst "wymiany zasobow" dotyczy kobiety biologicznie sie orientujacej na wychowanie z tego seksu potomstwa. ewolucja tak to uksztaltowala, ze przezywaly te uklady, w ktorym kobieta zajmowala sie potomstwem a ojciec jej dzieci zdobywaniem pozywienia i ochrona. takze ten "pierwotny" instynkt dotyczy zupelnie czegos innego, niz sprzedawania sie jak dziwka. instynkt ten sluzyl ochronie potomstwa, i chyba zdajemy sobie sprawe, ze homo sapiens wlasnie poprzez seks sie rozmnaza. a wiec - seks dla samic oznacza mase klopotow a wiec i wybor partnera jest kluczowy . itd. mechanizmy maja tu swoja motoryke i logike. (bo z seksu bede miala potomstwo o ktore trzeba zadbac)
dzis natomiast, seks nie daje z automatu potomstwa, a i zdobywanie pozywienia i ochrona nie jest konieczna (nie atakuja nas dzikie bestie). te mechanizmy lekko sie rozprezaja. (istnieja gleboko w pierwocinach zachowan, ale nie w codziennosci) - kluczowym nie jest wybor partnera, bo i nie ma wcale pragnienia z nim razem przedluzac genow.
problem zawarty w artykule polegal na tym, ze owo rozprezenie nie daje przewagi kobiety nad mezczyznami (co mialoby nastapic wedle logiki), czyli, niejako jest bez sensu. bo i ciekawe, jak sie u homo sapiens seksulane zachowania rozwina, gdy nie bedzie kobieta sie obawiala ciazy ani braku opieki, zas mezczyzna nie bedzie zgola mial zadnej funkcji, procz dawania jej przyjemnosci. (hehe, np)
mnie to np ciekawi
pytanie czy zachowania seksualne mamy zaprogramowane biologicznie czy kulturowo, jesli kulturowo, to wiele sie moze zmienic. w linku w srodku artykulu wyczytalam, ze badano reakcje fizjologiczne kobiet i mezczyzn i nie ma zadnej roznicy w podniecaniu sie fizjologicznie. ta roznica istnieje w psychice. to ciekawe co ja uksztaltowalo.

to nie jest problem czy z milosci sie ludzie kopuluja czy nie. (a poza tym, kontekst "wymiany zasobow" dotyczy rowniez mechanizmow zakochania, i on takze musi czemus sluzyc, i owszem - w interesie kobiet jest aby facet emocjonalnie byl zaangazowany w zwiazek z nia, a wiec - kochal ja. a w interesie mezczyzn jest aby ta partnerka, ktorej znosi dobra materialne go kochala, bo wtedy inwestuja w swoje geny)
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Postprzez Filemon » 12 kwi 2011, o 00:06

...psychologia ewolucyjna... ZASOBY seksualne kobiety... kobieta biologicznie się orientująca... pierwotny instynkt... MECHANIZMY zakochania...

:shock: :shock:

ooo.... mamma mia! homo sapiens... a nie CZŁOWIEK może, po prostu...??

czemu te wszystkie naukowe (a może pseudo...?) dyrdymałki mają służyć...?

przecież to jest wszystko o niebo prostsze i nie wymagające tej całej terminologii i człowiek zna to z własnego wewnętrznego odczuwania i życiowego doświadczenia...

kochasz, pragniesz, troszczysz się o dobro tego drugiego, nieba chcesz mu uchylić, dajesz mu wiele z siebie i oddajesz mu także swoje ciało w miłosnym akcie, który jest dopełnieniem miłości... wówczas nie ma mowy o handlu i wyrachowaniu...

jeśli natomiast kombinujesz, czy będzie dobrym żywicielem rodziny, czy złowi dla ciebie odpowiednio duże brylanty i powozi wygodną bryką, na której twój zgrabny i użyczany mu w zamian mniej lub bardziej regularnie tyłeczek będzie się czuł komfortowo... ;) :lol: to to jest zupełnie inne zagadnienie i sytuacja... z miłosnym związkiem dwojga ludzi nie mająca zgoła niemal nic wspólnego... nie jest to także wówczas współżycie seksualne, tylko trywialne pieprzenie się lub pragmatyczne, wyrachowane dawanie dupy innymi słowy... ewentualnie, he he... wymiana zasobów seksualnych kobiety w zamian za dobra materialne zdobyte i oferowane przez mężczyznę, jeśli kto woli... (nie koniecznie musi to być kurwa dająca ciała za gotówkę tak zwanemu "frajerowi" - znany jest cały szereg form dalece "subtelniejszych" i pośrednich... ;) :lol: )

jakie to proste... naprawdę! można się w tym temacie obyć kompletnie bez socjologii, antropologii i różnych innych pokrewnych szalenie mOndrych nauk operujących rzadko spotykanym w codziennym życiu słownictwem i terminologią...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez ludolfina » 12 kwi 2011, o 08:33

ja zupelnie inaczej to rozumiem. kalkulacje o ktorych piszesz Filemon, jako ze sa instynktowne, a wiec nieswiadome, nie wygladaja tak i zaden pierwotny czlowiek nie kalkulowal sobie oceniajac partnerke, tylko jego instynkt wybieral taka a nie inna i w takiej a nie innej sie zakochiwal.

a po co o tym wiedziec i myslec?

to juz pytanie filozoficzne :D
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Postprzez Bianka » 12 kwi 2011, o 12:56

Filemon napisał(a):
kochasz, pragniesz, troszczysz się o dobro tego drugiego, nieba chcesz mu uchylić, dajesz mu wiele z siebie i oddajesz mu także swoje ciało w miłosnym akcie, który jest dopełnieniem miłości... wówczas nie ma mowy o handlu i wyrachowaniu...

jeśli natomiast kombinujesz, czy będzie dobrym żywicielem rodziny, czy złowi dla ciebie odpowiednio duże brylanty i powozi wygodną bryką, na której twój zgrabny i użyczany mu w zamian mniej lub bardziej regularnie tyłeczek będzie się czuł komfortowo... ;) :lol: to to jest zupełnie inne zagadnienie i sytuacja... z miłosnym związkiem dwojga ludzi nie mająca zgoła niemal nic wspólnego... nie jest to także wówczas współżycie seksualne, tylko trywialne pieprzenie się lub pragmatyczne, wyrachowane dawanie dupy innymi słowy... ewentualnie, he he... wymiana zasobów seksualnych kobiety w zamian za dobra materialne zdobyte i oferowane przez mężczyznę, jeśli kto woli..



No właśnie:) :ok:
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Sansevieria » 12 kwi 2011, o 13:19

Filemon napisał(a):...jakie to proste... naprawdę! można się w tym temacie obyć kompletnie bez socjologii, antropologii i różnych innych pokrewnych szalenie mOndrych nauk operujących rzadko spotykanym w codziennym życiu słownictwem i terminologią...

oraz biologii (jakie znowu insynkty :shock: ) w tym ewolucyjnej (to w ogóle mocno podejrzane z tą całą ewolucją :) ), statystyki (terminologię ma zupełnie nie do przyjęcia, jaki tam rozkład statystyczny, tfu!), demografii ( że niby populacja :shock: ) psychologii ze szczególnym uwzględnieniem społecznej, kulturoznawstwa... właściwie po co te wszystkie pseudonauki i nibywiedze? Wszak każdy wie wszystko co trzeba z wewnętrznego odczuwania i życiowego doświadczenia :D
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Filemon » 12 kwi 2011, o 14:31

Sansevieria, mogę Cię tylko raz jeszcze skierować... "piętro wyżej" ;) tam gdzie jest cytat z mojej wypowiedzi, który jest kwintesencją mojej myśli na omawiany temat...

i tak, jak najbardziej - człowiek, który dorósł, w miarę dojrzał i doświadczył życia... wie o tych sprawach nie z książek o socjologii, statystyk i badań demograficznych...

dając czterech liter w ramach małżeńskiego (czy innego) handlu... nie ma się co zasłaniać antropologią i instynktami... ;) tylko należy spojrzeć prawdzie w oczy i nazwać sobie rzeczy po imieniu - moim zdaniem warto, chociaż w niejednym rodzinnym układzie może to wówczas spowodować niespodziewane poruszenie a może nawet jakieś zaskakujące zmiany, które nie wszystkim się mogą OPŁACAĆ - lecz cóż, tak to już w handlu bywa... ;) :P
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Sansevieria » 12 kwi 2011, o 15:27

O tych sprawach czyli na przykład o tym, że w populacjach w których jest więcej mężczyzn niż kobiet rodzi się mniej dzieci pozamałżeńskich? Słowo honoru, że ani życiowe doświadczenie ani wewnętrzne odczuwanie nic mi na ten temat nie podopowiadało. Nie podpowiada również czy jest jakaś korelacja między przewagą mężczyzn w populacji a liczbą potomstwa ze związków niesformalizowanych w tejże populacji. Njawyraźniej ja o arytkule, a Ty Filemonie na jakiś nieco inny temat. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez ewka » 13 kwi 2011, o 07:31

sikorka napisał(a):a Ty ewka chcesz cos powiedziec czy sie tak usmiechac bedziesz tylko? :)

Na razie chcę się tylko uśmiechać :D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 13 kwi 2011, o 21:14

---------- 20:50 13.04.2011 ----------

czemu te wszystkie naukowe (a może pseudo...?) dyrdymałki mają służyć...?


Filemon

Postaram Ci się odpowiedzieć, jako socjolog, choć ... niepraktykujący:P

Otóż socjologowie cierpią na chorobę zawodową, która się nazywa kompleks zapóźnienia socjologii, jako nauki :P
I w ramach tego wymyslaja takie bzdurne teorie, by uzasadnić przydatność socjologii, jako nauki w ogóle.


A po drugie- ludzie lubia zarabiać ;)
Ktoś coś napisze, redakcja zapłaci, ale to niekoniecznie znaczy, że ja np muszę to czytać, zgadzać się itd :P

Słowo "pseudo"- jak najbardziej uzasadnione.

A tak swoją drogą- czemu nie pójśc dalej? ;) I nie wycenić swojej cnoty, swojej miłości, oddania w jakiejś twardej walucie? ;)))
Np- seks 2 razy - nowa zmywarka. ( w końcu kontrakt poświadczony papierkiem, przypieczętowany przez "pana w koralach", albo "pana w sukience"- nalezy się, a co:P
Niby po papierku to już można spuścić z ceny i już tak całkiem za darmo dawać???
I w ogóle ;))) cennik zrobić- obiad= naprawa cieknącego kranu.
Kolacja= rąbanie drewna. Nie ma rabania, nie ma kolacji.
Jakie to proste jest :)
Seks oczywiście musi być "najdroższy" :P, po co się tak tanio sprzedawać?

Przepraszam, głupawę mam, ale Ewka przyznaj- brzmi odrażająco i wulgarnie- właśnie w te drugą, uświęconą ( i świętojebliwą- niestety) stronę.

Na szczęście mam prawo umieścić takie bzdurne artykuły, tam gdzie ich miejsce- spuścić w kiblu.

---------- 21:14 ----------

A jeszcze z innej strony:

Załózmy hipotetycznie, ze seks został drogo sprzedany za związek, powszechnie akceptowany i nawet uświęcony... A co jesli maż okaże się brutalem, zdradzaczem, albo pijakiem? To nadal jest dobry deal?

Inwestycja w postaci cnoty się zwraca? czy nadal się patrzy w kategoriach czysto kontraktowych- plajta?

I właśnie ;)- kiedy można uznać, ze inwstycja była warta ryzyka? Już zaraz po zakontraktowaniu?;) czy trzeba czekać aż do ... śmierci?
No i jak z tymi płatnościami jest? ;) Mają być regulowane raz na jakiś czas, czy jakoś zaliczkowo? A jak zaliczkowo- to jak mają być rozliczane? ;)
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Abssinth » 13 kwi 2011, o 21:43

Agik :D no kurcze jak ja Cie lubie strasznie, Ty nawet nie wiesz :)

xxx
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez mahika » 13 kwi 2011, o 21:55

kolejny raz podpisuję się pod Twoimi słowami, Aga :ok:

Pod Abs też :buziaki:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 13 kwi 2011, o 23:15

A powiem Ci Agik, że Ty, jako ten socjolog nawet niepraktykujący... no dziwię się, że tak mocno zatrzymałaś się na tym tanio/drogo W CUDZYSŁOWIE!!! Ta treść w tle Ci umyka? Naprawdę???
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 13 kwi 2011, o 23:33

Możliwe ;)

Moze mi przybliżysz- własnymi słowami i tym sposobem dojdziemy do taniego, płytkiego i pogardliwie traktującego kobietę jako całość ( a także jej seksualność)- moralizatorstwa? Przyznam szczerze, że najniższej próby...
Jakie jest Twoim zdaniem - Ewka przesłanie tego artykułu?

Editka:
Jeśli konkuzją ma być "o tempora, o mores"- to ja wolę wprost np w formie: "nie rozumiem tego", "to nie jest w mojej bajce"- to ja rozumiem i szanuję. Natomiast jeśli mi się podsuwa szmatławe tezy o "dobrych" bądź "złych"interesach - to ja natychmiast dostaję wysypki na twarzy, bo tak reaguję na hipokryzję- Monia pewnie moze poświadczyć, a jak nie- to pewnie inne osoby mogą.

Poza tym- skoro puszczasz oko i się to nazywa "porozmawiajmy o problemie", to ja ( jeśli mam chęć się do zabawy przyłaczyć) tez puszczam oko.
Jeśli chcesz, zebym szanowała Ciebie i Twoje stanowisko- to szanuj mnie i moje. I nie narzucaj mi proszę swojego pod pretekstem "naukowego" punktu widzenia, bo ta "nauka" to bardzo ośmieszająca jest, a te gierki wrecz niskie.
To jest moje zdanie.



To już pisze poważnie.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez yages » 14 kwi 2011, o 00:12

A cooo tam, Fajny artykuł, :lol: lecz jedno obrazowy, osobiście znam kobiety(stety/ nistety bardzo duzo) ,które przyjeły forme takiego stylu bycia,życia i także od jakiegos czasu coraz częściej spotykam sie z tym samym u płci męskiej ( z roku na rok coraz więcej, a mozliwe że coraz głosniej i otwarciej o tym sami zaczynaja mówić, i dobrze)
Więc nie ma podziału czy facet czy kobieta,oby dwie strony korzystają z tego w podobnym nasileniu
yages
 
Posty: 48
Dołączył(a): 20 sie 2010, o 20:30

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 134 gości