---------- 20:50 13.04.2011 ----------
czemu te wszystkie naukowe (a może pseudo...?) dyrdymałki mają służyć...?
Filemon
Postaram Ci się odpowiedzieć, jako socjolog, choć ... niepraktykujący:P
Otóż socjologowie cierpią na chorobę zawodową, która się nazywa kompleks zapóźnienia socjologii, jako nauki
I w ramach tego wymyslaja takie bzdurne teorie, by uzasadnić przydatność socjologii, jako nauki w ogóle.
A po drugie- ludzie lubia zarabiać
Ktoś coś napisze, redakcja zapłaci, ale to niekoniecznie znaczy, że ja np muszę to czytać, zgadzać się itd
Słowo "pseudo"- jak najbardziej uzasadnione.
A tak swoją drogą- czemu nie pójśc dalej?
I nie wycenić swojej cnoty, swojej miłości, oddania w jakiejś twardej walucie?
))
Np- seks 2 razy - nowa zmywarka. ( w końcu kontrakt poświadczony papierkiem, przypieczętowany przez "pana w koralach", albo "pana w sukience"- nalezy się, a co:P
Niby po papierku to już można spuścić z ceny i już tak całkiem za darmo dawać???
I w ogóle
)) cennik zrobić- obiad= naprawa cieknącego kranu.
Kolacja= rąbanie drewna. Nie ma rabania, nie ma kolacji.
Jakie to proste jest
Seks oczywiście musi być "najdroższy"
, po co się tak tanio sprzedawać?
Przepraszam, głupawę mam, ale Ewka przyznaj- brzmi odrażająco i wulgarnie- właśnie w te drugą, uświęconą ( i świętojebliwą- niestety) stronę.
Na szczęście mam prawo umieścić takie bzdurne artykuły, tam gdzie ich miejsce- spuścić w kiblu.
---------- 21:14 ----------
A jeszcze z innej strony:
Załózmy hipotetycznie, ze seks został drogo sprzedany za związek, powszechnie akceptowany i nawet uświęcony... A co jesli maż okaże się brutalem, zdradzaczem, albo pijakiem? To nadal jest dobry deal?
Inwestycja w postaci cnoty się zwraca? czy nadal się patrzy w kategoriach czysto kontraktowych- plajta?
I właśnie
- kiedy można uznać, ze inwstycja była warta ryzyka? Już zaraz po zakontraktowaniu?;) czy trzeba czekać aż do ... śmierci?
No i jak z tymi płatnościami jest?
Mają być regulowane raz na jakiś czas, czy jakoś zaliczkowo? A jak zaliczkowo- to jak mają być rozliczane?