caterpillar napisał(a):powiedzmy ,ze mam chora matke ktora bron boze nie przyjmie ZADNEJ krytyki, uwagi na swoj temat bo WSZYSTKO przyjmuje jako atak i ciagle zaslania sie choroba , nie mozna nawet powiedziec co sie czuje w zwiazku z jej zachowaniem gdyz konczy sie to chisteria i oskarzaniem ,ze chce sie ja wykonczyc Confused
i wyobrazcie sobie ,ze przychodzi taka matka na forum i mowi jak to ma ciezko w zyciu.
Prosze teraz wyjasnic mi jak GRUPA ma wspolpracowac z taka osoba zeby nie umacniac w niej postawy ofiary a w sobie bezsensownego glaskacza????
Ale gdy ta matka przyjdzie na forum, to my znamy tylko jej wersję i pogląd na sprawę. I tę część, którą zechce odkryć. Nie wiemy (i raczej tego nam nie powie), że nie przyjmuje krytyki, że nie można jej zwrócić uwagi, że histeryzuje i że takie różne... bo to są Twoje spostrzeżenia, Cat. Możliwe, że pod wpływem rozmów wszyscy to zauważą... trudno przewidzieć, w jaką stronę poszłaby dyskusja i co ona zechciałaby tutaj powiedzieć i w jakim świetle przedstawić. I jaki byłby jej problem nr 1.
W tym swoim uwikłaniu na pewno JEST jej ciężko.
Pamiętacie przypadki, kiedy ktoś przychodził z dużym problemem? Gorąca dyskusja, jaki to ten partner/ka niedobry, zły i okrutny... a potem pojawiał się ten obsmarowany partner/ka i przedstawiał sprawę ze swojego punktu, co całą naszą forumową analizę waliło w drobny mak.
Chyba nieczęsto jest tak, że wszystko jest tylko biało-czarne. Czy to dobrze, czy źle, to nie wiem... ale taki jest fakt.