Mój były chłopak miał wypadek.

Problemy z partnerami.

Mój były chłopak miał wypadek.

Postprzez kajunia » 7 kwi 2011, o 11:13

No więc miał wypadek, jest w stanie ciężkim i leży w szpitalu. Takie strzępki informacji do mnie docierają, a ja nie mogę spać, uczyć się... Czy to w ogóle normalne, że tak się tym denerwuję?

Mam ochotę jechać do niego, zrobić dla niego coś miłego. Ale nie wiem czy tak wypada. Przede wszystkim mam chłopaka, nie chcę nadużywać jego zaufania, a boję się że przekraczam pewną cienką linię. Chyba przejmuję się bardziej niż tylko jakimś znajomym, w końcu łączyło nas kilka wspólnych lat, jakiś sentyment pozostał. Zaznaczę tylko, że o wracaniu do siebie z mojej strony nie ma mowy.

Potrzebuję Waszego spojrzenia z dystansu :serce2:
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez ophrys » 7 kwi 2011, o 12:18

Kajunia, ja myślę, że to naturalne, przejmujesz się osobą, która kiedyś była Ci bardzo bliska, to świadczy o empatii z Twojej strony.
Myślę, że jeżeli masz taką potrzebę, to odwiedź go w szpitalu, a z obecnym chłopakiem po prostu otwarcie porozmawiaj?
Co on na to, jakie są Twoje uczucia w tej sprawie, że to koleżeński gest, a nie chęć powrotu? Tak żeby między wami była jasność sytuacji :pocieszacz:
Avatar użytkownika
ophrys
 
Posty: 1346
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 14:18

Postprzez bunia » 7 kwi 2011, o 12:26

Jaka cienka linie ?....musisz miec na wszystko zezwolenie ? rowniez na swoje emocje ?.......zastanow sie raczej czy bylemu faktycznie zrobi to przyjemnosc.....czasami moze byc to niedzwiedzia przysluga, jestes pewna, ze mialby ochote Cie widziec a moze i przez to rozgrzebywac stara rane ?
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez kajunia » 7 kwi 2011, o 12:39

ophrys napisał(a):Co on na to, jakie są Twoje uczucia w tej sprawie, że to koleżeński gest, a nie chęć powrotu? Tak żeby między wami była jasność sytuacji :pocieszacz:


On wie i rozumie. I nie ma nic przeciwko tej znajomości. Ja sama bardziej nie umiem jakoś do tej sytuacji podejść z dystansem.

Bunia, właśnie tego też się obawiam :( :oops: Choć wiem, że gdyby mi się coś stało to bardzo bym się ucieszyła, gdyby o mnie pamiętał. No, ale nie siedzę w jego głowie, nie wiem co on aktualnie czuje.

Ale czy z drugiej strony taka olewka i udawanie, że nic się nie stało jest dobre? Powinnam to olać? Pytam Was, bo chcę poznać zdanie bezstronnych osób ponieważ zdarzyło się coś z czym nie umiem się tak od razu ogarnąć. Nie potrzebuję żadnego przyzwolenia buniu.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez Księżycowa » 7 kwi 2011, o 12:47

kajuniu mnie by chyba było też miło, gdyby się okazało, że mój były jest po prostu człowiekiem i z uwagi na to, że kiedyś coś nas łączyło a jesteśmy na stopie koleżeńskiej jednak by się zainteresował...

Ja bym poszła, bo myślę, że to świadczy o dojrzałości, o tym, ze kiedyś coś wiele dla Was znaczyło i jedno do drugiego ma szacunek i do tego co było.
Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale udanie, że nie ma sprawy odebrałabym trochę jako taką oznakę braku poważnego traktowania jednego jak i drugiego.

Uważam, ze to czystko życzliwy gest i udowadnia chyba ludzką dojrzałość i dystans do tego co było a nie ma. A do tego co jest teraz...

Mnie wygląda, że potrzebujesz tego, więc wsłuchałabym się w siebie...

Trzym się....
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez kajunia » 7 kwi 2011, o 12:55

Kasiorku, ja też tak myślę i czuję, ale z drugiej strony bunia ma rację i on faktycznie może sobie tego nie życzyć... Niestety on często moją życzliwość odbierał właśnie jako sygnał, że może z tego coś jeszcze będzie i m.in. dlatego nasze koleżeństwo nie wypaliło.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez Księżycowa » 7 kwi 2011, o 12:58

Ale masz chłopaka przecież tak? Może idzcie razem?

Nie namawiam koniecznie, bo nie znam jego interpretacji właśnie... Może napisz do niego czy możesz go odwiedzić, jest przytomny?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Mój były chłopak miał wypadek.

Postprzez ewka » 7 kwi 2011, o 13:04

kasiorek napisał(a):Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale udanie, że nie ma sprawy odebrałabym trochę jako taką oznakę braku poważnego traktowania jednego jak i drugiego.

Ale sprawa JEST, bo Kajunia ma dylemat... więc tutaj nie ma udawania. Nie pójście do niego nie znaczy, że potraktowała to wszystko olewką, bo sam post o tym świadczy.

Kajuniu, na pewno macie kontakt telefoniczny. Może wystarczyłoby zadzwonić?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez kajunia » 7 kwi 2011, o 13:07

kasiorek43 napisał(a):Ale masz chłopaka przecież tak? Może idzcie razem?

Nie namawiam koniecznie, bo nie znam jego interpretacji właśnie... Może napisz do niego czy możesz go odwiedzić, jest przytomny?


Nie znają się i nie chcą się poznać. Niestety, jest nieprzytomny, telefon prawdopodobnie zniszczony. Próbuję się skontaktować z jego mamą, najwyżej zapytam ją co ona sądzi o takich odwiedzinach, albo tylko przekażę mu pozdrowienia :roll:
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez ewka » 7 kwi 2011, o 13:08

kajunia napisał(a):albo tylko przekażę mu pozdrowienia

To mi się wydaje najsensowniejsze.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Mój były chłopak miał wypadek.

Postprzez kajunia » 7 kwi 2011, o 13:09

ewka napisał(a):Kajuniu, na pewno macie kontakt telefoniczny. Może wystarczyłoby zadzwonić?[/color]


On jest póki co w śpiączce i telefon wyłączony :(
Wszystko to sprawia, że tym bardziej się zadręczam i mam mętlik w głowie :(
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez chcębyćdobra » 8 kwi 2011, o 23:14

Rozumiem Twój dylemat, myślę że w podobnej sytuacji też bym się męczyła z decyzją. Myślę, że jeżeli miałaś dobry kontakt z jego mamą, to rozmowa z nią może pomóc rozwiać wątpliwości i podjąć właściwą decyzję.
Jest to wg mnie jakieś rozwiązanie pośrednie.

Chyba w takiej sytuacji - leżąc w szpitalu, cieszyłabym się z każdej osoby, która pamięta o mnie. Skoro jednak masz takie obawy to zadbaj o to by Twoja wizyta nie została odebrana dwuznacznie.
chcębyćdobra
 
Posty: 9
Dołączył(a): 7 kwi 2011, o 01:16

Postprzez Filemon » 9 kwi 2011, o 21:11

miałem dosyć dziwne i mieszane odczucia czytając ten wątek...

O CO WŁAŚCIWIE CHODZI?

O CZYJE DOBRO?

KTO I CZEGO POTRZEBUJE??

czy potrzebuje czegoś tamten chłopak, od Ciebie, kajunia...? - czy tak sądzisz, że możesz Mu się do czegoś dobrego przydać w Jego obecnym ciężkim położeniu...?

czy raczej to... Ty czegoś potrzebujesz i chcesz tę potrzebę zaspokoić poprzez kontakt z Nim?

nawet jeśli w grę wchodzi jednak... ta druga opcja (nawiasem mówiąc, stawiałoby to wówczas być może pewne znaki zapytania przy kwestii Twojego obecnego związku...), to całkiem możliwe, że człowiek w takim położeniu jak ten mężczyzna obecnie mógłby skorzystać z Twojego pojawienia się przy nim, bo bywa, że sił i chęci do życia w tego typu tragicznym położeniu możemy nabrać i zaczerpnąć właśnie od kogoś, kto miał dla nas kiedyś (i może ma ciągle jeszcze...?) bardzo duże znaczenie i z kim wiążą się nasze silne (i może nie wygasłe jeszcze do końca...?) emocje i uczucia...

inna sprawa, jak to się może potoczyć potem dalej - dla Niego i dla Ciebie... ale na ten moment, przy Twojej świadomości tego co mogłoby być dla Niego dobre i UMIEJĘTNOŚCI ORAZ MOŻLIWOŚCI (??) zaoferowania Mu tego, niewykluczone, że mogłabyś wnieść w Jego położenie coś ważnego i pożytecznego dla tego człowieka...

ale sytuacja i różne aspekty emocjonalne - tak jak je przedstawiłem - wydają mi się dosyć powikłane i sam nie wiem na ile to wytwór moich przypuszczeń i fantazji jedynie a na ile realna intuicja w kwestiach, w których Ty sama być może nie masz pełnej wewnętrznej jasności...

p.s.

a może to tylko... jakaś moja schiza, czyli tak zwana paranoja...? :shock:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Sansevieria » 9 kwi 2011, o 21:17

Ten wątek jak sądzę należy czytać z uwzględnieniem tego, co Kajunia nam napisala w Dyskusjach, jako część pewnej większej całości. W tę całość to się całkiem pasująco wpisuje.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Księżycowa » 9 kwi 2011, o 21:28

Ale Ewo (dopiero teraz doczytałam) ja też uważam, że sprawa jest i to też miałam na mysli :wink:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 75 gości