miłość do DDA

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

miłość do DDA

Postprzez Jamania » 6 kwi 2011, o 22:21

witam, potrzebuję wsparcia, rad... zraniła mnie najbliższa osoba, mój chlopak, wybrany przeze mnie na życiowego partnera. To bardzo boli, ale on chyba cierpi jeszcze bardziej. W skrócie opowiem:
on-ok26lat, ojciec skrajny alkoholik. W ciągu ostatnich 5 lat stracił mamę(rak),która była filarem rodziny oraz mlodszego brata, który popełnił samobójstwo. Dalsza rodzina wspierała średnio. Ja się starałam jak mogłam. Wszyscy podziwiali jaki dzielny jest mój chłopak-nie załamał sie, radził sobie ze wszystkim. Samodzielny.
Jesteśmy razem od 5 lat, ja też mam 26lat. Nie mieszkamy razem. Jego ojciec spędził 2 lata w zamknięciu na przymusowej terapii, ale wrócił pół roku temu i piję dalej. My mieliśmy wspólne plany dotyczące naszej przyszłości, zamieszkania razem- od roku je realizowaliśmy, czyli od momentu skończenia studiów i rozpoczęcia pracy. Ostatni tydzień pokazał, że wszystko to fikcja, że mój chłopak mnie okłamywał. Żeby uwiarygodnić swoje wymysły(roczne), na których ja chcialam zbudować wspólną przyszłość, potrafił powiedzieć mi wszystko. Nie rozumiem tego, bo musiał przeciez wiedziec, że w końcu wyjdzie wszystko na jaw. Nawet w ostatnich dniach, kiedy wszystko sie waliło, potrafił prosto w oczy mówić mi kłamstwa, które odwlekały odkycie prawdy o dzień, dwa. A właściwie kłamstwo zaczęło się jeszcze wcześniej, prawie 3lata temu, w jakiś czas po śmierci brata. Tak bardzo chciał upiększyć swój świat.
Strasznie mnie zranił.
ale dlaczego?
nadal go kocham. Chcę mu pomóc. nie mogę go zostawić z ojcem i nieczułą rodziną. rozmawiam z nim, mówi że umówił sie do psychologa, że sam nie rozumie czemu mi tak kłamał. Myśli też o spotkaniach DDA, ciągle czuje się bardzo odpowiedzialny za ojca.
Ale z drugiej str jest mi bardzo ciężko. Chcę być kochana, a już nie wiem jaka i czy wogóle jest jego miłość do mnie. Wiem, że to wymaga czasu i już nabieram większej cierpliwości. W dodatku nie wierzę w jego słowa,a nienawidzę sprawdzania... Sama nie wiem co chciałabym usłyszeć...
chyba... "odwagi dziewczyno!"...
Jamania
 
Posty: 15
Dołączył(a): 6 kwi 2011, o 19:43

Postprzez pszyklejony » 7 kwi 2011, o 02:47

Gdzie Twój instynkt samozachowawczy, szacunek do siebie, chyba trzeba go poszukać.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Jamania » 7 kwi 2011, o 08:46

ha ha... mój instynkt samozachowawczy wyje mi w głowie. Na szacunek do siebie nie narzekam- jeśli myślisz że kiedykolwiek pozwalałam albo teraz pozwalam sobą poniewierać, to się grubo mylisz.
Nie potrafię jednak myśleć i czuć w systemie zero-jedynkowym. Chcę mu pomóc. To w pewnym sensie mi też pomoże chyba. Czy widzę nas jako parę?nie.
Jamania
 
Posty: 15
Dołączył(a): 6 kwi 2011, o 19:43

Postprzez doduś » 7 kwi 2011, o 10:02

cóż... uczucia i emocje rzadko kiedy są zero-jedynkowe. Żeby pomóc jemu zacznij od pomocy sobie. Spedziłaś spory kawałek życia w zwiazku, jak sądzę, dysfunkcyjnym. Może warto spojrzeć na siebie dlaczego ?
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Sansevieria » 7 kwi 2011, o 10:05

Jamania napisał(a): Chcę mu pomóc. To w pewnym sensie mi też pomoże chyba.

Ja bym to odwróciła. "Chcę pomóc sobie. To w pewnym sensie jemu też pomoże chyba. "
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Jamania » 7 kwi 2011, o 10:14

no dobrze... dziękuję Wam za odpowiedzi. Związek przez te 5 lat nie wyglądał na "dysfunkcyjny" co nie zmienia faktu, że taki się okazał. Jak mam sobie pomóc?
Jamania
 
Posty: 15
Dołączył(a): 6 kwi 2011, o 19:43

Postprzez Sansevieria » 7 kwi 2011, o 11:07

Na takim poziomie ogólności tematu to moim zdaniem możesz sobie pomóc w ten sposób, że podejdziesz do swojego związku takiego, jakim okazał się w istocie. Może na początek zdobądź podstawową wiedzę o osobach DDA. Jak funkcjonują w związkach, w jaki sposób bycie DDA kształtuje różne postawy i zachowania. Poznaj na nowo swojego partnera z użyciem wiedzy, któą zdobędziesz. I zdecyduj, czy temu człowiekowi, z tego co piszesz już nie partnerowi, chcesz i możesz udzielać pomocy oraz wsparcia nie nieszcząc siebie i nie szkodząc sobie. Bywa tak, że osoba tonąca wciąga ratownika pod wodę, a czasem to nawet tonący zdoła przeżyć, a ratownik nie.
Nie jest tak, że nie możesz go zostawić z ojcem i nieczułą rodziną. On jest dorosłym człowiekiem, który podejmuje jakieś decyzje odnośnie własnych relacji z własnym ojcem alkoholikiem oraz własną nieczułą rodziną. Może niedobre decyzje, ale to już inna sprawa. Nie jest dzieckiem, za które Ty jesteś odpowiedzialna i które zostawiasz lub nie. Bo z tego może się zrobić bardzo szkodliwa dla Ciebie sytuacja wiecznej opieki nad osobą, która co i rusz sobie szkodzi, ale nad nad którą nie masz władzy i w tym szkodzeniu sobie nie możesz jej przeszkodzić. A stąd krok do zrujnowania sobie samej życia i sytuacja ratownika, który utonął.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez tu i teraz » 7 kwi 2011, o 14:23

jamania

mam za soba zwiazek z dda...wiem, ze kazdy zwiazek jest inny :wink:

ale wlasnie dzieki temu doswiadczeniu,
wiem, ze Sansevaria daje Ci dobra rade...

kiedys ta rada bardzo by mi sie przydala,
choc prawdopodobnie, tak jak Tobie teraz,
trudno by mi bylo te rade przyjac...

uczucia i emocje powoduja, ze widzimy wyraznie
tylko pewien wycinek Rzeczywistosci...
a reszta pozostaje we mgle..zamazana...

dlatego moja rada...taka sama , jak Sans
najpierw pomoz sobie, poczuj grunt pod nogami,
a potem rzuc tonacemu kolo ratunkowe z brzegu...

jeszcze jedna rada...nie mecz siebie,
szukajac odpowiedzi na pytanie DLACZEGO ???
wykorzystaj sily i energie na znalezienie
odpowiedzi na pytanie CO NAJLEPSZEGO MOGE TERAZ ZROBIC ?

na to trzeba sily i energii...

dopiero z czasem mgla opada i zaczynamy rozumiec DLACZEGO
tu i teraz
 
Posty: 210
Dołączył(a): 14 lut 2011, o 13:53

Postprzez marie89 » 7 kwi 2011, o 20:46

Posłuchaj audycji o DDA...

Może nie znajdziesz cudownego rozwiązania.. ale to choć trochę pozwoli Ci zrozumieć.. Mnie przynajmniej pomogło.
marie89
 

Postprzez Jamania » 7 kwi 2011, o 23:41

dziękuję Wam bardzo...
biorę sobie wszystkie rady do serca, przemyślam. Wiem, że muszę być teraz bardzo ostrożna. Ta moja pierwsza wiadomość rzeczywiście brzmi bardzo rozpaczliwie- pisana była akurat w chwili paniki. Już się nie daję temu uczuciu. Czuję się coraz silniejsza, bo wiem, że daję radę sama, pomimo smutku. Rozglądam się za mądrymi książkami o DDA- chcę dowiedzieć się więcej. Audycji też posłucham.
Sanseviera, Tu i teraz- macie rację. On nie powinien odpowiadać za swojego ojca i tak samo ja nie mogę odpowiadać za niego. To zaburzone relacje.

Skupiam się teraz na rozmowach z samą sobą :) no i z Wami... kurcze, nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim ludzkim podejściem w internecie, dzięki jeszcze raz :)
Jamania
 
Posty: 15
Dołączył(a): 6 kwi 2011, o 19:43

Postprzez tu i teraz » 8 kwi 2011, o 13:59

:papa2: :slonko:
tu i teraz
 
Posty: 210
Dołączył(a): 14 lut 2011, o 13:53

Postprzez ophrys » 12 kwi 2011, o 13:37

Jamania, link do forum DDA:

http://komudzwonia.pl/alkoholizm.php?f=64

Zadbaj przede wszystkim o siebie, bo szykujesz się na bardzo nierówną walkę :serce2:
Avatar użytkownika
ophrys
 
Posty: 1346
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 14:18

Postprzez Jamania » 15 kwi 2011, o 00:33

---------- 00:03 15.04.2011 ----------

ciężko jest... czuję się strasznie zagubiona. czytam trochę o DDA, ale od dwóch dni mam kryzys z tym, więc ksiązki leżą w kącie. Smutno mi po prostu i troche strach. zaczynam rozumieć, jaki on ma złożony problem a przestaję ogarniać swój problem z tym związany. z Nim duzo rozmawiam- zaczyna terapie(spotkania DDA), za tydzień idzie też na indywidualne spotkanie z psychologiem.O moich problemach też rozmawiamy. Chyba też skorystam z pomocy psychologa. Powtarzacie mi przecież,że najpierw muszę pomóc sobie, co jest racją.

Czy są jakieś grupy wsparcia dla bliskich DDA? ( to pytanie to miał być dowcip, ale kurcze wcale nie wydaje mi się śmieszne)

Jest taki cytat w książce "popełniłeś błąd, ale sam nie jesteś błędem"- i ja to czuję w stosunku do Niego. Czy uwazacie że to źle?
acha- dodam jeszcze, że nie łudzę się, że jesteśmy parą.

---------- 00:33 ----------

co tam, sama sobie odpowiem :) Wy już mi doradziliście i to są naprawdę mądre rady:
Poznaj na nowo swojego partnera z użyciem wiedzy, któą zdobędziesz. I zdecyduj, czy temu człowiekowi, z tego co piszesz już nie partnerowi, chcesz i możesz udzielać pomocy oraz wsparcia nie nieszcząc siebie i nie szkodząc sobie.
i nikt tej decyzji za mnie nie podejmie
na to trzeba sily i energii...
uczucia i emocje powoduja, ze widzimy wyraznie
tylko pewien wycinek Rzeczywistosci...
a reszta pozostaje we mgle..zamazana...
to prawda...
...Zaserwowałam Wam dziś kolejny atak paniki... ale przeszło już.
Jamania
 
Posty: 15
Dołączył(a): 6 kwi 2011, o 19:43

Postprzez Sinusoida » 15 kwi 2011, o 00:51

Jamania, współczuję sytuacji. Wiem, że chcesz zrobić wszystko, co możliwe by mu pomóc ale przychylam się do powyższych wypowiedzi. On sam musi najpierw pomóc sobie. Zaczął chodzić na terapie dla DDA - punkt dla niego. Zobaczysz co będzie dalej. Fakt że chce się leczyć to dobry znak. Mam tylko nadzieję, że to nie jest kolejne kłamstwo... Rozumiem Twoje rozdarcie. Trzymaj się dzielnie :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez Orm Embar » 19 kwi 2011, o 03:27

Cześć Jamania,

Wiesz co mnie uderzyło w Twoim poście? Po pierwsze tak naprawdę nie wiemy w jaki sposób Twój facet Ciebie okłamywał. Nie domagam się naturalnie, żebyś opisywała szczegółowe swoje z nim przejścia - to nie o to chodzi - ale trochę trudno dzielić się z Tobą wrażeniami na temat Twojej sytuacji, mając tak mało danych. Niejasne jest też dla mnie, czy się rozstaliście czy też nadal jesteście ze sobą.

Dość ważne pytanie, na które sama musisz sobie odpowiedzieć: czy masz w realu kogoś, kto może być dla Ciebie wsparciem w tej sytuacji i czy takie wsparcie dostałaś? Jeżeli jest ktoś taki, a Ty nie pobyłaś ze swoim problemem w obecności innej osoby, to pędź skorzystać z pomocy bratniej duszy. :-)

Związki z DDA to temat-rzeka... Sam jestem DDA, tyle, że już takim mocno posprzątanym i "wyedukowanym". Po latach myślę sobie, że najlepsza miłość jaka mogłaby mnie spotkać jako DDA to taka, która w pewnej części moim braków związanych z byciem DDA byłaby bardziej wspierająca, ale też i taka, która potrafiłaby postawić do pionu. Potrzebowałbym z jednej strony więcej "przytulenia" w specyficznej sferze moim braków, ale i potrzebowałbym nieco twardych informacji, że bycie DDA powinno być także moim zobowiązaniem do pracy nad sobą.

Pokusą dla DDA jest znalezienie sobie kogoś, kto "sklei" się z DDA, stanie się "z miłości" niemal nogą lub ręką człowieka DDA - jest to jednak tak naprawdę niedźwiedzia przysługa dla DDA, bo konserwuje chorą sytuację na długie lata. Oznacza to mniej więcej tyle, że niezmiernie ważne jest, żebyś zachowała swoją samodzielność i suwerenność, i nie "poświęcała całego swojego życia" dla DDA, bo to nic nie daje i jest wybitnie szkodliwe.

Rady ludzi tutaj są jak najbardziej OK. Powiem Ci więcej - jeżeli jesteście nadal razem, a on nie ma jakiejś potwornie kryzysowej sytuacji, masz pełne prawo powiedzieć "wiesz co, muszę z tym pobyć sama i przetrawić różne rzeczy".

A tak poza wszystkim - teraz wszystko Ci się miesza, ale jak ułożysz sobie w głowie wiele spraw, podejmiesz swoją suwerenną decyzję, czy chcesz być dalej z tym człowiekiem czy też nie. Na pewno jednak nie masz takiego obowiązku.

powodzenia i trzymaj się cieplutko! trzymam kciuki!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Następna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 29 gości