---------- 13:54 06.04.2011 ----------
caterpillar napisał(a):Wiec widzisz ludolfino czasem problem lezy gleboko w czlowieku a nie w krytyce czy sposobie komunikowania sie.
bo nawet zlotoustny psycholog moze urazic wzburzyc itd.
Oczywiscie to dosc skrajny przypadek ale wielu ludzi sie z nim boryka we wlasnych domach ,bo grupa to mysle pol biedy.
Ja taki skrajny przypadek miałam w domu przez parę lat
Jakakolwiek konstruktywna dyskusja była niemożliwa, mogłam tylko przytakiwać i głaskać, lub znosić (delikatnie powiedziane) niezadowolenie.
To nauczyło mnie jednego - jak ktoś ma tak silne mechanizmy chroniące ego, to wołami się nie da. Dlatego jak na forum widzę, że ktoś nie słucha, nie reaguje na próby pomocy, na podawane różne przykłady rozwiązań, tylko widzi jedną ścieżkę, to sobie odpuszczam i tyle. Jak ktoś chce założyć sobie pętlę na szyję, to ja nie matka Teresa.
Widać ta osoba musi jeszcze czegoś złego doświadczyć, jeszcze się pomęczyć, aby w końcu samemu przebić się przez bariery ustanowione we własnym umyśle.
I wtedy można spróbować znów pomóc.
Wcześniej to się tylko narażę na krytykę, a po co mi to?
Na siłę nikogo nie zmienię.
---------- 13:57 ----------
Ludolfino, jeśli dobrze Cię zrozumiałam, to mamy podobne spojrzenie na sprawę