Wątek o krytyce, konstruktywnej oraz nie

Problemy z partnerami.

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 5 kwi 2011, o 19:57

Najwięcej zależy od podejścia samego zainteresowanego. Bo jeśli CHCE widzieć wroga, to go najpewniej będzie widział mimo wszelkich zapewnień.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez blanka77 » 5 kwi 2011, o 19:59

To nawet nie chodzi o wroga, tylko jak zwrócić uwagę lub uświadomić komuś, że nie tylko jego zdanie jest najważniejsze i że nie tylko on ma rację? Jak dotrzeć do takiej osoby?
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 5 kwi 2011, o 20:18

W realu mówię wprost, o co mi chodzi. Jasno, przejrzyście i klarownie. Rzecz oczywista z różnym rezultatem, bo istnieją stworzenia "niereformowalne". Jednakże nie poznałam skuteczniejszej metody.

Natomiast w necie znacznie trudniej odczytać wzajemne intencje, gdyż władamy jedynie słowem pisanym. Przy braku porozumienia z reguły się wycofuję.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez blanka77 » 5 kwi 2011, o 20:20

Mnie własnie jest potrzebna metoda w realu, której też nie odnalazłam....

W necie zawsze tak jak piszesz, można się wycofać na wiele sposobów
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez limonka » 5 kwi 2011, o 20:39

PodniebnaSpacerowiczka napisał(a):W realu mówię wprost, o co mi chodzi. Jasno, przejrzyście i klarownie. Rzecz oczywista z różnym rezultatem, bo istnieją stworzenia "niereformowalne". Jednakże nie poznałam skuteczniejszej metody.

Natomiast w necie znacznie trudniej odczytać wzajemne intencje, gdyż władamy jedynie słowem pisanym. Przy braku porozumienia z reguły się wycofuję.
:ok:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Bianka » 5 kwi 2011, o 21:01

A mnie Podniebna rozwalają najbardziej właśnie nietrafione, niesprawiedliwe oceny, kiedy akurat jest dokładnie odwrotnie...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez blanka77 » 5 kwi 2011, o 21:04

No własnie i nawet gdy człowiek stara się tłumaczyć, że tak nie jest, to ta druga strona i tak wie lepiej co się czuje, co się myśli i co się akurat chciało zrobić.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 5 kwi 2011, o 21:55

Blanka77,
nie łatwo wymyślić jeden patent. Do każdego podchodzi się inaczej, bo ma indywidualny charakter.

Jeżeli wiem, iż to nieugięty typ, tym mocniej zaznaczam swoje stanowisko. Lecz do czasu.


Bianka,
tu trzaby się wysilić na dozę elastyczności.
Jeżeli ktoś tłumaczy mi wielokrotnie, że nie miał na celu dobijania mnie choć tak wyszło (w moim odbiorze), to czemu od strzału mam mu nie wierzyć i w kółko wałkować to samo ? Tym bardziej skoro przeprosi.

Niestety zawsze musimy się liczyć z tym, że pewne opinie mogą okazać się nietrafione, bolesne lub zwyczajnie źle ujęte. Można wtedy dyplomatycznie próbować się dogadać (np deklarując, czego byśmy w powstałej syt. oczekiwali) lub... wybuchnąć nieokiełznaną agresją. To drugie do konstruktywnych postaw raczej nie doprowadzi.
Ostatnio edytowano 5 kwi 2011, o 21:58 przez PodniebnaSpacerowiczka, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez Sansevieria » 5 kwi 2011, o 21:58

blanka77 napisał(a):
ewka napisał(a):
Konflikt jest wtedy, kiedy ktoś MUSI mieć rację?


Nie każdy potrafi przyjąć krytykę, nawet tę konstruktywną.
Nie każdy potrafi krytykę "zrobić" konstruktywną.
Trzeba kogoś dobrze znać, by tę konstrukcję zbudować odpowiednio... samo to, że ja ją będę uważała za taką jeszcze nie znaczy, że tak zostanie odebrana.

A poza tym - nie jest trochę tak, że zamiast zaszczepiać w kimś wątpliwości, by jako człowiek myślący samodzielnie doszedł do pewnych wniosków - lecimy z grubej rury z naszą ("jedynie słuszną" rzecz jasna :) ) "prawdą"?[/color]


Ja rozmawiać z osobą, która własnie ma takie podejście? Jak jej uzmysłowić, że ktoś inny może mieć własne zdanie, różniące się i nie działa przeciwko drugiej osobie?


Moja terapeutka poświęciła na to uzmysłowienie mi tego, co powyżej, dobrych kilka miesięcy po dwie godziny zegarowe w tygodniu... nie jest łatwo czasem :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez blanka77 » 5 kwi 2011, o 22:02

---------- 22:00 05.04.2011 ----------

PodniebnaSpacerowiczka napisał(a):Jeżeli ktoś tłumaczy mi wielokrotnie, że nie miał na celu dobijania mnie choć tak wyszło (w moim odbiorze), to czemu od strzału mam mu nie wierzyć ? Tym bardziej skoro przeprosi.



No własnie, pod warunkiem, że nie dotyczy to osoby, która takiego tłumaczenia nie przyjmuje, bo to ona MUSI mieć rację, nie ktoś inny, a tłumaczenia innych ma za przeproszeniem w dupie.

---------- 22:02 ----------

Sansevieria napisał(a):
Moja terapeutka poświęciła na to uzmysłowienie mi tego, co powyżej, dobrych kilka miesięcy po dwie godziny zegarowe w tygodniu... nie jest łatwo czasem :)


Wiem, że to ciężka praca. Czasami ręce opadają normalnie.

A jakie metody zalecała stosować. Możesz mi coś podpowiedzieć?
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez ludolfina » 5 kwi 2011, o 22:03

Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Postprzez Księżycowa » 5 kwi 2011, o 22:36

Limonko, dziekuję, miło mi. Chyba nabrałam trochę pokory i czuję, że powinnam jej nabrać w pracy, ale nie mogę, kiedy ktoś chce bym szkołę rzuciła, no nie mogę... Jestem tu buntownikiem nie możliwym... Tak samo jak ktoś mi jawne świnstwo robi i też rezygnuję z pracy a handl taki jest i ja się z tym nie godzę :?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez limonka » 5 kwi 2011, o 22:52

kasiorek43 napisał(a):Limonko, dziekuję, miło mi. Chyba nabrałam trochę pokory i czuję, że powinnam jej nabrać w pracy, ale nie mogę, kiedy ktoś chce bym szkołę rzuciła, no nie mogę... Jestem tu buntownikiem nie możliwym... Tak samo jak ktoś mi jawne świnstwo robi i też rezygnuję z pracy a handl taki jest i ja się z tym nie godzę :?
kasiorku znasz moje zdanie na temat szkoly, wspieram cie w tej decyzji:):):)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Sansevieria » 5 kwi 2011, o 22:52

Blanka, odpowiem na pw, ale chyba jutro dopiero :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Księżycowa » 5 kwi 2011, o 22:58

Dzieki, czasem mam chwilę zwątpienia, ale no nie mogę odpuścić...
Nie mam nawet znajomości, by pracę sobie załatwić, nic a nie oszukujmy się, że połowa tak pracę znajduje... :?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 320 gości