PodniebnaSpacerowiczka napisał(a):W realu mówię wprost, o co mi chodzi. Jasno, przejrzyście i klarownie. Rzecz oczywista z różnym rezultatem, bo istnieją stworzenia "niereformowalne". Jednakże nie poznałam skuteczniejszej metody.
Natomiast w necie znacznie trudniej odczytać wzajemne intencje, gdyż władamy jedynie słowem pisanym. Przy braku porozumienia z reguły się wycofuję.
blanka77 napisał(a):ewka napisał(a):
Konflikt jest wtedy, kiedy ktoś MUSI mieć rację?
Nie każdy potrafi przyjąć krytykę, nawet tę konstruktywną.
Nie każdy potrafi krytykę "zrobić" konstruktywną.
Trzeba kogoś dobrze znać, by tę konstrukcję zbudować odpowiednio... samo to, że ja ją będę uważała za taką jeszcze nie znaczy, że tak zostanie odebrana.
A poza tym - nie jest trochę tak, że zamiast zaszczepiać w kimś wątpliwości, by jako człowiek myślący samodzielnie doszedł do pewnych wniosków - lecimy z grubej rury z naszą ("jedynie słuszną" rzecz jasna ) "prawdą"?[/color]
Ja rozmawiać z osobą, która własnie ma takie podejście? Jak jej uzmysłowić, że ktoś inny może mieć własne zdanie, różniące się i nie działa przeciwko drugiej osobie?
PodniebnaSpacerowiczka napisał(a):Jeżeli ktoś tłumaczy mi wielokrotnie, że nie miał na celu dobijania mnie choć tak wyszło (w moim odbiorze), to czemu od strzału mam mu nie wierzyć ? Tym bardziej skoro przeprosi.
Sansevieria napisał(a):
Moja terapeutka poświęciła na to uzmysłowienie mi tego, co powyżej, dobrych kilka miesięcy po dwie godziny zegarowe w tygodniu... nie jest łatwo czasem
kasiorku znasz moje zdanie na temat szkoly, wspieram cie w tej decyzji:):):)kasiorek43 napisał(a):Limonko, dziekuję, miło mi. Chyba nabrałam trochę pokory i czuję, że powinnam jej nabrać w pracy, ale nie mogę, kiedy ktoś chce bym szkołę rzuciła, no nie mogę... Jestem tu buntownikiem nie możliwym... Tak samo jak ktoś mi jawne świnstwo robi i też rezygnuję z pracy a handl taki jest i ja się z tym nie godzę
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 216 gości