I tu jestes tu najlePszym przykladem Kasiorku , podziwiam CIe za twoj odbior Mimo tak mlodego Wieku:):):)kasiorek43 napisał(a):A mnie się wydaje, że ważne jest, by ososba, która prosi o radę potrafiła daną krytykę (pozytywną) przyjąć i ją wykorzystać, zacząć ruszać mózgownicą, że może coś w tym jest...
Sądze, ze dużo zależy też od odbioru i samokrytyki a nie walenia focha, jeśli się pyta trzeba wiedzieć, ze można usłyszeć każde zdanie a ile ludzi tyle opinii i spojrzeń na życie. Zapomina się o tym i jest jak jest... Tak sobie myślę...
Całe bogactwo tego forum to to właśnie, że jesteśmy różni. Nie wyobrażam sobie, że wpada ktoś z problemem, a tu cała załoga, jak jeden mąż - serwuje ocenę, konstruktywną krytykę i inne takie. Masakra jakaś
Co się tyczy krytyki - nawet jeśli dotknie, to tak czy owak winna dać do myślenia.
Może zamiast tak pieczołowicie skupiać się nad jej domniemanym negatywnym aspektem
a co to to to te glaskacze sa?caterpillar napisał(a):
Generalnie jestem przeciwniczka wchodzenia w relacje bezmyslnych glaskaczy dla mnie to rowniez moze zaszkodzic i rowniez nie lubie ciaglych ocen krytyki ( a tym wardziej niesmacznych epitetow) poniewaz ,moze to sprowadzic do parteru osobe,ktora jest w potrzebie.
odnioslam wrazenie ,ze idziemy czasem w ta pierwsza skrajnosc ..moze to moje subiektywne wrazenie,,,
PodniebnaSpacerowiczka napisał(a):Może zamiast tak pieczołowicie skupiać się nad jej domniemanym negatywnym aspektem ("a bo mi na pewniaka chciał/-a dowalić" etc.), to sugestie innych odbierać w ramach pomocy, nie koniecznie agresji ?[/color]
Bianka napisał(a):Pod warunkiem że ta sugestia nie była agresywnym atakiem...
ewka napisał(a):
Konflikt jest wtedy, kiedy ktoś MUSI mieć rację?
Nie każdy potrafi przyjąć krytykę, nawet tę konstruktywną.
Nie każdy potrafi krytykę "zrobić" konstruktywną.
Trzeba kogoś dobrze znać, by tę konstrukcję zbudować odpowiednio... samo to, że ja ją będę uważała za taką jeszcze nie znaczy, że tak zostanie odebrana.
A poza tym - nie jest trochę tak, że zamiast zaszczepiać w kimś wątpliwości, by jako człowiek myślący samodzielnie doszedł do pewnych wniosków - lecimy z grubej rury z naszą ("jedynie słuszną" rzecz jasna ) "prawdą"?[/color]
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 189 gości