cat, fajnie ze komus sie artykul przydal :)
to na prawde ciekawy problem, w tym watku. caly dzien rozmyslam na ten temat.
mysle ze krytyka generalnie aby miala czemus sluzyc musi byc pomiedzy rownymi sobie, nadaje sie do szkol, krytykowanie przekonan, idei, dyskusji, porozumiewania sie, i jest to wtedy wspolna praca nad projektem, sluzy rozwojowi swiadomosci. krytykowanie osoby slabszej z pozycji silnej, epatowanie jakas wladza (chociazby nawet byla to wladza nad swoim zyciem, nad soba -w postaci "ja jestem funkcyjna, sama o sobie decyduje, zarabiam na siebie, umiem sobie poradzic") i wyzszoscia ma znamiona przemocy. aby tej wyzszosci nie okazywac, wystarczy szanowac odmiennosc rozmowcy, dac mu jego przestrzen. nie oceniac, nie etykietkowac.
tu na forum mamy specyficzna sytuacje, opowiadania o roznych trudnych sytuacjach i emocjach, o bledach, slabosciach. nie radzeniu sobie. np niektorzy z nas maja doswiadczenie wychodzenia z toksycznych relacji i widza symptomy tkwienia w takowych. wiedza cos o mechanizmach i irytuja sie byc moze ze niekiedy ich porady sa odrzucane
t o sa jakby dwa poziomy, "ci ktorzy tkwia" i "ci, ktorzy pokonali"
silniejsi staraja sie slabszym na rozne sposoby wskazac jak zaczac sobie radzic, czasem za pomoca krytyki, majacej jakby znamiona proby skonfrontowania kogos z jego nieswiadomoscia. (o boze przeciez ja WIDZE co ona robi, musze jej to powiedziec, pomimo ze ja boli, bo ona wciaz jest nieswiadoma)
to sa trudne rzeczy, budza mase uczuc, i powoduja wrzenie. mnie sie wydaje, ze tu na forum tego rodzaju krytyke-bodziec do konfrontacji mozemy odnalezc
krzywdzaca krytyka, to jest pozbawienie rozmowcy prawa do jego "racji", wlasnego ogladu, do blędu, i ja, prawde mowiac, mam z tym duzy problem. mnie sie nie chce kitwasic z jakims powtarzajacym sie problemem, z ktorym np ja sie sama juz uporalam. nie mam cierpliwosci, do "bycia z kims" i walkowania w kolko tego samego bledu, nie widzac postepow w wychodzeniu z problemu.
natomiast naduzycie i ranienie, to jest pogardliwy, lekcewazacy, szyderczy stosunek do rozmowcy, prawdziwa przemoc, czyli pozycja wladzy i dominacji, pozbawienie kogos prawa wlasnego zdania, lekcewazenie, osmieszanie, wyszydzanie, uderzanie w slabe punkty (wytykanie slabosci), ciosy ponizej pasa, granie na emocjach, prowokacje, ponizanie, wyladowanie wlasnych frustracji, to wg mnie rzadko spotykane na naszym forum zachowania.
takie ja w kazdym razie odnosze wrazenie.