Limonko, z całym szacunkiem, ale zapewne bym własną bliską przyjaciółkę dużo wcześniej albo próbowała wyciągnąć z sytuacji ofiary albo już by nie była moją przyjaciółką. Są granice.
Nadal nie wiem, z czym ona do mnie przyszła?
Ja mam raczej nastawienie "czego potrzebujesz" niż stwierdzania "co powinnaś". W realizacji niektórych pomysłów zwyczajnie nie uczestniczę i niektórych zadań się nie podejmuję. Są tacy, których zwyczajnie nie wesprę, tacy, którym nie pomogę. No a siostra Limonka jest niestety bytem absolutnie pozbawionym cech osobniczych. Jedyne co mi przychodzi do głowy to skopiowanie jakiegoś zestawu punktów pt. Jak rozmawiać z zaprzeczoną ofiarą przemocy. Wypełnienie tego treścią to już są całkiem jednostkowe sprawy.