Nadopiekuńcza matka

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Nadopiekuńcza matka

Postprzez strzelec84 » 27 maja 2007, o 10:20

Mam nadzieje że moje do¶wiadczenia pomog± komu¶ poradzić sobie z nadopiekuńczo¶ci± rodziców.

W dzieciństwie matka na każdym kroku wzbudzała maj± bezradno¶ć życiow± , załatwiała za mnie niemalże wszystkie sprawy, ale największy żal miałem do niej za wybór szkoły , po ukonczeniu podstawówki nie umiałem o sobie decydować ani nie wiedziałem czego chce więc automatycznie sie zgodziłem z wol± matki że zostane elektrykiem.
Strasznie mnie wkur***ło to że wpieprza sie w moje życie.
Zaczołem robić wszystko na przekór matce , czułem że mnie pochłania że żyje dla niej a nie dla siebie, często rezygnowałem nawet z czegos pozytywnego dla mnie tylko dlatego że ona też tak chciała , strasznie wykańczała mnie ta walka...
Wkońcu zaczołem "zalatwiać" pewne sprawy przed ni± aby j± ubiedz , to był dobry sposób na to żeby nie rezygnować z czegos ważnego dla mnie tylko dlatego że ona też na to wpadła .
Z czasem zaczołem sie od niej odcinac , nie miala sie do czego przyp...lic ,i ja miałem więcej energii bo nie musiałem sie z nia użerać .
Wiem że chciała dobrze ale robiła to bardzo bezmy¶lnie , pozbawiała mnie wyboru robi±c cos za mnie a zarazem miała wyrzuty że nie umiem nic zrobić ... nadopiekuńcze matki chyba juz tak maja :)
Teraz nie czuje juz zło¶ci kiedy chce mi w czym¶ doradzić czy pomóc , zaczołem traktować jej rady nie jako co¶ jej ale jako cos dla mnie , a i jestem elektrykiem ale dla siebie , nie dla niej :))
choć w szkole ¶redniej przyczyniła sie do tego że robiłem wszystko aby tej szkoły nie skończyc przez co teraz musze troche nadrabiać ale najważniejsze że zaczołem sie usamodzielniac i mam więcej energii :)

Pozdrawiam i skopcie tyłki wszystkim nadopiekuńczym matkom :)
strzelec84
 
Posty: 12
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 23:11
Lokalizacja: Lublin

witaj ponownie

Postprzez monika86**Xxx » 29 maja 2007, o 00:46

Nie wiem co ci napisac, bo moja wlasnie nie byla nad opiekuncza (oboje rodzicow), chociaz jest takie male cos o czym wspomnie. |Mam nadopiekuncza babcie, babcia czesto nas odwiedzal, mowila mamie ze musi ze mna isc do szkoly i mnie przypilnowac , bo ja nie zalatwie tego tak jak zrobi to mama bo jestem za mloda, niedoswiadczona, nie moge isc z kolezanka bo co takie male dziewczynki zalatwia... przeciez sa takie mlode naiwne, co nie ?? :?

swiadectwo do gimnazjum, zaniosla mi mama, do liceum szlam z mama :x bo babcia jej kazala, do lekaza zawsze z mama, bo wiadomo co... moja babcia nawet do dzisiaj pomaga mamie, przez co jest nieporadna zyciowo, moja mama ma 38 lat, swoja pierwsza prace zaczela z 2 lata temu (wyjechala za granice do taty, wczesniej w polsce nie podjela sie pracy, bo zawsze otrzymywala pomoc od babci, babcia nas ubierala, kupowala ksiazki do szkoly, ojciec pracowal ale potem stracil prace... z tego powodu byly czeste awantury itd) Mialam zal do mamy ze nigdzie nie pracuje, bo mamy kolezanek podejmowaly sie pracy, staraly sie a ona nic nie potrafila w zyciu zrobic... poprostu caly czas byla alezna od mamy (babci mojej ), nie mogla zrobic nic po swojemu, bo babcia sie na nia obrazala... babcia sama sie dziwial nieporadnoscia corki bo ona zaradna zawsze wszystko umiala sobie zalatwic, nie bala sie niczego... ale czytajac te posty zaczynam wyciagac wnioski ze wszystkiego :roll:
Moze i stad ta moja wstydliwosc, niesmialosc, moze widzac ze mam zaradnego chlopaka, postanowilam, ze to on bedzie glowa od myslenia, on bedzie zalatwial za mnie sprawy... np. szukanie pracy w irlandii, kiedy zaczol roznosic od nowa swoje cv, a mi mowil bym zaniosla, bym pogadala z menadzerami. oburzylam sie ze mojego nie zaniosl !!! :x

Moja mam ma jeszcze brata, wujek ma ponad 40, jest kawalerem i mieszka z rodzicami (dziadkami) teraz wiem dlaczego ?? babcia gotuje sprzata, pierze... no i z babcia mieszka jeszcze moj brat, bo rodzice za granica. Babcia wstaje robi mu snadania, gotuje obiady, wyznacza mu kazda wolna chwile, godziny do spania itd kiedy przyjechalm na urlop i powiedzialm ze wychodze spotkac sie z kolezanka to zrobila mi awanture, ze nie bede po nocach przychodzila i ja budzila, ze gdzie ja wychodze tak puzno... telewizji ogladac nie mozna bo znajduje sie w glownym pokoju, a swiatlo ekranu razi w oczy... jest tak ze zalatwia wszystko za mojego brata, jak by mial 5 lat, pyta sie np. czy jest glodny i idzie robic kanapki, jest tak ze mama tez wszystko robila za brata, nawet pisala prace domowe, a jak byl glodny i mu powiedziala by sobie cos zrobil to moj brat wola byc glodny ... do tego ciagle babcia powtarzala ze w domu musi byc obiad, ze mama jest od tego by ugotowac dziecia, ... ciagle ma nas za 5 latkow, ktore chyba nic nie potrafia :? no i powtarzal ze maz powinien pracowac, a matka zajmowac sie dziecmi w domu, pierwszy klucz dostalm od domu(zawsze miusialm dzwonic domofonem, po sasiadach, albo czeak pod drzwiami jak mamy nie bylo w domu) w wieku 12 lat, kiedy moje kolezanki mialy go w wieku 8 lat, bo ja jestm za mloda bo zgubie itd... chce jeszcze wspomniec ze moj dziadek byl alkoholikiem kiedys i bardzo czesto pil, mysle ze to stad ten obraz nadopiekunczosci babci, tylko nik z mojej rodziny i tak tego nie pojmie calej tej legendy zyciowej i losow ... poprostu to obraz dda ktory bedzie sie ciagnal pokolenia na pokolenie , babcia stala sie nadopiekuncza, przez co ma nieporadne dzieci i sama nie wie dlczego tak jest???? wdodatku przenosi ta nadopiekunczosc na nas ... ale ja zaczynam rozumiec dlaczego

fajna taka opiekunczosc, bo od rodzicow jej nie dostalm, moja mama z ledwoscia wstawa i robila snadanie do szkoly, nie dbala o nas jak troszczaca sie mama ... czasem dala 2 zl. na bulke a jak nie mila to szlismy glodni... a jak juz zrobila kanapki to od niechcenia, posmarowala byle jak i zucial takie sucharki na talezyk bez cherbatki cieplej / fajna jest troska ale czasami trzeba dac dziecku wolny wybor, wyslac je samo by zalatwilo wazna sprawe by poczulo sie dorosle, a nie ciagle chodzic wszedzie z nim za raczke... :shock:

pozdrawiam 3maj sie cieplutko, teraz masz swoje zycie i powinienes je wykorzystac jak najlepiej :wink:

pa
monika86**Xxx
 
Posty: 41
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 15:04

Postprzez strzelec84 » 3 cze 2007, o 08:18

Czesc Moniko :)
Czytaj±c Twoje posty coraz bardziej zauważam że ty sporo wiesz o tym wszystkim , szukasz , dr±żysz , tłumaczysz samej sobie. Jakbym widział siebie :shock:
My¶le że jakby¶ poczytała swoje posty to wiele by¶ w nich zauważyła, ale pewnie masz też ¶wiadomo¶ć że wiedza to nie wszystko, troche jest tak że "rozkminiamy" te zawiłe zagatki po to aby oderwać się od działania :wink:
Ale fajnie że rozwijasz samo¶wiadomo¶ć , na działanie pewnie jeszcze nadejdzie pora i trzymam mocno kciuki :D
strzelec84
 
Posty: 12
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 23:11
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Krecik » 3 cze 2007, o 10:58

W swoim po¶cie znajdziesz odpowiedĽ na pytania, które Cię tak nurtuja, Moniko, na pytania dotycz±ce Twoich rodziców. My¶lę, że brak zainteresowania ze strony rodziców mógł sprawić, że tak bardzo pragniesz zainteresowania swojego chłopaka, że uważasz, że on musi rózne rzeczy za Ciebie robic. Najważniejsze, że już zdajesz sobie sprawę, że co¶ jest nie tak. Pracuj nad sob± dla siebie samej i sama się sob± zaopiekuj. Wiem, że tak jest ciężko, kiedy nie ma się wsparcia w rodzinie, ale je¶li Ty sama siebie nie docenisz, to nikt tego za Ciebie nie zrobi. Pozdrawiam
Krecik
 
Posty: 94
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 18:50

Postprzez monika86**Xxx » 3 cze 2007, o 18:04

Czesc wam

Krecik mowisz jak moj chlopak i babcia :wink: wciaz mi powtarzaja bym sie docenila , nie poswiecala dla innych (tz. z umirem i zawsze miala tez korzysci dla siebie, bym nie byla frajerka zyciowa ...) i choc wiele razy sie zawiodlam na kolezankach czy chlopakach to poznajac nowe dalej mialm nadzieje ze tym razem trafie na uczciwych ludzi, jak by bledy nic mnie nie uczyly, co zauwazyl moj chlopak i co bardzo go drazni :x

z tym brakiem opiekunczosci u rodzicow to moze tak troszku wyolbrzymilam bo jest jeszcze cos o czym chcialbym wpomniec, ale tak meczy mnie czasami pisanie juz w kolko o tym samym wiec jak ktos bylby ciekawy to moze zajrzec na post o rodzicach i dzieciach jestem pod tematem Zaufanie do dzieci, napewn znajdziecie mnie, :roll: ... tam wychodzi z tego ze byli zas nadopiekunczy i troskliwi, ale tak jak pisecie, ze chce zainteresowania chlopaka bo nie bylam zbyt doceniana w domu i szukam go poza nim , z tym sie zgodze, i choc daje mi odczuc zainteresowanie moja osoba to ja jednak czasami nie chce chyba w to uwierzyc, ze moge sie mu podobac, ze jest zakochany .. bo w kim ??? ciagle mi brakuje jak by czegos i che wiecej

dobra mykam napewno jeszcze napisze na dnaich...

strzelczyku, fajnie ze odkrywamy swiat i zauwaamy te bledy, drazymy... ja wiedzialm to ze jestem inna (tak sie czualam) juz w wieku gimnazjalnym, potem liceum, ciagle czuje sie jak dziecko, ktore nie ma zdania, nie moze wyglosic swojej opini, musi godzic sie ze wszystkim i wszystkimi do okola ... no moze psycholog mi pomoze we wtorek mam zaczac sesje pierwsza przez gg, niby chce tego bo chce zobaczyc czy bedzie skutkowac, ale im bardziej sie przedluza tym bardziej jestem zdenerwowana... :roll:
chciam jeszcze wsopmniec ze jak juz postanowie zmiane, a tylko uslysze krzyk, krytyke, zwrocenie uwagi, zamykam sie i nie prowadze zmian, czuje sie wystraszona / nie lubie jak ktos podnosi glos, zazwyczaj spuszczam glowe i odchodze birac wine na siebie/ ... jest tak ze jak ktos ma zly dzien to poprostu wygaduje mi cos, obarca wina, a ja czuje sie winna, nie umiem sie bronic, rozwazyc sytuacji ...


pozdrowionka i usciski :D
monika86**Xxx
 
Posty: 41
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 15:04

Postprzez Gaik_Kwitnacy » 7 cze 2007, o 20:06

Tak sie sklada ze ta nadopiekunczosc rodzicielska to kwestia nad ktora ostatnio rozmyslalam.zdalam sobie sprawe z tego ze wiekszosc pozbawionych logiki,nieprzewidywalnych i czesto niezdrowych zachowan moich rodzicow jest wynikiem ich niedojrzalosci.skad u ludzi dobrze po 50 niedojrzalosc?wlasnie w wyniku nieustajacej nadopiekunczosci rodzicow.
pomimo posiadania pracy i mieszkania mieszkali z nimi az do konca entych studiow. poĽne jak na tamte czasy małżenstwo.Pozna decyzja o posiadaniu mnie.codziennie w domu na zmiane raz jedna raz druga mamusia(moje babcie)pichcila objadki,sprzatala,zajmowala sie wnusia,pilnowala terminow platnosci wszelkich rachunkow i zobowiazan.Po smierci mamy mojego taty spotkalo nasza rodzine pare dramatycznych sytuacji a ojciec do teraz uwaza ze gdyby jego mama zyla nic by nam sie nie stalo bo potrafila wszystkiego dopilnowac.miala 87 lat i na miesiac przed smiercia przyzadzala jeszcze codziennie djetetyczne objady dla syna zeby nalezycie zadbac o jego chora trzustke.Druga babcia nadal pelni funkcje glowy rodziny moich rodzicow.Moja matka nigdy nie miala dzieki temu mozliwosci poznania czym jest milosc,empatia,poswiecenie i dojrzale,swiadome konsekwencji decyzje.Caly swiat kreci sie tylko wokol niej i jej kaprysow.Babcie byly/sa wlasnie takie jak chyba wiekszosc matek ktore przezyly wojne:zaradne,zapobiegliwe,sumienne,oddane,wrecz heroiczne..a jakie sa ich dzieci?zawsze bezradne..W tym momencie jestem zwiazana z osoba bedaca dzieckiem takiej nadopiekunczej mamusi ale na cale szczescie stara sie z tym walczyc.Bo cala wina lezy po obu stronach.poki dziecku jest wygodna taka nadopiekunczosc poty matka nie ma powodu modyfikowac swoich zachowan.To na co chcialabym zwrocic uwage to takze ta kolistos zachowan.Nadopiekunczy rodzic-niedojrzaly czlowiek i rodzic dlka swoich dzieci-dziecko ktore dzieki koniecznosci nauki dbania o siebie zdobywa sile i pewnosc siebie staje sie byc moze nadopiekunczym rodzicem..tak sadze..ale moze sie myle
Gaik_Kwitnacy
 
Posty: 90
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:48

Postprzez melbka » 7 lis 2007, o 22:35

moja historia niewiele rożni się od waszych. Ale jestem bardzo ciekawa co czujecie do swoich mam? Bo ja czuje nienawiść ,taką złość. Nie radze sobie z tym kompletnie. Moja mama przenika mnie całkowicie, jest początkiem i końcem - nie da się od tego uciec. Czy ktoś tak ma?
Avatar użytkownika
melbka
 
Posty: 34
Dołączył(a): 6 paź 2007, o 19:28
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Olsa » 8 lis 2007, o 07:21

czuć coś do matki, tak myślę

myślę że najwięcej żalu ma się do niej tak jakoś, moja mnie zostawiła, po usłyszeniu tego jakie mi dzieciństwo sprezentowała, zamilkła, porzuciła wrr

jakoś to przeżyłam,

tak naprawdę to teraz otworzyłam oczy, prawda boli ale przynajmniej pozbyłam się różowych okularów :)

i nadopiekuńczość nie dobra i brak zainteresowania niedobry... i jak nam tu dogodzić ;)
Avatar użytkownika
Olsa
 
Posty: 64
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 15:38
Lokalizacja: warszawa

Postprzez bozena.lucja » 17 lis 2007, o 20:24

oj dzieciaki jak mi Was szkoda.Dopiero zobaczysz jak to jest kiedy będziesz miał swoje.Wtedy zobaczysz ,że to co się najbardziej kocha to daje w kość.I to nie jest nadopiekuńczość tylko to jest cząstka rodzica.I mimo ,że jestem bardzo dorosła i mam jeszcze rodziców to wiem ,że dla nich zawsze jestem dzieckiem.I to bardzo cieszy ,że ma kto o mnie myśleć.Bo ani mąż ani dzieci tego nie dadzą co rodzic..Dla nich matka jest tylko robolem ,bo wszyscy najlepiej wiedzą jak żyć.Ale po wielu latach sami będziecie mieli taki dylemat.Chyba ,że serca Wasze są z lodu.
bozena.lucja
 
Posty: 8
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 23:44

Postprzez Olsa » 18 lis 2007, o 10:54

bozena.lucja napisał(a):oj dzieciaki jak mi Was szkoda.Dopiero zobaczysz jak to jest kiedy będziesz miał swoje.


nie rozumiem ?

nie lubię takich stwierdzeń jak będziesz miał swoje to zrozumiesz, wychowałam wiele dzieci, i w tym i swoich braci...
Avatar użytkownika
Olsa
 
Posty: 64
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 15:38
Lokalizacja: warszawa

Postprzez ewa_pa » 18 lis 2007, o 11:16

nie doswiadczyłam nadopiekunczosci .ba nie doswiadczyłam nawet obecnosci rodziców z zyciu na czym mam wzorowac sie wychowujac własne dziecko?jak znależć ten złoty środek?
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez bozena.lucja » 19 lis 2007, o 01:44

Nie można mimo krzywd nie kochać a spróbuj zobaczyć innymi oczami .Zacznijcie się uśmiechać do ludzi ,do swoich rodziców .I trzeba liczyć na siebie a nie mazgaić się.Głowa do góry i uśmiech na ustach.A jutro będzie nowy radosny dzień(chociaż ja też mam problemów od cholery i nie radzę sobie zawsze).A czasem i zapłakać trzeba.Buziaki :D
bozena.lucja
 
Posty: 8
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 23:44

Postprzez dziunia1986 » 22 lut 2008, o 18:34

bozena.lucja napisał(a):oj dzieciaki jak mi Was szkoda.Dopiero zobaczysz jak to jest kiedy będziesz miał swoje.Wtedy zobaczysz ,że to co się najbardziej kocha to daje w kość.I to nie jest nadopiekuńczość tylko to jest cząstka rodzica.I mimo ,że jestem bardzo dorosła i mam jeszcze rodziców to wiem ,że dla nich zawsze jestem dzieckiem.I to bardzo cieszy ,że ma kto o mnie myśleć.Bo ani mąż ani dzieci tego nie dadzą co rodzic..Dla nich matka jest tylko robolem ,bo wszyscy najlepiej wiedzą jak żyć.Ale po wielu latach sami będziecie mieli taki dylemat.Chyba ,że serca Wasze są z lodu.


W takim razie jest już Pani na swoim, ma Pani rodziców, ale nie stoją nad Panią i nie mówią co ma Pani robić, a to ogromna różnica. I jakie dzieciaki, to że ktoś ma 18, 20 lat to dzieciak który nie wie co mówi, tak Pani uważa?? To wyprowadzę Panią z błędu. Matka która nie szanuje wyborów, dosłownie nie szanuje wyborów, nie toleruje żadnych decyzji swojego dziecka, to nie matka. a To że da pieniądze na bułkę i dach nad głową o niczym nie świadczy, bo równie dobrze ktoś obcy o wiele lepiej zaopiekuje się obcym dzieckiem niż własna matka. nie zaprzeczam że są matki które dogadują się ze swoimi dziećmi, ale są też takie dla których dobro ich dziecka ukierunkowane jest tym, żeby jak najlepiej wypaść przed znajomymi, żeby ich dziecko nie robiło im wstydu, proszę zrozumieć że są matki i matki, ojcowie i ojcowie.
dziunia1986
 
Posty: 5
Dołączył(a): 22 lut 2008, o 16:55

Postprzez Linka24 » 8 kwi 2008, o 20:13

Czytałam wasze posty, widze że niejestem sama, moja mama też jest nad opiekuńcza, nigdy niewspierała mnie w moich decyzjach, zawsze musiałam robic tak jak ona mi każe, ja robiłam wszystko źle i za mało, bo inni są lepsi czemu ja taka niejestem, czemu sie tak nie ucze dobrze i tak dalej....Moja mama ma kolezanke która ma bardzo uzdolnione dzieci, moja własna mama powiedziała mi że zawsze marzyła o takich dzieciach, tak mi to tkwi w głowie. teraz jestem dorosła czuje że robie jej na złosc,chce sama decydowac o swoim życiu, bo juz wiem co jest dla mnie dobre a co złe. jestem w ciązy oczywiście, jak mogłam jaki wstyd mimo tego że juz kończe studja i mam 24 lata. Mojego przyszłego męza tez nieakceptują bo niepodoba im sie fizycznie, dla mnie jest atrakcyjny i ma to coś. mowią ze jak ja moge sie z nim pokazywać publicznie, ze jak ja sie niewstydze, ludzie beda mnie wytykac palcami bo mam klapki na oczach. dla mnie jest wazniejsze uczucie i to jak mnie traktuje a nie jak wygląda i ile ma w portwelu.
Linka24
 
Posty: 8
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 19:12
Lokalizacja: Olsztyn


Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 291 gości

cron