a wiec po kolei
zaczelo sie od spozniajacego okresu: tydzien, dwa, trzy. w koncu zrobilam test i ... dwie kreski ukazaly sie moim oczom. ale nie chcialam sie przedwczesnie spieszyc i zapeszac wiec umowilam sie do lekarza. dzis z Lubym poszlismy. klade sie na fotelu, rozchylam nogi a ten:
GRATULACE!
nie wiedzialm co ze soba zrobic
poplakalam sie u niego, nasciskalam z Lubym no i wrocilismy szcesliwi do domu.
Maluszek ma 6mm, 6tyg - i narazie tyle. nawet karty mi nie zalozyl, powiezial, ze za dwa tygodnie przy nastepnej wizycie.
slub zostaje po staremu, mamy swoja wymarzona date i nie widzimy potrzeby, by to zmieniac.
bardzo mi milo i dziekuje za cieple slowa
poki co jestem w ekstazie
w takim razie wpadam na
macierzynstwo