Rozstanie

Problemy z partnerami.

Postprzez mahika » 13 lis 2007, o 12:45

gti napisał(a):Takie myśli mi chodzą po głowie, że jak ją odstawie teraz, to już nigdy nie będzie powrotu.


Tylko powiedz szczerze, o czym to będzie świadczyc? Że co ona do Ciebie czuje? Nic?

Wiesz jak ja to widzę? Od jakiegoś czasu sobie tak myślę... Wyprowadź mnie proszę z błędu:
Że teraz walczyśz, jestes uległy, a jak Ci sie uda, wróci do Ciebie, do domu, to już ty jej pokażesz gdzie raki zimują!
Niech tylko wróci. A może ona teraz sie boi poprostu?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 13 lis 2007, o 12:55

gti napisał(a):Takie myśli mi chodzą po głowie, że jak ją odstawie teraz, to już nigdy nie będzie powrotu.

To mówimy o daniu trochę wytchnienia czy odstawieniu? I chyba nie chciałabym na siłę ściągać kogoś do domu... szansa oczywiście, dobra wola oczywiście, wyrażenie swojej chęci oczywiście... ale nie zawszelka cenę, bo to musi też być po drugiej stronie.
:cmok:

Mahika... że boi się Tomka? Tak spokojnego człowieka można się bać? Może gdyby się choć trochę bała to byłoby inaczej...
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gti » 13 lis 2007, o 12:56

I tu się mylisz mahika, nic takiego nie przeszło mi przez myśl.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mahika » 13 lis 2007, o 13:16

Ok. Mi przeszło i dlatego prosiłam o wyprowadzenie mnie z błędu :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez gti » 13 lis 2007, o 14:15

Nie każdy facet jest mściwy, a ja już na pewno nie.
To nie w moim stylu.
Pozdrawiam
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mahika » 13 lis 2007, o 14:54

:cmok:
No to się cieszyć :)

I życzyć Ci żebyś spotkał kogoś kto na Ciebie zasługuje hi hi, choć bardziej chciałbyś żeby ona wróciła,

ale mam niewyparzony dziś i mówie co myśle :P
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez zizi » 14 lis 2007, o 00:41

Wtaj Tomku :wink:

Nie zrozum mnie źle.Ja nie namawiam cie ,żebys przestał walczyć o związek.Nie.

Sama staram sie ocalić moją rodzinę.Walcze o związek.Wiem jak to jest.Człowiek zakochany jest w stanie wiele znieść....

Tomku podziwiam cię za twoją determinację.Walcz póki jest jeszcze iskierka nadziei.

Nie zapominaj jednak o sobie.


Podobnie jak ja stale tłumaczysz żonę..że jej ciężko..że jest załamana..( ja tak tłumaczyłam męża....że zmęczony,że kłopoty w pracy..że nieszczęsliwe dzieciństwo...)A on czuł się bezkarny.

Mam wrażenie,ze twoja żona jest cholerną EGOISTKĄ!!!Czy ona wogóle przejmuje sie tym co ty myślisz,co czujesz???


On nie może tak postępować!
Musi si ę określić.Nie wiem jak można żyć na dwa fronty.

Tomku nie chodzi mi o to,żebys odrzucił żonę....Kochasz ją.
Jednak ważne jest też co się z tobą dzieje,ważne są twoje potrzeby,marzenia...
żona powinna poczuć konsekwencje swojego postępowania!!!
Nie bój sie postawić jej warunki.Przcież ona nie może robić co jej sie podoba!

Jak zauważy,że mogłaby cie stracić,wtedy może stracić grunt pod nogami i zmobilizuje sie do walki o was.

Z całego serca życze ci powodzenia :serce2:

Poszanuj się,nie pozwól nieszanować się.
Wierzę,ze to przyniesie dobre efekty.
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez gti » 16 lis 2007, o 21:55

Wszystko do dupy. Macie chyba rację.
Ta kobieta nie jest warta moich zachodów. Robi mnie w konia na każdym kroku.
Muszę zacząć myśleć o sobie bo inaczej zginę "śmiercią tragiczną".
Był wyjazd, była rozmowa, były jakieś deklaracje, Wyszło na to że ja przekręcam wszystko co powie ona.
A sytuacja jest taka, że jednego dnia jest ze mną, a drugiego z nim, pomimo, że powiedziała że się z nim nie widuje.
Nie wiem czy to tylko moja wyobraźnia, ale tak mi się wydaje.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Biedrona » 16 lis 2007, o 22:26

Gti,
wiesz, niewazne kto (z nas tu piszacych) ma racje, czy nie... wazne jest to co Ty czujesz. na dzien dzisiejszy reagujesz bardzo emocjonalnie, co mnie nie dziwi, probujesz zone tlumaczyc - co jest normalnym odruchem...
moze czasami odnosisz wrazenie, ze zbyt malo wiemy na temat Twojej zony i tak naprawde jej nie znamy, wiec skad te wnioski? wydaje mi sie, ze to pewne schematy zachowan, ktore prowadza do takich wlasnie konkluzji.
sprobuj przeanalizowac cala sytuacje zupelnie na zimno. nawet z kartka papieru. stan z boku i wyciagnij wnioski.
wiem, ze to dla Ciebie trudne, bolesne i niezbyt przyjemne. a moze tak trzeba?
szkoda, ze tak wyszlo, ale nie mozesz sie ludzic caly czas - kaleczysz sie na wlasne zyczenie.
tyle jeszcze przed Toba.
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez mahika » 16 lis 2007, o 22:35

:pocieszacz:
Trzymaj się, i walcz ale o siebie, swoja wolność i godność...
:pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez gti » 16 lis 2007, o 23:17

To nie jest tak,że ja ją próbuje tłumaczyć, to co ja tu pisze są to w większości jej słowa.
Tylko nie wiem czy ona mówi tak zawile, czy ja to źle rozumuje i próbuję dopasować to do siebie.
Już nic nie wiem, jestem tak pogubiony, że głowa mała.
Niby jest jakaś nić porozumienia, niby mówi że dużo o tym myśli, ale następnego dnia tak mi podcina skrzydła...
Szkoda gadać.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez zizi » 16 lis 2007, o 23:26

Gti wiesz kiedy zrobi ci się lżej?

Wtedy gdy przygotujesz się na najgorsze.
Pomyśl co dla ciebie byłoby najgorsze,gdyby sie teraz wydarzyło?Czego najbardziej nie chcesz?Czego najbardziej boisz się?

Często boimy się czegoś....A gdy to naprawde nadejdzie..okazuje się,ze nie jest tak źle..że dajemy sobie radę.

Gti wiem,że cierpisz.

Przygotuj się na najgorsze.

pomysl co byś wtedy zrobił?

Poczuj swoją siłę.

Będzie ci lepiej..zobaczysz.

Trzymam kciuki :pocieszacz:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez ewka » 17 lis 2007, o 02:01

gti napisał(a):Już nic nie wiem, jestem tak pogubiony, że głowa mała.

I dlatego (moim zdaniem) powinieneś odpuścić... po to, żeby połapać te jej motania, odnaleźć siebie i przekonać się, o co właściwie chodzi. Tomek... gorzej już nie będzie, najgorsze jest już za Tobą - czy zdajesz sobie z tego sprawę? Wg mnie - jest najwyższy czas, byś powiedział NIE... i wtedy się okaże. Możesz też nie powiedzieć, ale wtedy zaserwujesz sobie kolejne miesiące pogubienia.

Wybór jest Twój. Bardzo pozdrawiam
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Biedrona » 17 lis 2007, o 04:00

Tomku,
wiesz, skoro Twoj dotychczasowy plan ratowania zwiazku nie dziala, to moze nadszedl czas na cos zupelnie innego... na owo NIE o ktorym pisze Ewa. i to z potrojnym wykrzyknikiem.
to Twoja decyzja.
z tego co piszesz slowa Twojej zony a jej dzialania to dwie rozne bajki. jestes juz za duzy na bajki...
taki fajny, wrazliwy i wartosciowy facet....
szkoda ze marnujesz swoja energie na miotanie sie wokol wlasnej osi - a raczej osi Twojej zony, ktora ma chyba inne plany na zycie.
moze jednak sprobuj odpiac ta linke, ktora ciagnie Cie w jednym kierunku.
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez ewka » 22 lis 2007, o 11:00

Tomek, no co tam u Ciebie? Jak się miewasz?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 133 gości

cron