pokręcone - pomóżcie ocenić

Problemy z partnerami.

pokręcone - pomóżcie ocenić

Postprzez wendy » 16 lis 2007, o 10:54

Hej,
Mam na imię Edyta. Proszę Was o pomoc w ocenie sytuacji i mnie samej, bo nie wiem jak mam sobie poradzić.

Przez ponad 4 lata byłam w związku z Damianem. Raz lepiej raz gorzej, oboje studiujemy, mieszkamy razem. Wiele zniosłam, bo to gwałtowny człowiek. Wszystko właśnie się rozpadło przez tę gwałtowność. Kiedyś ze złości w czasie kłótni pchnął na mnie przeszklone drzwi kuchenne -rozbiły się i byłam pokaleczona. Szkło wbiło mi się w torebkę stawową w łokciu i nie mogłam ruszać jakiś czas ręką. Nie pomógł mi, jeszcze musiałam sprzątać (cała pokaleczona).
Później tłumaczył że chciał tylko je zamknąć, myślał że jestem dalej i nie trafi. Wybaczyłam, strasznie go kochałam i jakoś to przełknęłam.
Ale niedawno to się powtórzyło, z tą różnicą, że widząc co się święci zdążyłam się cofnąć; drzwi oczywiście pękły, ale tym razem mnie nie pokaleczyły. Miałam "tylko" sprzątanie. Zdecydowałam się jakoś to zakończyć.

Poznałam ostatnio cudownego człowieka. Łukasza. Widzę że o mnie walczy. Wiem że się stara, a jednak trzymam go nieco na dystans.
Dzięki niemu to, że postanowiłam się wyprowadzić, zamieszkać sama zaczęło wyglądać realnie (on dał mi siłę zrealizowania tego zamierzenia - wcześniej się bałam).
To straszne, ale on nie wie że mieszkam z Damianem; kiedy się poznaliśmy nie chciałam się angażować, bałam się strasznie, a koledze nie musiałam się tłumaczyć. Myśli że mieszkam ze zwyczajnym kolegą, znanym od dawna, a nie z kimś kogo kochałam.
Ale czas robi swoje i... czuję że mogłabym zaryzykować budowanie związku. Zaczynam ufać Łukaszowi i - choć nie mogę powiedzieć że już go kocham - widzę że mogłabym, że do tego zmierza a ja nic nie poradzę na to uczucie...
Widzę że jest obok, dobry, spokojny.

Kiedy Damian się dowiedział, że zamierzam się wyprowadzić strasznie się wściekł. (nie mówiłam nic poza tym, że chcę mieszkać sama). Krzyczał, nie pozwolił mi nic powiedzieć. Na koniec uderzył mnie pięścią w twarz.
Później nie przeprosił, przeszedł do normalnego porządku już następnego dnia. Kiedy pytałam za co mnie tak uderzył, mówił żebym nie wymyślała, bo wcale mnie nie zdzielił w twarz z pięści...

Sytuacja była dla mnie jasna aż do dzisiejszej nocy... (to straszne i nie wiem jak pisać, ale postaram się w miarę jasno i otwarcie).
Damian był moim pierwszym i jedynym partnerem seksualnym. Wydawało mi się (to znaczy tak myślałam o sobie) że nie mogę się kochać z kimś mi obcym, niekochanym, kimś do kogo nie czuję wielkiej miłości.
A jednak to co zrobiłam dziś w nocy... czuję się jak o kobieta która się sprzedaje...

Damian miał dziś mieć egzamin. Nie mógł zasnąć. Obudził mnie koło 2 w nocy i zaczął pieścić. Nie wiem czemu się poddałam. Może byłam zbyt zaspana, może z innego powodu. Jakkolwiek zaczęłam się odwzajemniać. Później potoczyło się już samo. Nie.. nie kochaliśmy się, zrobiłam to ręką...

W głowie miałam na zmianę dwie myśli..
...co ja robię, przecież Łukasz...!...
...ale po tym łatwiej zaśnie, może odpocznie przed tym egzaminem...
...ale co ja robię...! Łukasz...!...
Dla jasności, nie utożsamiałam Damiana z Łukaszem, ciągle wiedziałam co się dzieje...

Teraz płaczę. Nie mogę się pogodzić, z tym że zachowałam się jak nie przymierzając - prostytutka.
Pomóżcie mi ocenić, czy nie ma dla mnie szans? Czy jestem już taka bezduszna? Taka pusta w środku i nieczuła?
Sama się przed sobą za łatwo usprawiedliwię; że Damian był przecież jedyny, wcześniej, długo itd...
Ale teraz go N I E K O C H A M wiem o tym, a mimo to dziś stało się to, co się stało... nawet jeśli nie był to seks...
Jeśli... chcecie mnie nazwać zdzirą - zróbcie to proszę... napiszcie wszystko co myślicie... mogą być najgorsze rzeczy...
Ale pomóżcie mi jakoś to o c e n i ć bo sama czuję że nie mam już sił, nie wiem jak to nazwać i nie wiem czy już taka jestem zepsuta, że... śmiertelnie się tego boję, ale chcę znać prawdę o tym czy jestem już aż tak zła jak prostytutka...? że mogę bez miłości robić takie rzeczy?

Czuję że zdradziłam Łukasza - mimo iż właściwie nie jesteśmy razem.
Zdradziłam to co do Niego czuję chociaż nie jest to jeszcze miłość...
Wiem że nie powinnam Mu mówić - bo to zniszczy jego, nie mnie...
Ale poradźcie, czy powinnam się z Nim więcej nie spotykać? Nie mówiąc nic o co chodzi, poprosić żebyśmy się nie kontaktowali, nie spotykali, żeby to już koniec?
Chciałam z Nim budować związek, ale ... przecież nie mogę tak od początku zna zdradzie i kłamstwie... prawda?

Nie wiem co jeszcze mogę... piszcie proszę.. wszystko co myślicie... poradźcie...
wendy
 
Posty: 2
Dołączył(a): 16 lis 2007, o 10:09

Postprzez agik » 16 lis 2007, o 11:14

Witaj Edyta!

A to sie porobiło...

Ale do rzeczy

1. Nikt nie ma prawa nazywać Cię zdzirą, a juz tym bardziej prostytutką
2. Nie uważam, żebys zdradziła Łukasza. Zdradziłaś siebie.
3. Nie widzę powodu, żebys przestała się z nim kontaktować. On przecież nie wie, co się stało, napewno byłoby to bardzo dla niego bolesne.
4. tez uważam, że związku nie da się budować na kłamstwie, dlatego powinnaś mu powiedzieć, jak to było z Damianem> Może byc w ten sposób, jak napisałś na forum. Do mnie dotarło, uważam te powody za wiarygodne jest nadzieja, że i on zrozumie. O dzisiejszym incydencie niekoniecznie musisz mowić.
Może byc tez tak, że nie zrozumie, ale skoro uważasz, że to porządny człowiek, należy mu się uczciwość.
5. Dobra widomość- zaplute lustro da sie wyczyścić.

I małe pytanie na koniec- uzalezniasz swoje odejście od Damiana od tego, czy będziesz z Łukaszem? jeśli tak- to nie rób tego, proszę. On Cie już teraz krzywdzi...I lepiej nie będzie, jak już to gorzej.

przepraszam, że tak skrotowo...

I Buziak, jestes bardzo fajna dziewczyną.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez szachistka » 16 lis 2007, o 11:16

Hej Edyta. Nie uwierzysz, ale byłam w bardzo, bardzo podobnej sytuacji do Ciebie. Mój pierwszy partner też miał porywczy charakter i zdarzało się, że odczuwałam to na sobie dosłownie (może nie w aż tak brutalny sposób jak Ty w swoim związku, ale zdarzały się szarpnięcia, pchnięcia itp.). Byłam z nim także 4 lata i też poznałam w końcu jego przeciwieństwo - chłopaka, który zaczął o mnie bardzo zabiegać. Czytając, co pisałaś poważnie widziałam siebie. I podejrzewam, że mamy podobne charaktery. Mam wrażenie, że jesteś osobą oddaną i nie masz nic przeciwko "przewodnictwu" mężczyzny w związku. No dobra. Nie będę się już nad tym rozwodzić. Moim zdaniem powinnaś jak najszybciej zakończyć związek z Damianem. Nie kochasz go a w tej chwili jego osoba może zaszkodzić w rozwoju znajomości z Łukaszem. Myślę, że nie warto opowiadać Łukaszowi o tym, co zaszło tamtej nocy. Nie jesteś jeszcze z nim w związku więc formalnie nie masz wobec niego żadnych zobowiązań. Ale ze względu na szacunek do jego osoby i jego uczuć oraz - do siebie oraz z powinności wobec dotychczasowego partnera, moim zdaniem powinnaś pozałatwiać pewne sprawy. Jeśli chcesz odejść od Damiana, to odejdź. Pragniesz związać się z Łukaszem? To umożliw sobie to. Jesteś wrażliwą dziewczyną, to bardzo dobrze. Więc proponuje zrobić wszystko, aby więcej nie mieć żadnych wątpliwości i wyrzutów sumienia. Pozdrawiam serdecznie:)
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez marynia » 16 lis 2007, o 11:35

cześć Edyta,
prosisz o szybką odpowiedź, więc Ci odpowiem chociaż będzie bardzo chaotycznie, bo nie mam teraz warunków na spokojne przemyślenia.

Żadna prostytutka!!! To nie tak, ja Cię w pewnym sensie rozumiem, niestety. Po prostu pogubiłaś się w uczuciach i tyle. Być może, trochę tak podświadomie, wpłynęła na Ciebie jego egzamin, być może podświadomie chciałaś mu jakoś "pomóc", "osłodzić" ten stres, czasami niestety, zdarza się sex z całkiem nieseksualnych powodów. Być może kierowało Tobą też jakieś poczucie winy, że chcesz odejść i chciałaś choć w ten sposób trochę je zmniejszyć. Być może kierował Tobą strach.
Być może jesteś za dobra dla innych a za mało w Tobie troski o siebie, o swoje dobro.

Nie myśl już o tym, nie analizuj, zdarzyło się. Uporządkuj swoje życie jak najprędzej, uciekaj z tego związku - już nie masz klapek na oczach, wiesz, jak okrutny może być ten człowiek. Już wiesz, czego chcesz i czego nie chcesz. Masz szansę ułożyć sobie życie. Zacznij od dziś.

Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki.
marynia
 
Posty: 314
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 10:43

Postprzez mahika » 16 lis 2007, o 11:54

Hej :)

Dziewczyny zdaje sie już wszystko powiedziały co myślę, ale powiem jeszcze ja
NIE JESTEŚ PROSTYTUTKĄ, ANI ZDZIRĄ!!!!

Ja równiesz wiem jak to jest jak śpisz obok kogoś, kogo nie kochasz, a Twoje myśli krążą przy kimś innym.
Czujesz sie jakbyś go zdradziła, znam to.....
Tylko ze ja czułam sie gorzej bo nie chciałam wiecej niż tylko to co sie stało u ciebie.... bardziej jak zgwałcona... Mało ważne....

Dlatego czas na zmiany, jak masz możliwość to pomieszkaj sama, spotykaj się na randki, ale łukasz chyba jednak powinien wiedzieć że damian to BYŁ Twój partner. nic pozatym. Zamknij jak najszybciej przeszłość.

A jak chcesz to ocenię. Ale Damiana!
To wstrętny, poj***** damski bokser, który uważa ze okładanie Ciebie jest jego przywilejem.

Gratuluję Ci ze nie uwikłałaś sie w jakieś "wiążące" historie, z dziećmi czy mieszkaniem. Uciekaj od tego łobuza zanim Cię nie skatuje.
Wiesz jak to wygląda? Bita konkubina. Patologia...
Więc sie pakuj i spadaj od niego. I pisz co dalej :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 16 lis 2007, o 12:01

O rety! Ale gościu!

Ty ciałem tutaj, a duchem tam... i dlatego tak Cię rozrywa - jest tylko jeden sposób na rozwiązanie problemu i czuję, że doskonale wiesz, jaki.

Trzymaj się i nie daj się :kwiatek2: .
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gti » 16 lis 2007, o 12:27

Gardzę takimi facetami.
Jeżeli jego jedynym argumentem jest pięść to powinnaś się poważnie zastanowić nad zostawieniem tego drania, bez względu na to czy jest ktoś inny czy nie.
Facet, który raz przemówił siłą do kobiety, będzie to robił ponownie.
Czy tego chcesz? Bicia i poniżania?
Trzymaj się i nie daj się.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mahika » 16 lis 2007, o 12:42

chciałabym zeby każda kobieta skończyła kurs samoobrony i umiała tak dowalić TAKIEMU facetowi zeby ten z podłogi nie wstał.... A potem jak by sie tak z bólu zwijał, spakować sie i nasrac mu na ryj i wyjść...
A to brak klasy przezemnie przemawia... :)

Kiedyś chodziłam na taki kurs, ale byłam w parze ze starszą panią w okularach i nie umiałam jej uderzyć :) :) :)
Po 3 zajęciach zrezygnowałam, ale dyplom mam :)

Także wendy "Twoje zycie w Twoich rękach"
Powodzenia ;)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Miriam » 16 lis 2007, o 12:46

Czesc Edyta !

dziewczyny napisaly Ci juz chyba wszystko, dlatego nie bede powtarzac.
Zwiazek z Damianem jest chory, nie warto tego dalej ciagnac. Uciekaj jak najszybciej, niezaleznie od tego, czy ktos inny sie Toba zainteresowal czy nie. Zrob to dla siebie !

A nocny incydent postaraj sie jak najszybciej zapomniec. Kiedy czlowiek ma do czynienia z takimi chorymi sytuacjami, jakie Ty przezylas, popelnia czasem czyny, ktorych do konca nie rozumie i nie potrafi wyjasnic. Czy powinnas sie z tego tlumaczyc Lukaszowi ? Moim zdaniem nie, poniewaz poki co nie jestescie w zwiazku, wiec szczegoly szczegolnie te intymne z Twojego zycia sa Twoja osobista sprawa. Ale badz co badz, chlopak powinien wiedziec, ze facet z ktorym mieszkasz, to nie tylko kolega. Przynjamniej kiedys, bo teraz juz wiesz, ze go nie kochasz i nie chcesz takiego zwiazku.

Edytko, glowa do gory !
Trzeba dzialac i zaufac samej sobie !
Miriam
 
Posty: 143
Dołączył(a): 17 cze 2007, o 19:27

Re: pokręcone - pomóżcie ocenić

Postprzez sgrzeslaw » 16 lis 2007, o 12:53

wendy napisał(a):Hej,
Mam na imię Edyta. Proszę Was o pomoc w ocenie sytuacji i mnie samej, bo nie wiem jak mam sobie poradzić.
.


Wiesz z mojego punktu widzenia powinnas jak najszybciej uciekac od takiego gośćia - w myś zasady że jezeli raz to zrobił to następnym razem tez tak bedzie,
Masz mozliwosc zaczecia wszystkiego od poczatku z nowym facetem - zrob to - a przeszlosc zamknij i nie wracaj do niej.

Wiem ze łatwo sie pisze o zaczynaniu wszystkiego od nowa - jest zawsze duzo problemow z poprzednim i obecnym zwiazkiem, ale trzeba przez to wszystko przejsc ....... ale lepiej miec takie jazdy niz miec puste i nijakie życie...
sgrzeslaw
 
Posty: 38
Dołączył(a): 5 lis 2007, o 12:08

Postprzez wendy » 17 lis 2007, o 20:40

Bardzo Wam dziękuję.

Jeśli chodzi o pytanie czy zamierzam mieszkać z DAmianem - nie ma mowy, kiedyś już się wyprowadzałam, ale coś mnie wzięło i wróciłam...

Nie powiem że nie wiem jak to się stało - wiem, wytrzymałam tylko miesiąc sama, bo wiecznie słyszałam, że sama sobie nie poradzę.
Ale żałuję.

Znalazłam mieszkanie - w sumie bycie studentką ma swoje zalety :).
Będę mieszała w dużej grupie ludzi - zawsze ktoś będzie w domu chyba, więc nie ma mowy żebym nie miała się do kogo odezwać, jak będzie gorzej. :)

Nie wiem czy zdradziłam Łukasza - boję się nic nie mówić. Bo to nie fair. Ale mam wrażenie że związek - prawdziwy - uczciwy tego wymaga.

Jak na razie jest ciężko - wożę rzeczy sama, nie ma mi kto pomóc. Ale jestem twarda, kończę to i nie ma zmiłuj.

Dziękuję za wsparcie.
Staram się zacząć wierzyć, że to nie tak że się sprzedałam, tylko tak, że nie miałam siły, że to raczej litość i trochę z zakręcenia sytuacji powstało, a nie dlatego że mam zły charakter.
wendy
 
Posty: 2
Dołączył(a): 16 lis 2007, o 10:09


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 573 gości

cron