Tak chodzę sobie dzisiaj i myślę nad Twoim postem, Agiku. Co się "należy" kobiecie. Szacunek -na pewno, po prostu szacunek dla drugiego człowieka. W moim życiu wyszło jakoś tak dziwnie, że w domu nie byłam tą "słabą płcią", byłam, zresztą jestem kobietą i mężczyzną w domu, dźwigałam pustaki, nosiłam meble,przy lodówce szlag mnie trafił, przekopywałam ogródek. I w pewnym momencie przestałam mieć oczekiwania i myśli, ze coś mi się z racji płci należy.
Ale chyba gdzieś jednak to we mnie zostało, co właśnie odkryłam i odkryłam, że...mojemu synowi daję niezły wycisk. Uczę go bycia gentelmanem, wpajam mu właśnie "co sie kobiecie należy" -szacunek, troska, opieka, obrona, pomoc, (dźwiganie, itp). Wystarczy wytłumaczyć mu, że jest rycerzykiem a siostra królewną
Jest z siebie bardzo, bardzo dumny.Królewna też nie może być ofiarą losu -ale to jej mówię na stronie. Musi umieć sobie poradzić, ale musi też mieć oczekiwania wobec mężczyzny i umieć udawać królewnę, by chłopak mógł być rycerzykiem.
Tak sobie to wykombinowałam, w myśl zasady "czego mały jaś się nauczy..."
Ciekawe, jak to jest, że mojej córce nie tłumaczę "co się mężczyznom należy". wydaje mi się, ze to co się "należy" -ona, ta mała dziewczynka, ja, chyba większość kobiet jakoś tak naturalnie w sobie ma i przekazuje tym 4, 24, 44 letnim mężczyznom -ciepło, opiekuńczość, troskę, czułość, zainteresowanie.
Hmmmmmmm... wyszło na to, że jednej i drugiej płci "należy się" to samo... w wersji męskiej (dla kobiet)i damskiej (dla mężczyzn).