Rodzice, pomóc mamie...

Problemy z partnerami.

Postprzez tu i teraz » 16 mar 2011, o 23:31

Wow...

i znowu widac, ze wszystko ma jakis sens :wink:

Bianka uczy sie BRONIC swoich Granic!!!!!!

:oklaski:

a my..uczymy sie tez tego..i tamtego :wink:

kazdy problem..moze byc lekcja :idea:
tu i teraz
 
Posty: 210
Dołączył(a): 14 lut 2011, o 13:53

Postprzez woman » 16 mar 2011, o 23:42

A ja myślę, że rozkminianie na części pierwsze tego jednego zdania, napisanego z przymrużeniem oka i z ogromną naprawdę dozą sympatii nie robi dobrze nikomu.
Nie pisałam wcześniej szczerze co myślę, dopóki Bianka nie napisała o sobie tego, co w mojej ocenie stawia w zupełnie innym świetle całą sprawę.
Zresztą nie omieszkałam wspomnieć o tym w tym samym poście, że piszę z perspektywy tech zaskakujących i smutnych informacji. I że teraz rozumiem, w domyśle że już tak nie uważam.
Dlaczego więc pamięta się tylko to jedno zdanie wyrwane z kontekstu.
Ja jeszcze jestem w stanie zrozumieć Biankę, że akurat to wychwyciła jako najbardziej raniące może.
Jednak dziwię się Sanseviera, że Ty nie potrafisz zachować obiektywizmu i dalej drążysz, przytaczając słownikowe definicje.
Czemu ma to służyć?
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez Sansevieria » 16 mar 2011, o 23:54

A jak myślisz, Woman, czemu? W moim zamiarze wsparciu Bianki, która poczuła się źle z tym zdaniem. Przez podjęcie próby przekazanie Jej, że rozumiem Jej reakcję na to jedno zdanie i nie uważam tej reakcji za dziwną, przesadzoną oraz nieadekwatną. Że jest ktoś, kto ma podobne do Niej odczucia w związku z tym jednym zdaniem. W końcu jest to forum wsparcia i staram się jak umiem. Podręcznikową części mojej wypowiedzi uznałam za najbardziej emocjonalnie neutralny sposób przekazu.
A co do obiektywizmu to po prostu ja uważam, że wsparcie kogoś nie zawsze oznacza dokonanie obiektywnej oceny jego sytuacji i podzielenie się wnioskami. Pamiętam, że bardzo często życzliwe mi osoby tak właśnie usiłowały mi pomóc i pamiętam, że często efekt był odwrotny od zamierzonego. :(
Ostatnio edytowano 17 mar 2011, o 00:09 przez Sansevieria, łącznie edytowano 1 raz
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez woman » 17 mar 2011, o 00:03

A ja myślę, że wzmocniłaś tylko rangę tego jednego zdania, gdyż na nim skupiłaś się śpiesząc z pomocą, poszerzając jego zakres i dodając mnóstwo innych raniących synonimów i określeń.
Oczywiście jest to tylko moja, subiektywna opinia.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez Bianka » 17 mar 2011, o 00:05

Dobrze że Sans napisała bo dzięki niej zrozumiałam czemu tak czuję i co czuję, ja nie potrafiłam tego tak ubrać w słowa, cieszę się Woman że już tak nie myślisz niemniej zaskoczyło mnie to że tak myślałaś i nie tylko Ty :shock: to dla mnie na prawdę duży wstrząs, to jedno zdanie zawierające tyle negatywnych informacji po prostu zwaliło mnie z nóg...i najbardziej to że żyłam sobie w błogiej nieświadomości, pisałam w nieświadomości że tak może to ktoś odbierać...z dozą sympatii i przymrużeniem oka gdyby było to bym to odczuła prawda?
Przeprosiny przyjęłam więc możemy już tego nie wałkować:(
Moje lęki i czarnowidztwo to tylko jedna z wielu rzeczy do przerobienia na terapii Woman, mam naprawdę w środku bałagan ktory nie wziął się z powietrza...

A tak z ciekawości pytam Woman, czy na forum depresji też tak Ci się jawią osoby?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Filemon » 17 mar 2011, o 00:11

Bianka napisał(a):.....ja mam całą masę bardzo poważnych problemów z racji przeżytych traum chociażby, nigdy nie przeszłam terapii od początku do końca, okaleczałam się, piłam za dużo, miałam głęboką depresję, kilka prób samobójczych, byłam w psychiatryku itp itd to ja:) to też ja:) teraz jestem ta sama ale o kilka lat starsza z dzieckiem, mężem i zbyt dużą na jeden moment ilością różnorodnych problemów..uważam że i tak dobrze się trzymam choć nie wiem czy to nie złudzenie bo w środku się całkowicie zaczęłam ostatnio sypać:(


jak na te doświadczenia życiowe, które wymieniłaś, to według mnie trzymasz się BARDZO DZIELNIE! :-) echhh... myślę, że mogę coś o tym powiedzieć, bo i ja mam ostro pod górkę a także staram się nie pękać...

ja osobiście nie odbierałem Cię nigdy jako wynajdującą sobie problemy, czy też wyolbrzymiającą je osobę... w moim odczuciu wydajesz mi się raczej człowiekiem, któremu po prostu często jest trudno z racji lęków, niepokojów, martwienia się, itp. jak również z racji całkiem realnych, namacalnych i niebłahych niekiedy kłopotów życiowych, które domagają się rozwiązania... wydajesz mi się po prostu mocno uwrażliwiona na sprawy, które może większości ludzi przychodzą jakoś łatwiej i z mniejszymi trudnościami czy lękami... wydaje mi się, że Cię rozumiem, bo ja sam, moim zdaniem, należę, do takiej właśnie grupy osób...

pozdrawiam!

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez woman » 17 mar 2011, o 00:13

Bianko :) nie będę przecież tu plotkować w Twoim wątku na temat innych użytkowników forum.
Toż dopiero bym została zjedzona z kosteczkami :wink: zresztą to by było conajmniej nietaktowne.

Poza tym nie śledzę wszystkich tutaj pisanych historii, z braku czasu oczywiście i dla zachowania higieny umysłu.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez Sansevieria » 17 mar 2011, o 00:22

No czyli to moje "rozkminianie" na coś się zdało, nie tylko psu na budę. :) I już tak na koniec, żeby dalej nie wałkować - Woman, jako ofiara przemocy psychicznej powiem Ci, że choć to niewiarygodne, ale jedno zdanie potrafi uruchomić takie emocje, że nie ma co zbierać. Całkowicie nieadekwatne emocje z przeszłości. Mój mąż kiedyś wypowiedział całkiem odpowiednie do "tu i teraz" sytuacji, nieco ironiczne zdanie. Obiektywnie dowcipne i jak najbardziej pasujące. Pechowo - było to zdanie -kalka z mojego przemocowego ojca. I uruchomiło mi taką lawinę agresji, że strach pisać. On o tym nie mógł wiedzieć. Ja też nie wiedziałam że tak to pójdzie, bo dopiero byłam w początkach terapii. Ale poszło jakby bombę rzucił.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Bianka » 17 mar 2011, o 00:31

Dzięki Fil:) i znowu dostałam dowód na to jakie życie jest nieprzewidywalne, w sensie nic nie jest takie jak nam się wydaje:)

Mam faktycznie jakiegoś rodzaju nadwrażliwość, psychiczną a nawet taką zwykłą na bodzce np słuchowe, wzrokowe, czuciowe(ból) tak jakby mój system nerwowy był bardzo kruchy...nie wiem czy to jest wrodzone czy może nabyte przez to wszystko co działo się w moim życiu...
To co podałam w przykładzie który zacytowałeś Fil to nawet nie jest wszystko...możnaby film nakręcić..

Sans mi się właśnie coś takiego uruchomiło:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez woman » 17 mar 2011, o 00:58

Sans, dlategóż raczyła byłam napisać, że każdy pisze z własnego jakby nie było punktu widzenia. Przecież innego nie posiada :)
Ja mam akurat taką psychikę, że lepiej działam jak jest gorzej, czuję taką wewnętrzną mobilizację, siłę i przekonanie, że musi się udać.
Odczuwam również radość na myśl że kiedyś będzie lepiej, bo przecież musi być.

Paradoksalnie najlepiej wspominam czasy kiedy było biedniej, skromniej, kiedy miałam malutkie dzieciaczki.
Wtedy byłam zorganizowana aż do bólu i choć zmęczona to szczęśliwa.

Zapewne błędnie i zupełnie niepotrzebnie przekładam to na innych, którzy w mojej ocenie też powinni wziąć się za bary z życiem zamiast narzekać.
W przypadku Twoim Bianko nie byłam świadoma całej tej otoczki i całokształtu problemów.
Ty Sans, zapewne z racji tego że przeżyłaś podobne problemy, bardziej jesteś wyczulona na przeróżne sygnały i sygnaliki, choćby i te między wierszami zawarte. :)

Bianka, a tak w ogóle to najwyższa pora iśc spać co niniejszym uczynię :P
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez caterpillar » 17 mar 2011, o 02:41

Bianko a Ty nie mialas w zyciu takich dosiwadczen ,ze ktos do ciebie albo ty o kims mowilas "wiesz zanim cie poznalam to wydawalo mi sie to i to a teraz inaczej to widze" ?

no ja osobiscie mialam tak czesto, np.dziewczyny ktore mnie irytowaly teraz sa moimi najlepszymi kumpelami.

nigdy nie spotkalam sie ,zeby ktos mial z taka informacja problem stad tez moja wypowiedz.

przeciez nikt nie napisal w czasie terazniejszym tylko przeszlym.

kazdy ma swoja historie a zwlaszcza tu na psychotekscie sa ludzie po roznych dosiwadczeniach wiec to nie jest tak ,ze nagle ja Cat rozpieszczona jedynaczka postanowilam podzielic sie tym co sobie tam w glowce przy obiadku wydumalam bo dla niej swiat jest rozowy.

no nie napisalam tego w dziale depresja i mam nadzieje ,ze to mnie rozgrzesza :wink:


..ucze sie nie jestem idealna

dobrej nocy!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez limonka » 17 mar 2011, o 02:56

Bianka napisał(a):Dzięki Fil:) i znowu dostałam dowód na to jakie życie jest nieprzewidywalne, w sensie nic nie jest takie jak nam się wydaje:)

Mam faktycznie jakiegoś rodzaju nadwrażliwość, psychiczną a nawet taką zwykłą na bodzce np słuchowe, wzrokowe, czuciowe(ból) tak jakby mój system nerwowy był bardzo kruchy...nie wiem czy to jest wrodzone czy może nabyte przez to wszystko co działo się w moim życiu...
To co podałam w przykładzie który zacytowałeś Fil to nawet nie jest wszystko...możnaby film nakręcić..

Sans mi się właśnie coś takiego uruchomiło:(
tez tak Mysle dlatego Moze ciezej ci opanawac pewne sprawy ktore inni maja za proze zycia..
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez ewka » 17 mar 2011, o 07:58

Stara prawda... nie umiem wesprzeć - milczę.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez woman » 17 mar 2011, o 09:09

Ewka, Twoja sentencja to takie gładkie i ładnie brzmiące uogólnienie, które może mieć zastosowanie, ale nie musi.
Są różne metody wsparcia.
Rozumiem więc, że za każdym razem kiedy coś piszesz tutaj to pomagasz? No bo w przeciwnym razie milczysz :)
Czy jesteś pewna, że Twoje milczenie będzie lepsze niż powiedzenie czegokolwiek?
Czy jesteś pewna że to co akurat napisałaś jest wsparciem?

Moim zdaniem czasem lepszy kopniak w tyłek niż przytakiwanie albo chowanie głowy w piasek.
Nie piszę, że akurat w tym przypadku, ale pewnie w niejednym.
Chociaż i tak uważam, że oprócz przykrych doznań moje i Caterpillar "niemilczenie" dało Biance jednak jakiś inny ogląd sytuacji i pokazało jak inni mogą Jej osobę postrzegać.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez Bianka » 17 mar 2011, o 09:30

---------- 08:19 17.03.2011 ----------

Cat ja miałam odwrotnie wydawało mi się że ktoś jest fajny a nie był, to zdecydowanie częściej...a jeśli nawet było tak jak mówisz nie przyszłoby mi do głowy powiedzieć czegoś takiego...wiesz zdarzało się że musiałam powiedzieć mojej koleżance coś o niej, coś od czego mogło jej się zrobić nieprzyjemnie ale tak dobierałam słowa żeby jej nie zabić:)
Cat psychotekst to psychotekst, ja pisałam zdaje się wiele razy że miałam depresję, to że teraz piszę w innym dziale to nie znaczy że tamte problemy znikneły, nawet nie wiem czy nie moment dalej, jedną stronę lub dwie pisałam Mahice że chyba znowu depresja wróciła i np łada pogoda w takim wypadku nijak nie pomoże...
Mnie dziwi takie zakładanie skoro ja mam tak to czemu ona ma inaczej, takie myślenie jest mi obce, skoro ja byłam szczęśliwa jak byłam młoda miałam małe dzieci no to ona też powinna być...

Mówisz że moja reakcja Cię dziwi, a niby jak reaguje człowiek zaatakowany? któremu się mówi Twoje problemy to pierdoły, nie masz prawa się tak czuć już pomijając te minimalizujące problem określenia jak rozkapryszenie i muchy w nosie? każdy w takim momencie przyjmuje postawę obronną...To że ktoś w realu po tzw "dojebce" dalej się uśmiechał i normalnie rozmawiał nie znaczy że tego nie przeżył, nie było mu przykro albo czuł niesmak, ale tego po prostu nie powiedział bo może nie chciał się narazić właśnie na gorącą dyskusje jak tu alboTwoje zdziwnienie...
A szczerość hmm no nie zawsze można zwalać na szczerość bo ja bym to inaczej nazwała...
Wiesz mam taką koleżankę z którą jakbym się nie gryzła w język to bym się ciągle kłóciła, kiedyś się nie ugryzłam i prawie się kontakt urwał!
Otóż ta koleżanka co chwile stosuje takie dojebki i zasłania się szczerością np ale Ty masz nogi takie kołki prawda? albo "zawsze miałaś kawał brzucha"
albo co do dziecka " Wasza nie chodzi no nasza o tym czasie już tuptała"
" macie 5mm obrączki? no my mamy 4mm bo uważamy że 5 są cynolskie"
i tak mogę pisać i pisać i pisać:)
To co ona uprawia jest trochę na inne płaszczyznie ale tak mi się skojarzyło, też ciągle muszę walczyć żeby nie powiedzieć że jest przykra...

No może Limonko ale na to też wpływa każdego indywidualna historia z drugiej strony nie przeginajmy też w tą stronę bo wiem jak ciężko jest innym np moim koleżankom jak nie ma kasy, jakie konflikty rodzą się w związkach sfrustrowanych ludzi którzy ciągle walczą żeby przetrwać...mówimy o pieniądzach ale czy to jedyny mój problem, no nie przecież...

Woman pisze że w kłopotach się mobilizuje i jest silna, nie można też powiedzieć że ja jestem słaba, przetrwałam nie jedne zawirowania, wspierałam męża, a w sytuacjach jakiejś nagłej awarii np mój ojciec pijany pędzący autem w nieznanym kierunku kiedy mama nie umiała nie wrzeszczeć na niego przez fon, tylko ja umiałam zachować zimną krew, kontakt z nim itp
Więc uważajmy żeby znowu nie popaść w skrajność bo Bianka jest słaba i pierdoły ją zabijają...

No a tak swoją drogą Cat naprawdę zastanawia mnie jak Ty i Woman i każdy kto tak odbiera świat mierząc swoją miarą odbiera ludzi kompletnie "ześwirowanych" w sensie aktualnie chorych np w dziale depresji, kiedy nie ma na pozór oczywiście żadnych problemów, chodzą do szkoły, pracy a w domu po prostu zdychają nie wiadomo czemu? ja np wstrzymuje się z pisaniem jeśli nie rozumiem, czytam dalej żeby człowieka zrozumieć, poznać, bo przecież z czasem dopiero dowiadujemy się więcej...

Jeszcze coś co mi się nasuwa to powierzchowność, lizanie problemu z wierzchu np piszę że zle się czuję w jednym miejscu, gna mnie gdzieś, z drugiej strony potrzebuję korzeni... i teraz czytający myśli sobie co ona chrzani JA się czuję świetnie u siebie w domu...no ja nie umiem tak patrzeć na problemy innych...
Skoro takie mam samopoczucie to jasne jest że to coś jest głębiej, że problem nie polega na przytulności mieszkania...nie wiem czy dobrze przekazałam to co chciałam, dużo mi się kotłuje teraz w głowie...
A kotłuje się bo mam chaos wewnętrzny a nie problemy typu nudzi mi się i nie wiem co dziś robić czy pomalować paznokcie czy nie:/

---------- 08:25 ----------

woman napisał(a):Chociaż i tak uważam, że oprócz przykrych doznań moje i Caterpillar "niemilczenie" dało Biance jednak jakiś inny ogląd sytuacji i pokazało jak inni mogą Jej osobę postrzegać.


Woman ja pełnię w rodzinie rolę czarnej owcy i wierz mi że nie było tak iż do tej pory myślałam że wszyscy o mnie dobrze myślą:) zbyt często spotykałam się z niezrozumieniem dlatego Twoje słowa i Cat podziałały tak jak u Sanseviery kiedy jej mąż powiedział coś podobnego do tego jak mówił jej przmocowy ojciec...

Na mnie kopniaki nie działają bo dostałam tak wiele kopnioków, tak wiele stresu, adrenaliny że potrzebuję wyciszenia i czegoś zupełnie odwrotnego...np ekstremalne sporty czy rollercoster na którym wyzwalają się silne emocje to nie dla mnie, bo poziom stresu mam bardzo wysoki...

---------- 08:30 ----------

w domu byłam od zawsze ignorowana , traktowana jak ta mała smarkata ktora nie ma nic do gadania, moje problemy były BAGATELIZOWANE i MINIMALIZOWANE..byłam najmłodsza, rodzeństwo starsze o 9 i 11 lat i wiecznie udziecinniana, no i oświeciło mnie, pisząc to już wiem dlaczego tak Woman mnie to uderzyło! dostałam tu to co dostawałam w domu...

Wiesz że mój brat mi powiedział "że dzieci mają dzieci" czyli ja:) lat 28...a to tak na marginesiku...bo oczywiście nie oddaje zaznaczam w całości jak to było i jest..
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 302 gości