Kiedyś miałam działkę. od zawsze chodziłam do dziadka i z nim gospodarzyłam. Ale dziadek zachorował, ja miałam lat 17, nie w głowie było mi obejmowanie jej w tym czasie mimo że było od dawna powiedziane że działkę przejmuję ja.
potem po cichu przede mną, jego syn sie zakrecił i działkę mi sprzątną sprzed nosa. Dziadek umarł 3 lata później i okazało sie wtedy że działki nie dziedziczę, bo działki od kilku miesiecy nie ma
Wujek ja sprzedał obcym ludziom
Za grosze!!!
Czasem chodzę tam na spacer i podglądam... sama nie mam teraz kasy zeby ją odkupic, ale może kiedyś sie uda?
A jak nie, to na pewno inną będę miała.
Co do takiego ogródka u kogoś, nasuwa mi sie pewna obawa że nie trafię na uczciwego, że np. ktoś mi to odbierze, że w ciągu sezonu, w lato, albo na zbiory mnie nie wpuści... nie wiem. jak tylko wrócę do pracy, popytam moich klientów, może ktoś z polecenia.
Dziś sie dowiedziałam, że już o mnie pytają, stęsknili się, ha ha