---------- 23:14 13.11.2007 ----------
Echo,kiedy jedziemy??? Zaczynam się pakować!
Spotkałam się ostatnio z Agikiem i z Abssinth. Spotkanie to dało mi tyle sił i uśmiechu na następne dni, to był zdecydowanie najlepszy wieczór dla mnie (nie Maryni-Mamy) w ostatnim roku? dwóch? nie wiem czy nie w ostatnich 5 nawet.
Jak najlepsza terapia...
Co prawda potem dopadły mnie myśli i analizy, że dziewczyny może się rozczarowały, że jestem nudna, itp, itd -ale i tak mimo tych niechcianych teraz myśli -WARTO było się spotkać.
Dalej się uśmiecham.
Agiku. Ja siebie zawiodłam, zawodzę - choć już nie wiem na ile to jest moje myślenie. Kiedyś robiłam wszystko, by ojciec mnie docenił, pochwalił -myślę, że on nie zdawał sobie sprawy z takiego mojego patrzenia. Jest takim MEGA ROBOCOPEm, wydaje mi się, że ja już jako dziecko przyjęłam myślenie, że by być kochanym, zdobyć uznanie w jego oczach -muszę zachowywać się podobnie, nie być "zwykłym śmiertelnikiem". Ale z różnych względów mi się nie udało. Dziś mój ojciec bardzo mnie wspiera, bardzo mnie chwali, docenia moje wysiłki, pracę, itp. Być może nauczył się werbalizować takie odczucia, być może mnie udało się nauczyć go, że człowiek potrzebuje usłyszeć pewne niby oczywiste sprawy, być może wreszcie ma powody by tak mówić -nie wiem, ale nie ma to już znaczenia. Ja już nie słyszę tych słów, nie przyjmuję ich. Heniu dodał swoje "5 "groszy i mam wrażenie że mam nieodwracalnie skrzywione spojrzenie na siebie.
Na ostatniej terapii dowiedziałam się, ze byłam z Heniem i akceptowałam cierpienie, poniżanie -bo byłam tak spragniona miłości, że byłam w stanie przyjąć każdą, na każdych warunkach. Smutne to. I smutne, że w sumie czuję sie teraz bardzo podobnie. Mam kolejny powód by mocno posprzątać w moim życiu, uporządkować sprawy -by nie wpakować się w kolejne cierpienie.
Ewa -zaskoczyłaś mnie swoim pytaniem. Noszę w sobie to pytanie, takie wielkie odkrycie dla mnie. Nie potrafię sobie na nie odpowiedzieć. Ja rzeczywiście kocham moje dzieci za nic, za to że są, po prostu. Nie analizuję, nie potrzebuję listy ich zalet, talentów,itp, itd. Kocham bezgranicznie. Kocham po prostu. Próbuję teraz patrzeć na siebie w ten sposób... Nie umiem jeszcze poczuć, szczerze mówiąc -nawet sympatii do siebie -ale przestaję analizować się kawałek po kawałeczku, oceniać, krytykować... Przyglądam się sobie... Dziękuję Ci:cmok:
Nie chcę już nic pisać, niech ten mój uśmiech od soboty we mnie nie zgaśnie, nie chcę budzić bólu, co jest tuż pod skórą. Chcę się uśmiechać.
Dziewczyny -dziękuję Wam za to, ze jeszcze nie palnęłam sobie w łeb, za to , że dajecie mi siłę by walczyć, za to że uczę sie od Was, za to, że jesteście.
Za mój dzisiejszy, choć bardzo zmęczony, ale prawdziwy -uśmiech:*
Agiku, Abssi - dziękuję...
---------- 23:23 ----------
a... i jeszcze powiem Wam: moje dzieci, które świata za mną nie widzą i chodzą za mną krok w krok -są zachwycone nianią... A mnie kamień spadł z serca javascript:emoticon(':)')
Smile
Uspokoiłam się, moje dziecko też się uspokoiło. Czasami dna są potrzebne...
Powolutku zaczyna się układać.