@caterpillar
oczywiście, że poczucie bezpieczeństwa to nie jest jedyny powód. Można spierać się, co rozumiemy przez to. Jeśli swego rodzaju "pewność" lub "ufność", że jeśli coś się stanie złego będziemy miały na kim polegać to owszem szukanie tak zdefiniowanego bezpieczeństwa ma sens. I nie chodzi tylko o fizyczne bezpieczeństwo, że gdy idziesz z nim wieczorem ulicą to jesteś spokojna, że nikt Was nie zaczepi (do tego celu to wystarczyłby dobry pies obronny
). Co do odpowiedzialności- jak najbardziej, ale to się też wiąże z poczuciem bezpieczeństwa.
@ludolfina (1)
Faktycznie w Tako rzecze Zaratustra trudno byłoby się dopatrzeć prostoty faceta, wręcz przeciwnie, pada (o ile dobrze pamiętam) zdanie o tym, że ziemia powinna się zapadać, gdy mędrzec się parzy z gęsią
.
Nieźle ujęte z tą seksualnością. Faktycznie, stanowi to problem, żeby pomimo tego co nas łączy fizycznie umieć nadal się poznawać. Niektórzy zapominają, że to, iż zdobyli ciało kobiety to jeszcze nie koniec. A szczerze też sobie nie wyobrażam, że mogłabym być postrzegana jedynie przez pryzmat swojej płodności.
Co do tego promowania... zależy, co określimy mianem wybredności
@Sasneviera (1)
Faktycznie, na siłę podkreślanie równości jest nieco chore. Feminizm nie oznacza, że mam udawać mężczyznę lub na siłę nie wolno mi gotować mężowi obiadu, bo jestem wyzwolona. Ale to z większością dyskusji tak jest, że w pewnym momencie przechodzimy do coraz ostrzejszych jej form , aż po wynaturzenie.
@doduś
Nie uraziło mnie, po prostu zapytałam, czemu ja miałabym być taką? Zwykle żaby to byli zaklęci książęta, a ja mężczyzną nie jestem. To Ty pierwszy napisałeś, że mój książę jeszcze nie nadjechał. Odpowiedziałam, czemu nie chcę takiego.
Z jednej strony masz rację, że w życiu nic nie ma jednoznacznego wyniku.Ale z drugiej strony niektóre cechy o ile obserwuje się na chłodno daje się zauważyć znacznie wcześniej. To, co piszesz o przemocowcach niestety sprawdziłam na własnej skórze- dopiero teraz zauważam pewne sygnały, które kiedyś umykały mojej uwadze albo je bagatelizowałam.
Z drugiej strony chętnie przeczytałabym jedną z podobnych książek, żeby dowiedzieć się, co mężczyźni uważają za technikę "skutecznego podrywu".
A na odpowiedź nie liczę, bo widzę, że nie masz w zwyczaju takich udzielać
@Sanseviera (2)
To właśnie piszę o tym, że kiedy po odcedzeniu okazuje się, że 75% rozmowy zajmowały pana "komplementy" można wnioskować, że może być to typ "uwodziciela". Z drugiej strony czy "pogibajmy się do łazienki" a "kocham Cię" po pierwszym spotkaniu dużo się od siebie różni? Jak dla mnie tym, że pierwszy z panów wprost mówi, o co mu chodzi
.
Jeszcze jedno, co mi się nasunęło- łatwo nam przyjąć, że mężczyzna wybiera- pisałaś, o koledze, który testował dziewczyny. A czy z drugiej strony... on przeszedł ich test ? Co jeśli dziewczyna już później nie chciała po takim egzaminie rozmawiać ?;)
W sumie ten temat w dużej mierze dotyczy też wybierania mężczyzny przez kobietę- czy mamy przyjmować, to co "los nam daje", czy możemy wybrać.
@tu i teraz
Nie przepadam za koncepcją genderyzmu. Można tutaj wrzucić rozważania znane z egzystencjalizmu, że naszą płeć sobie wybieramy, bo nie musimy przyjmować ślepo narzuconych wzorców. To od nas zależy, jak siebie kreujemy. Z drugiej strony odnośnie tych przeprowadzonych badań... przy odpowiednim modelu i dostępnych danych można udowodnić wszystko co się chce
Co do zdania o ofiarach- nie widzę bezpośredniego związku- teoria mówi, że istnieją w społeczeństwie wzorce zachowań, które nakładane są na dziecko- ale nie ma tutaj wspomniane, że kobieta ma być z tego powodu pokrzywdzona.
@ludolfina (3)
To od nas zależy, czy będziemy chcieli wejść w tę rolę.
Ale ja również nie zgadzam się z postrzeganiem kobiet jako ofiar.
Odnośnie genderyzmu... nie popadajmy w przesadę, przecież nie można zaprzeczyć, że np biologicznie mężczyzna nie urodzi dziecka- pewne zachowania chociażby z tego powodu nie mogą być na niego przerzucone. Ale nie robiłabym całej teorii z tego.Poza tym wydaje mi się, że obecnie taki typowy względem genderu podział ról się zaciera.
@Honest
Nadal nie rozumiem co ma do tego egocentryzm- czy jest to źle, że nie godzę się na wszystko i jeśli rozmowa dotyczy mnie rozważam ją obiektywnie? Czy według Ciebie żebym nie była egocentryczką powinnam uwierzyć mężczyźnie, który zaledwie po pierwszym spotkaniu wyznaje mi miłość? Przecież na spokojnie rzecz ujmując nie może mnie kochać- kompletnie mnie nie zna. Wydaje mi się, że egocentryczne byłoby gdyby mi pasowała rozmowa tylko o mnie i prawienie mi pochlebstw- a wręcz przeciwnie, chciałabym poznać tę drugą stronę- niestety przy takiej rozmowie, jaką ci panowie mi oferują nie jest to możliwe. Ja nie chcę mówić o sobie, naprawdę chętnie posłucham, co on ma do powiedzenia
a tutaj zwykle jak nawet usiłuję zmienić temat, pan znowu nawraca do "nieudolnego podrywu".
@Sinusoida- według mnie takie męskie ofermy też bywają irytujące :/ ale to co napisałaś o odpowiedzialności i dojrzałości idealnie odpowiada mojemu stanowisku.
@ludolfina- wiadomo, że mężczyzna nie jest odpowiedzialny za swoją kobietę, bo to dwoje dorosłych ludzi. Ale jeśli już spłodził z nią dziecko to wchodzimy w inny etap relacji. I kobieta ma prawo tutaj oczekiwać, że nie zostawi jej z dnia na dzień, bo "coś tam".