Czemu mężczyźni są tacy nudni ?

Rozmowy ogólne.

Postprzez caterpillar » 14 mar 2011, o 19:12

nie wiem sin dla mnie jedno nie przeczy drugiemu, bo zaradna to nie znaczy supermenka :wink:

ja osobiscie znam facetow ,ktorzy nie lubia "sierotek marysiowych "

moj facet tez sie irytuje jak prosze go o cos kiedy moge sie nauczyc i robic to sama (nie chodzi o jakies tam meskie sprawy wiercenie itd) wcale go to jakos nie podbudowuje wrecz przeciwnie.

natomiast fakt ,ze jak ma cos przykrecic i odkrecic no to jest w swoim meski zywiole hehe wiec skoro ma radoche to ja mu w tym nie przeszkadzam..ale tez nie czekam ,zeby powiesil mi np obraz.

wiec jesli kobieta nie robi wszystkiego za faceta ale dobrze robi swoje no to..nie widze problemu.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ludolfina » 14 mar 2011, o 20:07

Im bardziej kobieta jest zaradna tym trudniej jej znaleźć faceta, przy którym poczuje się bezpieczna.

faceci sa zaradni od wiekow i dlatego nie szukaja kobiet przy ktorych czuja sie bezpiecznie, to by nawet bylo dosc dziwne
moze zaradnosc polega na tym, ze sie nie oczekuje na dostanie bezpieczenstwa.
mnie nie ciekawi nawet czemu kobiety nie czuja sie przy facetach bezpieczne, co raczej czemu chca to bezpieczenstwo od nich uzyskiwac, skoro w zasadzie maja je od siebie.

np ode mnie zaden facet w zyciu nie oczekiwal bezpieczenstwa, jakby zaczal, to powatpiewalabym w jego zaradnosc.

dlaczego wiec od mezczyzny sie oczekuje?
moze ha ha dlatego ze ON sam moze byc niebezpieczny

mija dzis dzien liczby pi
pisnela ludolfina
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Postprzez Dunkelheit » 15 mar 2011, o 00:38

@doduś

Czemu uważasz, że ja jestem żabą? Czy tylko dlatego, że po przejściu układu z panem, który tylko dużo mówił, a kiedy zaczęłam mieć własne zdanie wycofał się , zaczęłam mieć wymagania wobec mężczyzn, żeby nie popełnić kolejnego błędu? Przeglądając inne tematy, w których się wypowiadałeś, zauważyłam, że niekiedy sugerujesz, iż po nieudanym związku, praktycznie każda z nas za jakiś czas wróci z analogiczną sytuacją z nowym "wybrankiem". Byłoby w porządku wobec Twoich teorii, gdybym napisała, że po tym, co mnie spotkało rzuciłam się w ramiona nowego "pocieszyciela"- właśnie jak w bajkach, gdzie księżniczka czeka na wybawcę, mało tego jeszcze mu rzuca Warkocz, żeby łatwiej do niej trafił? Później bez względu na to, czy jej się podoba, czy nie zostaje z nim, bo "ją wyratował".
Już w pierwszym poście napisałam, że zawężam badaną grupkę do osób mnie otaczających- później jeszcze raz to podkreśliłam.
Mam jeszcze jedno pytanie, chociaż i tak nie liczę na odpowiedź, najwyżej znowu będzie jakaś osobista wycieczka bez podstaw- piszesz, że masz córkę. Chciałbyś, żeby była zdobywana kiedyś w tak żałosny sposób? Czy żeby spotkała kogoś, na kim będzie mogła polegać?
I na czym ma polegać urwanie jaj przez matkę (no dobrze tutaj się domyślam, że może to być maminsynek)? Bardziej interesuje mnie, co oznacza zrobienie tego przez dziewczynę?

@caterpillar (1) - właśnie! I takiego czegoś szukam w otaczających mnie panach- nie żałosnych komplementów i gadania a również czynów. Widać po mężczyźnie, czy mu się podobam i nie musi mi tego podkreślać głupimi komunałami. Mądry facet wyczuje- głupi tylko się szybciej odkryje.

@Sanseviera (1) - nie zawsze. Znałam fanatyków, którzy np nie umieli w ogóle zajmująco opowiadać albo mieli wiedzę, ale kompletnie nie umieli się wysłowić ;). "Wystraszyć" ujęte było w żart ;) w tym konkretnym opisanym przypadku stwierdzenie pachniało mocno naciąganym komplementem, bo to również był informatyk (a dziewczyny na tym kierunku też studiują, nie przesadzajmy). Zabija zainteresowanie, bo to pójście na łatwiznę- wolałabym ,jeśli jest z branży żeby w tym momencie zainteresował się, w jakim języku piszę, co takiego etc. Nie oczekuję zbyt wiele- po prostu pierwsze spotkania budują podstawy każdej relacji- jeśli na tym etapie, ktoś pokazuje mi, że uważa, iż można mnie zdobyć za pomocą oklepanego komplementu (w momencie, gdy ja nie daję żadnych sygnałów , że chciałabym zacieśnienia więzi), nie jest to osoba, z którą warto spędzać czas. Jeśli sama się nie uszanujesz, żaden z nich tego nie zrobi- a dla mnie od tego zaczyna się badanie, na ile mogą sobie pozwolić. I jeszcze jedno- skoro się tak "łatwo" zakochał we mnie, jakie mogę mieć prawdopodobieństwo, że za miesiąc nie stwierdzi, że "nie jest pewny swoich uczuć" a za półtora- "mam już nową dziewczynę"?

@Honest- o co chodzi z tą odpowiedzialnością drugiej strony?

@tu i teraz - nie jestem w Niemczech :D nick pochodzi z piosenki. Studiuję w Polsce w jednym w dużych ośrodków studenckich. Niestety z tym typem macho masz rację :(. A spróbuj tylko takiemu panu powiedzieć, że nie masz dla niego czasu, bo jesteś skupiona nad swoim projektem albo pracą licencjacką...

@Sinusoida- przepraszam , jeśli odebrałaś moje wpisy jako pogardliwe. Zupełnie nie miałam tego na myśli. Nie stawiam się też wyżej- obserwuję po prostu ostatnio pewne sprawy wyjątkowo bardzo "trzeźwo i rozumowo" "bez różowych okularów". Słucham, odcedzam i wyrównuję, to co panowie mają do powiedzenia. I na podstawie tego oceniam znajomość. Poddane zdanie zwykle jest jednym z kilku, które dopełniają obrazu. A jeśli opisywani przez Ciebie panowie szukają "łatwiejszych w obsłudze kobiet"- tylko lepiej dla tych inteligentnych, unikną zrobienia z nich zabawki na chwilę.

@caterpillar (2)- faktycznie, zaradne brzmi lepiej, bo wyzwolona nabrało niemiłego wydźwięku. Co nie zmienia faktu, że i tak uważam, iż kobieta powinna umieć radzić sobie bez mężczyzny, aby później nie być skazana na swojego "pana i władcę" i jego humory.

@mahika- dobre podsumowanie ;) "bo fantazja, bo fantazja jest od tego ..." ;)

@Sinusoida (2) - przyjęłyśmy, że chodzi o maminsynka, ale tak naprawdę Doduś nie wyjaśnił o co chodzi. I w sumie należałoby nie komentować, póki nie napisze swoich mysli mniej enigmatycznie. Same dajemy mu pole naszymi psychologizującymi nadinterpretacjami. Odwołujmy się tylko do jego gołych slów- a to że jedno zdanie? Trudno.

@caterpillar (3)- oj chyba też już się to robi powoli u nas normą. Zauważ, jak się przesunął u nas wiek zakładania rodzin (pomijając np reklamę "kiedyś się wyprowadzisz " ;) - w każdej ironii jest trochę prawdy )

@Sinusoida (3) - powinnyśmy się czuć bezpiecznie bez faceta. A to , że chcemy mieć kogoś... nie patrzyłabym tylko na taki aspekt tej sprawy.

@caterpillar (4) - świetne ostatnie zdanie :)

@Ludolfina - zależy co rozumiemy pod słowem bezpieczeństwo. Bez tego nie damy rady pociągnąć tej dyskusji.
Wszystkiego najlepszego z okazji święta ;)
Dunkelheit
 
Posty: 35
Dołączył(a): 28 maja 2010, o 22:10

Postprzez caterpillar » 15 mar 2011, o 02:41

---------- 01:39 15.03.2011 ----------

faceci sa zaradni od wiekow



WSZYSCY :?: znowu cos przypisujemy facetom :P

mysle ,ze poczucie bezpieczenstwa ze strony faceta wziela sie stad ,ze dawniej panie dzikuski wybieraly sobie najbardziej postawnego pana dzikusa aby mialy ta pewnosc ,ze je FIZYCZNIE ochroni przed mamutem tudziez innym zagrozeniem i przywlecze jedzenie do domu.
ALE nie znaczy to ,ze panie dzikuski nie byly zaradne .

Im bardziej kobieta jest zaradna tym trudniej jej znaleźć faceta, przy którym poczuje się bezpieczna.


a faceta to sie szuka zeby czuc sie przy nim bezpiecznie??

toz to lepiej nazbierac pieniedzy i wybudowac sobie fortece!Przynajmniej nie trza nikomu prac i gotowac
:lol: ;)

zupelnie tak nie mysle, bo przed czym ma mnie bronic moj facet?

bezpiecznie w zwizaku?

owszem ale to zasluga i moja i jego .

co wlasciewie znaczy jak ktos pyta

"czy czujesz sie przy nim bezpieczna?"

no nie kazdy facet to Chuck Noris :roll: hehe

---------- 01:41 ----------

p.s. ja szukalam faceta ODPOWIEDZIALNEGO :wink:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ludolfina » 15 mar 2011, o 09:58

Cytat:
faceci sa zaradni od wiekow



WSZYSCY znowu cos przypisujemy facetom

ojć! to ja przypisuje... a myslalam ze tego nie robie :)

mysle od dobrej chwili nad tym.... ze jednoczesnie i przypisuje cos czemus ale tez nie przypisuje. przypisuje wiele rzeczy facetom i wiele kobietom.
to mi pomaga w orientacji.. gdybym za kazdym razem poznajac kogos od poczatku musiala definiowac kazdy aspekt, to bym po prostu oszalala. jednak weryfikacja indywidualna nie odbywa sie za pomoca tej przypisanej reguly. np czytam "tako rzecze zaratustra" nietschego, i wogole nie mysle o tym ze "faceci sa prości". pochalania mnie zupelnie co innego.

w moim otoczeniu jest wielu interesujacych facetow, tzn po prostu maja ciekawe poglady i osobowosci. ale tez "staja" sie nudni, gdy sie za bardzo zblizymy, bo wtedy zanika zainteresowanie osobowoscia, a pojawia sie seksualnoscia. a to dla mnie jest dosc nudne. jestem wtedy gotowa przysiac ze "faceci sa NUUUUDni". staja sie monotematycznie "to co idziemy do lozka?", cala osobowosc realizuje sie gdzie indziej, a dla mnie pozostaje maly powtarzalny do znudzenia wycinek.
nie mowiac juz o tym, ze kiedys autentycznie fascynowala mnie meskosc, meski sposob myslenia i dzialania, a jak sie temu przyjrzalam i przestudiowalam, to z przykroscia stwierdzam, ze nie jest to wcale ciekawe.
zdalam sobie sprawe ze wiekszosc mojej fascynacji mezczyznami stanowi wyobrazenie, a rzeczywistosc jest dosc drętwa.

z ta 'zaradnoscia", to poszlam takim tokiem rozumowania:

u facetow polowanie wyewoluowalo w rozwoj - tworza cywilizacje, wynalazki, nauke, sztuke, filozofie i wogole.
zas u kobiet zajmowanie domem stracilo na walorach, dzis sie to okresla "staniem przy garach" i z zaradnoscia nie kojarzy.
wg mnie to zle wyszlysmy na tym opieraniu sie na "najbardziej postawnym panu dzikusie aby miec ta pewnosc ,ze FIZYCZNIE ochroni przed mamutem" i blogoslawie czasy w ktorych zyje i kraj ze nie chodze w czadorze i nie jestem chroniona przez postawnego dzikusa, ani moja wartosc nie jest obliczana na podstawie ilosci urodzonych dzieci. sfiksowalam troche w strone feminizmu, moze to jest drazniace, nei wiem

no ale czasu duzo spedzam piszac, i zadnych podsumowan
no nic
nie wiem, nie wiem dalej co z tym przypisywaniem, czuje ze w pewnych tematach nie da sie stworzyc dialogu bez przypisywania, a w innych (konkrety) - przypisywanie jest wrecz szkodliwe

dunkelheit

ewolucja promuje kobiety wybredne

tak przeczytalam w jakiejs ksiazce gdzie dyskutowali naukowcy z dalajlama, i to mi sie przypomnialo ad Ciebie....
o boze o boze, jak juz pozno!
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Postprzez Sansevieria » 15 mar 2011, o 11:02

Ja to mam wrażenie, że współczesny feminizm miejscami kieruje się na jakiś ślepy tor. Zamiast równości zmierzając ku jednakowości. No i potem nie wiadomo już, chłop czy baba, tak mentalnie. Jakoś jednakowi się próbujemy zrobić, a to faktycznie nudą wieje. Ostatnio czytałam o przedszkolu, w którym już nie ma "chłopcy" i "dziewczynki" tylko są bodaj "osoby" czy jakoś tak bezpłciowo. I wcale mi się to nie podoba. :?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez doduś » 15 mar 2011, o 11:12

droga Dunkelheit
co do oosobistych wycieczek przeczytaj proszę swoja wypowiedź skierowaną do mnie :)
Co takiego uraziło Cię w tej metaforycznej żabie ?

Łączysz pewne wątki z moich wypowiedzi w sposób kompletnie dla mnie niezrozumiały :) w kontekście Twojego wątku :)
Postawiłaś też pytanie, bardziej retoryczne, wiec nie odpowiem, skoro na odpowiedź nie liczysz :) Lecz zwrócę Ci uwagę, ze pomiędzy "technikami podrywu" (ze tak to niefortunnie nazwę) a poleganiem na kimś w późniejszym życiu związek nie jest jednoznacznie prosty. Choć zgadzam się, że absztyfikant rzucający do dziewczyny "te lala pogibamy do łazienki" raczej gorzej rokuje niż absztyfikant zaczynający słowami "czy mogę liczyć na to że poświęcisz mi kilka minut). Co jednak nie wyklucza, że i ten drugi okaże sie skonczonym dupkiem, który naczytał się ksiażek o skutecznym podrywie albo co gorsza jest przemocowcem specjalizujacym się w uwodzeniu i wykorzystywaniu kobiet.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Sansevieria » 15 mar 2011, o 11:18

Hi, hi - Doduś z tym "pogibamy się do łazienki" to mnie Doduś rozbawiłeś setnie...bo mi się przypomniał kumpel, któy stosował taką "pre - selekcję" dziewczyn, o które ewentualnie warto zabiegać. Celem odrzucenia tych, co są chętne się "pogibać".
A tak poważniej to faktycznie mężczyzna bardzo umiejętnie operujący słowem, zwany dawniej uwodzicielem, wcale nierzadko łączy to z paskudnymi cechami charakteru i osobowości :?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez ludolfina » 15 mar 2011, o 11:35

feminizm miejscami kieruje się na jakiś ślepy tor. Zamiast równości zmierzając ku jednakowości.

tego nie zauwazylam
ale np duzo nienawisci w feministkach, co , jak mysle, jest skutkiem przezywania emocjonalnego i cierpienia wielu przypadkow przemocy wobec kobiet.

wydaje mi sie ze jeszcze dlugo nie dojdzie tu do rownowagi i spokoju

ja sama bardzo jestem przejeta za kazdym razem jak czytam o aktach przemocy wobec kobiet. trudno mi nie czuc zlosci i zalu.
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Postprzez tu i teraz » 15 mar 2011, o 12:35

a slyszeliscie o teorii GENDER?
tu notka z Wikipedii:

WHO definiuje gender jako "stworzone przez społeczeństwo role, zachowania, aktywności i atrybuty jakie dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla mężczyzn i kobiet"[1].

W wielu kulturach cechy płci są często konstruowane na zasadzie kontrastu, polaryzacji "kobiece"–"męskie". Teoria genderu (uprawiana często w ramach dyscypliny gender studies) wskazuje, że często cechy uznawane za genetycznie przypisane kobiecie lub mężczyźnie wynikają z uwarunkowania kulturowego lub presji społecznej. Wiele cech rzekomo "kobiecych" i "męskich" i mających pochodzić z różnic biologicznych teoria genderu uważa za mity społeczne. Egzemplifikacją teorii genderu może być następujący cytat:

Skoro oczekuje się od nas – przynajmniej we współczesnych kulturach Zachodu – że będziemy tacy, jak wskazuje na to nasze zachowanie, odgrywana rola nakłada na nas taki obowiązek. Jeżeli zatem nauczyciel niezmiennie oferuje dziewczętom rolę tych, które nie umieją lub nie lubią matematyki, ale są ładne, czarujące i grzeczne, chłopcom natomiast – rolę nieokrzesanych, głośnych i niegrzecznych, lecz wykazujących się bystrością – to prawdopodobnie tacy właśnie będą

— Rothenbuhler, Komunikacja rytualna. Od rozmowy codziennej do ceremonii medialnej 1998/2003: 90

Dzięki tej teorii obalono wiele mitów społecznych. Przykładowo, etyk, psycholog i feministka Carol Gilligan dowodziła w swoich studiach i badaniach, że w USA w procesie socjalizacji większość kobiet zdobywa jedynie tożsamość opartą na zależności, natomiast większość mężczyzn zdobywa tożsamość dającą silne poczucie separacji i autonomii. Z drugiej strony także sporo kobiet nie zgadza się z tą teorią i postrzeganiem siebie jako ofiar, a sam fakt istnienia genderu wywołuje pewne kontrowersje, zwłaszcza poza naukami społecznymi

:wink: fajne, czy nie?

:papa2:
tu i teraz
 
Posty: 210
Dołączył(a): 14 lut 2011, o 13:53

Postprzez ludolfina » 15 mar 2011, o 12:50

o tak, fajne :)

Skoro oczekuje się od nas – przynajmniej we współczesnych kulturach Zachodu – że będziemy tacy, jak wskazuje na to nasze zachowanie, odgrywana rola nakłada na nas taki obowiązek.

faktycznie dzieci wychowuje sie aby byly przystosowane do zachowan jakie sa w ich srodowisku, a nie do takich jakie sa w nim obce, to jest jakby logiczne.

"sporo kobiet nie zgadza się z tą teorią i postrzeganiem siebie jako ofiar,"
o, np JA! probuje swoja tozsamosc ustawic (na nowo) na poczuciu autonomii. aczkolwiek te tozsamosc, ktora "otrzymalam" w wyniku wychowania, zasadzalam na zaleznosci. no i to sie nie sprawdzilo. dzieki bogu!
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Postprzez caterpillar » 15 mar 2011, o 13:46

alez czesto wspominam tu o przypisywaniu pewnych cech zarowno chlopcom jak i dziewczynka juz od malego ..zgadzam sie

ALE ludolfino wyjechalas z poczuciem bezpieczenstwa ,co nas tu zaintrygowalo wiec ja chcialabym uslyszec na czym to owo bezpieczenstwo we wspolczesnym swiecie polega :idea:

nie tylo od Ciebie oczywiscie

:wink:

Sans podoba mi sie tekst z jednakowoscia

faktem jest ,ze kobiety zwlaszcza w krajach azjatyckich sa dyskryminowane (lekko mowiac) ALE przegiecie w druga strone tez mi sie nie podoba

:roll: facet ma byc facetem, ociekac testosteronem i yyy potem :wink:

ostatnio na moim padolku sodomy i gomory :wink: mialam okazje na zywo zobaczyc jak wyglada facet na wysokich szpilach w obcislych spodniach,ktory wlasnie wyszykowal sie ze swoim polowkiem na piwo. Lubie awangarde w modzie ale to juz dla mnie wyglada kuriozalnie..tym bardziej ,ze facet chodzil nieporadnie :lol:

ja bardzo lubie jak facet jest ..meski :wink:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ludolfina » 15 mar 2011, o 14:11

"Im bardziej kobieta jest zaradna tym trudniej jej znaleźć faceta, przy którym poczuje się bezpieczna. "
to byl cytat, (nie zaznaczylam tego), z wypowiedzi Sinusoidy (strona 1)

odnioslam sie do tego, rozumiejac kontekst "zaradnosci' jako niezaleznosc finansowa (moze blednie?) i wyrazajac zdumienie obecnoscia pragnienia bezpieczenstwa OD faceta w sytuacji owej niezaleznosci. czym mialby byc, doszlam do wniosku ze pewnie pragnieniem bycia bezpiecznym Z ta osoba. (a wiec, nie zagrozonym PRZEZ nia, a nie zaopiekowanym przez nia)

ja sama sie bezpiecznie nie czuje i nie wiem co to jest bezpieczenstwo jako ze go nie doswiadczam, ale bardzo bym chciala zaspokoic sama potrzebe bezpieczenstwa, za pomoca ufnosci (wynikajacej z faktow) ze dam sobie rade, gdybym osiagnela poziom ufnosci, ze po prostu daje sobie rade, to bym uznala ze jestem bezpieczna. na razie jeszcze rady sobie nie daje w zyciu, ale jest lepiej niz np 6 lat temu, wiec powoli budzi sie we mnie jakas ufnosc do siebie. natomiast niepokoi mnie juz sama idea poszukiwania bezpieczenstwa za pomoca mezczyzny, jako ze moje doswiadczenie zyciowe pokazalo ze wiaze sie to z uzaleznieniem od mezczyzny, a ja tego nie chce.
w relacji czy to milosnej czy przyjacielskiej, uczucie bezpieczenstwa rowniez polega na tym ze "dam sobie rade" w ewentualnym konflikcie, lub z ewentualnym koncem relacji, ale tez, czuje sie bezpiecznie z ludzmi ktorzy mnie po prostu nie atakuja, sa mi zyczliwi, i respektuja moje zdanie i prawa.

ogolnie mowiac mnie samej bezpieczenstwo zaczyna sie wiazac scisle z moimi umiejetnosciami, i jakby wynika z tego, co ode mnie zalezy.

moze to przejscipowe, ale mam taki teraz etap
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Postprzez Honest » 15 mar 2011, o 15:02

Dunkelheit, moim zdaniem widzisz wady tylko jednej strony - mężczyzny, który nie potrafi Cię sobą zainteresować. Ale tak jak pisałam, relacja ma charakter dwustronny. Moim zdaniem w Twoja intepretację wkrada się egocentryzm.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez Sinusoida » 15 mar 2011, o 19:05

---------- 18:05 15.03.2011 ----------

Już tłumaczę :) Wiecie, ja miałam na myśli przede wszystkim takie ofermy, co to lubią pod kobiecymi skrzydłami się schować, pożalić się itd. Poza tym jeśli kobieta jest 40 lat sama, świetnie sobie radzi na co dzień z czynnościami, z którymi wiele kobiet (nie wszystkie) mają problem np. z problemami z komputerem, z remontem mieszkania itd., to facet rozpaczający i rozkładający ręce, nieumiejący przejąć za nią nawet tych męskich obowiązków - ją irytuje. Bo, przepraszam, poco jej taki balast? Tzn. mnie by irytował, co by nie było, że za kogoś się wypowiadam. I jeśli nawet nie potrafi śrubki przykręcić to takiej kobiecie jest wygodniej samej, niż z facetem - dzieckiem. A jeśli chodzi o poczucie bezpieczeństwa. Chodziło mi o przekonanie kobiety, że może na swoim facecie polegać, że załatwi to czy tamto, że jak powie "a" to będzie "a" czyli na pewno ma to związek z zaradnością i odpowiedzialnością. Druga sprawa, no nie wiem, może to ja mam jakiś problem ale myślę sobie, że gdybym była w ciąży, to facet nieprzewidywalny, niedojrzały nie dawałby mi poczucia bezpieczeństwa. I w takiej sytuacji wolałabym się nie znaleźć. Chodzi mi oto, że generalnie kobieta potrafi się zatroszczyć o siebie bez faceta ale w pewnych sytuacjach potrzebne jest "męskie ramię". I mnie chodzi o takie poczucie, że w razie czego mogę na swojego faceta liczyć. I ta świadomość zapewnia mi poczucie bezpieczeństwa. Brak tej świadomości sprawia, że czułabym się niepewnie. I nie mam ochoty w taki związek w ogóle wchodzić. No i czy to znaczy, że nie jestem zaradna? A odpowiadając na Twoje pytanie ludolfino, dlaczego oczekuje się tego od mężczyzny. Ja oczekuję tego chyba dlatego, że są sytuacje w życiu kobiety (chociażby ciąża i połóg), w których takie poczucie bezpieczeństwa, o którym wspomniałam wcześniej zapewniałoby mi pewien komfort psychiczny. Oczywiście, że jak trzeba to i bez faceta kobieta w takiej sytuacji sobie poradzi (co widać na forum). Jak mus to mus. Wniosek więc nasuwa się taki, że wystarczy, by facet był po prostu odpowiedzialny, jak wspomniała Cat.
Dunkelheit, nie przepraszaj bo się nie gniewam :)

Ja to mam wrażenie, że współczesny feminizm miejscami kieruje się na jakiś ślepy tor. Zamiast równości zmierzając ku jednakowości.


Dokładnie tak. Też mam takie odczucie.

---------- 18:05 ----------

P.S. A w ogóle to bardzo mi się podoba ta dyskusja. Zarówno jeśli chodzi o temat jak i o formę :D
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 533 gości