KATKA napisał(a):całe moje dotychczasowe życie musiało być błędę a ja niesttey choć to zabrzmi banalnie i dziecinnie nie mam siły i ochoty na budowanie go od nowa
Katka! Jakiś błąd faktycznie gdzieś jest, ale ja jeszcze nie wiem, gdzie...
Bo powiedz mi czemu się tak szarpiesz, czemu tak szarpiesz jego?
Czemu zamiast cieszyc się zyciem i miłością, jesteś taka smutna i załamana?
Ja tego nie umiem ogarnąć, powiem szczerze...Twierdzisz, że Michał Cię ponizył, że woli tamtą, że trwa to 4 lata... To po co jest z Tobą? Chyba nie musi, mógłby wybrać, prawda? To czemu wyremontował Twoje mieszkanie?
To czemu wraca do Ciebie? Czemu nie idzie, kiedy go wyganiasz?
Po co miałby być az taki wyrachowany?
Przeciez te szarpanki na pewno sa niemiłe? Dlaczego nie powie "dość"?
Każesz mu się wynosić? wiele razy... pakuje sie i rozpakowuje?
Myślisz, że to nie jest upokarzajace dla niego? To dlaczego zostaje?
Jak myslisz?
Widzisz, gdyby mój mi tak zrobił- kazałby mi sie wynieść- to wyniosłabym sie i musiałby mnie długo prosić, zebym wróciła. Katka, takich rzeczy się nie robi, moim zdaniem trzeba ponieść konsekwencje. Ty ich nie ponosisz.
Jelsi rzeczywiście w sobote się wyprowadzi, to proszę Cie Kateczko kochana- bądź konsekwentna. Sama się tez wyprowadź, niech juz nie wraca, a przynajmniej nie wraca do czasu, aż wszystko się poukłada.
Tak nie mozna chyba żyć.
Jesli go jeszcze chcesz, to musisz sama zdecydować, jak to było- jakie sa fakty, ile w tym prawdy a ile Twojej interpretacji, co Cie najbardziej boli...
I co to oznacza, że Cię boli. Dlaczego masz takie poczucie krzywdy?
Jakiego zadośuczynienia oczekujesz, zeby zamknac te sprawę raz na zawsze?
Nie wiem, może kartka do ręki i - co Ci zrobił złego, ale sam konkret. Moze warto przy tej okazji wziąć słownik i poczytac, co to znaczy "poniżenie" "upokorzenie", "zdrada"...
Powiedz mi, Kochana- jesli bys spróbowała wyłączyc swoje interpretacjie- co zostaje, jaki konkret? Jakie fakty?
Przyszło mi teraz do głowy... a Ty go w ogóle chcesz? Troche tak to wyglada jakbyś szukała pretekstu...
Wiesz, jakos mnie ukłuło, to, że Twój nie chce, żebys poszukała terapii...
Przeciez Ci źle!
A i jemu chyba niezbyt dobrze...
Nie wiem, Kochana, co Ci powiedzieć
Sama musisz.
Tylko proszę, bardzo prosze, cokolwiek postanowisz- bądź konsekwentna.
Bo takie miotanie się nic dobrego nie przynosi, ani Tobie, ani jemu, ani Wam...
Tylko ciągnie was w dół...
Niedługo rzeczywiście nie bedzie czego zbierać