terapia

Problemy z partnerami.

Postprzez marynia » 14 lis 2007, o 00:23

---------- 23:14 13.11.2007 ----------

Echo,kiedy jedziemy??? Zaczynam się pakować!
Spotkałam się ostatnio z Agikiem i z Abssinth. Spotkanie to dało mi tyle sił i uśmiechu na następne dni, to był zdecydowanie najlepszy wieczór dla mnie (nie Maryni-Mamy) w ostatnim roku? dwóch? nie wiem czy nie w ostatnich 5 nawet.
Jak najlepsza terapia...
Co prawda potem dopadły mnie myśli i analizy, że dziewczyny może się rozczarowały, że jestem nudna, itp, itd -ale i tak mimo tych niechcianych teraz myśli -WARTO było się spotkać.
Dalej się uśmiecham.

Agiku. Ja siebie zawiodłam, zawodzę - choć już nie wiem na ile to jest moje myślenie. Kiedyś robiłam wszystko, by ojciec mnie docenił, pochwalił -myślę, że on nie zdawał sobie sprawy z takiego mojego patrzenia. Jest takim MEGA ROBOCOPEm, wydaje mi się, że ja już jako dziecko przyjęłam myślenie, że by być kochanym, zdobyć uznanie w jego oczach -muszę zachowywać się podobnie, nie być "zwykłym śmiertelnikiem". Ale z różnych względów mi się nie udało. Dziś mój ojciec bardzo mnie wspiera, bardzo mnie chwali, docenia moje wysiłki, pracę, itp. Być może nauczył się werbalizować takie odczucia, być może mnie udało się nauczyć go, że człowiek potrzebuje usłyszeć pewne niby oczywiste sprawy, być może wreszcie ma powody by tak mówić -nie wiem, ale nie ma to już znaczenia. Ja już nie słyszę tych słów, nie przyjmuję ich. Heniu dodał swoje "5 "groszy i mam wrażenie że mam nieodwracalnie skrzywione spojrzenie na siebie.

Na ostatniej terapii dowiedziałam się, ze byłam z Heniem i akceptowałam cierpienie, poniżanie -bo byłam tak spragniona miłości, że byłam w stanie przyjąć każdą, na każdych warunkach. Smutne to. I smutne, że w sumie czuję sie teraz bardzo podobnie. Mam kolejny powód by mocno posprzątać w moim życiu, uporządkować sprawy -by nie wpakować się w kolejne cierpienie.

Ewa -zaskoczyłaś mnie swoim pytaniem. Noszę w sobie to pytanie, takie wielkie odkrycie dla mnie. Nie potrafię sobie na nie odpowiedzieć. Ja rzeczywiście kocham moje dzieci za nic, za to że są, po prostu. Nie analizuję, nie potrzebuję listy ich zalet, talentów,itp, itd. Kocham bezgranicznie. Kocham po prostu. Próbuję teraz patrzeć na siebie w ten sposób... Nie umiem jeszcze poczuć, szczerze mówiąc -nawet sympatii do siebie -ale przestaję analizować się kawałek po kawałeczku, oceniać, krytykować... Przyglądam się sobie... Dziękuję Ci:cmok:

Nie chcę już nic pisać, niech ten mój uśmiech od soboty we mnie nie zgaśnie, nie chcę budzić bólu, co jest tuż pod skórą. Chcę się uśmiechać.

Dziewczyny -dziękuję Wam za to, ze jeszcze nie palnęłam sobie w łeb, za to , że dajecie mi siłę by walczyć, za to że uczę sie od Was, za to, że jesteście.
Za mój dzisiejszy, choć bardzo zmęczony, ale prawdziwy -uśmiech:*

Agiku, Abssi - :serce2: dziękuję...

---------- 23:23 ----------

a... i jeszcze powiem Wam: moje dzieci, które świata za mną nie widzą i chodzą za mną krok w krok -są zachwycone nianią... A mnie kamień spadł z serca :) javascript:emoticon(':)')
Smile
Uspokoiłam się, moje dziecko też się uspokoiło. Czasami dna są potrzebne...
Powolutku zaczyna się układać.
marynia
 
Posty: 314
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 10:43

Postprzez Abssinth » 14 lis 2007, o 00:34

mrrrrrr

ja tylko na chwile....uczyc sie, rano do pracy, takie tam....chyba sie zamieniam w pewnego pana z sasiedniego forum, co tez mial pelno obowiazkow :P

ale chce podziekowac kochanej Maryni za to spotkanie.....Maryniu, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy, ze moglysmy sie spotkac (I Agik, Tobie tez dzieki............... :serce: ).....teraz z pelna swiadomoscia, zobaczywszy na wlasne oczy, moge powiedziec, ze Marynia jest wspaniala kobieta i ktokolwiek twierdzi inaczej, bedzie mial ze mna do czynienia :)

i gleboko, mocno wierze - nawet nie trzeba mi wiary - ja to WIEM - ze sobie poradzisz, Maryniu, ze wszystkim, co masz w sobie do uporzadkowania...bo masz w sobie niesamowite poklady sily, chociaz sama sie nie chcesz do tego przyznac. Nawet przed soba :) I nie trzeba byc robocopem, zeby byc silnym.....prawdziwa sila polega rowniez na tym, zeby sobie czasem powiedziec 'dosc' i odpoczac. I widze, ze juz to widzisz :)

i prosze sie nie analizowac negatywnie, kochana :)

xxxxxxxxxxxxxxxxxx
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez agik » 14 lis 2007, o 00:45

To żeby obraz był pełen- ostatnia czarownica z sabatu musi się tez dopisać, hi...
Mnie pozostaje wyrazić żal i ubolewanie, że spotkanie było tak krótkie i ze musiałam iść zanim sie skończyło....
Oraz wyrazić nadzieję, że jeszcze kiedyś się powtórzy :D

Wszystkie słowa padły... To teraz zostaje Ci Maryniu zatrzymać uśmiech na zawsze. Oby nigdy nie zgasł.
A jakby co- jestem :D :D :D
Bedzie dobrze!
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 14 lis 2007, o 10:56

echo napisał(a):ps. ostatnio wymysliłam sobie ideę fix, że jak będę stara mniej lub bardziej to przeniosę się do Chorwacji i będę miała więcej słońca. Więc utrzymujmy kontakt, to was będę zapraszać ;)). fajny pomysł co ? ;)

Oooooo, to jeszcze kawał czasu... ale warto czekać ;) Ja szczególnie zaprosiłabym się każdego listopada - bo jakoś w tych naszych warunkach nie przepadam za nim.

Dziewczyny... a tak w ogóle... to wiecie, nie? No :serce2:

I buźki dla Was
:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez echo » 15 lis 2007, o 00:01

hmm,
a może mi się uda jak będę mniej niż bardziej stara... no w sumie jak się uprę to mogę jużżżż ye, ye, ye ;).
Ale wiecie co, chyba będę wesołą staruszką, jak moja babcia.

A może mi się uda na wakacje jakoś tam podjechać, metę i tawerny wybadać ;). W końcu to niedaleko, a koszty podobne jak nad polskim morzem, nad ktore i tak muszę jeździć z alergiczną, przesłodką córuchną.
Marynia pakuj się normalnie ;) bo nigdy nie wiadomo.

ależ wy fajne jesteście kobiałki , mniam ;).
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez marynia » 15 lis 2007, o 00:49

no to się pakuję. Zimno mi tu, ładnie, biało, ale czemu tak zimno???
Jedziemy! Tak się rozmarzyłam, uszczęśliwiłam samą wizją słoneczka, wyjazdu, wesołej, kochanej Echo, że mi się wszystkie smutki dziś skurczyły do rozmiaru xs.
Echo, staruszko kochana :D Już teraz zapisuję się wspólny wyjazd z Tobą na starość, moze być i do Ciechocinka...
:slonko: dla Ciebie, no chociaż takie...

Dziewczyny - :serce:
nie ma dnia bym nie dziękowała losowi, Heniowi;) za to że Was poznałam...
marynia
 
Posty: 314
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 10:43

Postprzez echo » 15 lis 2007, o 01:31

ehe, będziemy dziadków na dancingi wyrywać ;))
ja właśnie chodzę na salsę, więc jak już będę tak konkretnie stara to na pewno wyuczę się wszystkich figur i układów, bo na razie to tak średnio, ale lżejsza jakaś jestem, czy co. W każdym razie polecam.

wesołe jest życie staruszka ;)) , ho, ho
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez marynia » 15 lis 2007, o 14:49

Echo...no Echo moje Ty!!! No teraz to dopiero się uśmiecham!
Salsa... marzę o zapisaniu się na kurs salsy, to takie jedno z moich największych marzeń...póki co w domu robię sobie fiesty, ale tak sobie myślę, że może jak już niania będzie to gdzieś się wyrwę.
to może zamiast do tej Chorwacji to na Kubę, co? Z takim roześmianymi czerstwymi dziadziusiami potańczymy, napijemy się jakiegoś mojito, cuba libre... No to teraz się rozmarzyłam na całego... :tak:
marynia
 
Posty: 314
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 10:43

Postprzez Abssinth » 15 lis 2007, o 15:41

heeej laseczki! czy moge sie z Wami zapakowac? szkoda, ze Pytajacej nie ma, pouczylaby nas flamenco jeszcze do pelnego zestawu radosci :)

xxxxxxx
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez mimbla » 15 lis 2007, o 23:53

[/quote]Marynia jest wspaniala kobieta
oczywiscie ,nie może być inaczej.
Maryniu podczytuje cię od jakiegoś czasu i mimo tego wszystkiego co piszesz o sobie myślę ,że jesteś silna kobieta.Fakt ,że zdecydowałaś się zmienić swoje życie to akt wielkiej siły.
Ja też stanęłam przed taka decyzja.Też odbyłam terapię,co prawda powód był inny ,ale też ciężkiego kalibru.musiałam uporać sie z własnym dzieciństwem,które było ,,normalne,,a jednak nienormalne.Jakbym przeszła oprację na otwartym sercu bez narkozy.Ojoj jak bolało,zdarzło mi sie ryczeć cały dzień.nienawidziłam siebie.Aż przyszedł dzień kiedy poczułam ,że ja to ja,fajna kobitka z humorem,dobra matka,żona,i córka.I okazało sie ,że moge siebie polubic.Pomalutku małymi kroczkami.Minęło troche czasu i co :?: ja siebie kocham,żebym mogła stanąć obok siebie to zrobiłaby to i jeszcze dała sobie buzi w policzek.Nawet nie wyobrażasz sobie jakie to kapitalne uczucie,kocham siebie.Kiedyś kochałam dzieci,męża ,rodziców ,wszyscy byli ważniejssi.teraz pierwsza jestem ja i dobrze mi z tym.Nikt się ode mnie nie odwrócił,szanują mnie bardziej ,a kto mnie nie lubi,jego rzecz.
Maryniu to jest przed toba ,czuję to ,bo tak naprawdę bardzo tego chcesz,a to już połowa twego sukcesu.poszczególne etapy musisz przejść,ale dojdziesz do celu na 100%.pomimo tych dołów które opisujesz wygrasz,obiecuję ci to.powodzenia kochana,najważniejsze ,że wyszłaś z tym do ludzi.Trzymam kciuki
[/code]
mimbla
 
Posty: 35
Dołączył(a): 18 maja 2007, o 09:04

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 598 gości

cron