O Milosci...

Rozmowy ogólne.

Postprzez tu i teraz » 10 mar 2011, o 17:03

---------- 16:00 10.03.2011 ----------

..a Erich Fromm napisal o Milosci madra ksiazke
pt. "Sztuka Milosci"

w ktorej "tlumaczy", ze trzeba uczyc sie Milosci...

hmmm...dla mnie to wyglada tak:

Milosc to Ocean! on JEST,

a my mozemy nauczyc sie plywac lub zeglowac
..lub moczymy tylko nogi do kolan

:wink:

---------- 16:03 ----------

..a inne zrodlo,

List do Koryntian 13.

opisuje Milosc tak:


1 Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
8 Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
9 Po części bowiem tylko poznajemy,
po części prorokujemy.
10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
11 Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.



:serce:
tu i teraz
 
Posty: 210
Dołączył(a): 14 lut 2011, o 13:53

Postprzez Abssinth » 10 mar 2011, o 17:25

7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.


cos dla przyszlych ofiar przemocy domowej :/
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ophrys » 10 mar 2011, o 17:40

biscuit napisał(a):
ophrys napisał(a): W moim odczuciu miłość jest decyzją.

miłość JEST

czy też

DECYDUJĘ SIĘ, że miłość jest
:?:

wg mnie
tylko to pierwsze

a uważanie, że to JA DECYDUJĘ
czy miłość jest
to złudne poczucie kontroli nad tą sferą



Biscuit, ja rozróżniam stwierdzenie, że miłość jest decyzją, a decyduję, że miłość jest. Wg mnie to dwie różne rzeczy.

I zgadzam sie co do tych kaleson :D

Jeszcze co do miłości bez bujania w chmurach :wink:

Miłość jest wtedy, gdy mój partner wraca do domu z weekendu, w czasie którego łowił ryby/skakał ze spadochronem/uczył się szydełkowania, a ja słucham go gdy z pasją opowiada o tym co robił, choć zupełnie nie rozumiem jak można zachwycać się czymś takim.

I odwrotnie - mój partner nie wyśmiewa mnie, gdy byłam na kursie jedzenia pałeczkami, a jemu wystarcza łyżka, nawet gdy do jedzenia dostanie pstrąga duszonego w ziołach.

Miłość jest wtedy, gdy nie chce mi się zrobić obiadu i słyszę - Kochanie, ja go zrobię - i to robi, chociaż umówiliśmy się, że to ja gotuję, bo on tego nie znosi robić i nie bardzo umie.

Miłość to tez sytuacja, gdy mówię do partnera - teraz nie będę z Tobą rozmawiać, bo jestem na coś co zrobiłeś wkurzona, tak, że aż patrzeć na ciebie nie mogę, ale jak się uspokoję, to porozmawiajmy, bo jestes dla mnie ważny.

Dla mnie to jest miłością :P
Avatar użytkownika
ophrys
 
Posty: 1346
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 14:18

Postprzez ludolfina » 10 mar 2011, o 19:00

mnie sie z tego co tu i teraz opisuje podoba ta odczuwana w jej milosci "przemiana"

u mnie w doznaniach milosci ktore mialam (a wiec znam nie z ksiazek ale z przezycia) wazne zawsze bylo dzielenie sie gleboko odczuwana prawda, a nawet jakas tajemnica o sobie

kiedys, jak nie bylo terapeutow, to mysle ze milosc odgrywala role terapii w duzym stopniu, przeciez nie XX wiek ani psycholodzy wynalezli milosc, oni tylko opisuja cos co w plemionach dzikusow JUZ dawno temu istnialo

mysle sobie ze rozne zle przeszle wspomnienia uniemowliwiaja czesto zbudowanie zwiazku, a milosc to jakos umozliwiala. uczyla (na zasadzie odczuwania pragnienia przemiany , jak to tu i teraz opisuje) pokonac te przeszlosc. dzis w zasadzie nie wolno tak mowic, bo raczej "z faceta nie robi sie terapeuty" i nie szuka sie w zwiazku uzdrowienia ...

ale..
potraie sobie wyobrazic jak w filmie spotyka sie mezczyzna z kobieta, i widzimy jak cos miedzy nimi iskrzy. i jak sobie powiedza cos "o sobie" , co czego nikomu sie nie mowi, pokazuja "rane", to ja widz, juz wiem, ze sie kochaja

i wiem, ze powiedzieli to po to, aby cos z tym zrobic i ze dokonaja (albo tez sie im nie uda) jakiejs zmiany

a niekoniecznie potem beda z soba zyc w codziennosci

w moim zyciu natrafialam na ludzi, ktorych wplyw na mnie byl wlasnie tego rodzaju, i najwieksza zmiana zwiazana jest z taka miloscia, ktora porusza we mnie samoistnie wewnetrzna prace, jakby w rezultacie jakiegos rezonansu
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Postprzez biscuit » 10 mar 2011, o 19:28

---------- 18:17 10.03.2011 ----------

tu i teraz napisał(a): celem Milosci jest uzdolnic DwojeLudzi do intensywnej Przemiany,
jakby kroku ewolucyjnego, obejmujacego wszystkie aspekty istnienia czlowieka,
zarowno fizyczne jak i duchowe i psychiczne...

tak Ludolfina, ja też czuję
że zacytowane słowa tu i teraz poruszają coś istotnego

z tą różnicą
że być może nie jest to wcale celem miłości
ale jej skutkiem ubocznym

i w ten sposób
nawet gdy z miłosnego bycia dwojga osób
nie powstanie trwały związek
to przemiana dokonana dzięki miłości
swoistego typu dogłębne doznanie, doświadczenie, przeżycie
pozostanie we mnie

podczas gdy wyprasowane kalesony
dawno się pogniotą

---------- 18:28 ----------

Abssinth napisał(a):
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.


cos dla przyszlych ofiar przemocy domowej :/

w tej książce
jest jeszcze parę innych instrukcji
odnośnie układów patriarchalnych
Ostatnio edytowano 10 mar 2011, o 19:50 przez biscuit, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez sikorka » 10 mar 2011, o 19:42

Abssinth napisał(a):
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.


cos dla przyszlych ofiar przemocy domowej :/

no jesli sie odczyta te slowa tak literalnie i doslownie - to tak. na szczescie umiemy czytac pewne slowa wglebiajac sie bardziej w ich sens :ok:

a temat piekny :kwiatek:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez biscuit » 10 mar 2011, o 19:47

sikorka napisał(a): na szczescie umiemy czytac pewne slowa wglebiajac sie bardziej w ich sens

mów za siebie sikora
ja tam nie umiem
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez caterpillar » 10 mar 2011, o 19:55

tez sie zgodze z sikorka,
ja tego nie odbieram doslownie i jesli jedno kocha a drugie leje to nigdy milosci nie bylo bo osobowosc przemocowa nie rodzi sie z dnia na dzien .

ALE jesli dwoje ludzi sie kocha i komus sie noga podwinie w zyciu jest inaczej .

przyklad z zycia:

on i ona zakochani wzieli slub, po kilku latach facet z powodow zawodowych,ktore go przerosly zaczol ogladac do kieliszka,staczal sie z dnia na dzien a kazdy mowil do niej : "zostaw go"
ale ona go kochala i nie chciala sluchac o tym , wiedziala ,ze i on ja kocha mimo choroby alkoholowej.

Postanowili zawalczyc. Ona z malutkim dzieckiem na rekach ganiala na swoja terapie a on na swoja i udalo sie ...mowia ,ze juz z 15 lat zyja sobie szczesliwie.

mysle wiec,ze chodzi tu mniej wiecej o to.

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Bianka » 10 mar 2011, o 20:05

caterpillar napisał(a):tez sie zgodze z sikorka,
ja tego nie odbieram doslownie i jesli jedno kocha a drugie leje to nigdy milosci nie bylo bo osobowosc przemocowa nie rodzi sie z dnia na dzien .



A nie może też iść na terapie i sobie pomóc taki przemocowiec? zawsze już taka osoba jest z gruntu zła i koniec kropka?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez sikorka » 10 mar 2011, o 20:05

dokladnie tak :)
milosc, ktora wszystko znosi, to taka, ktora znosi:
- wtracajacych sie tesciow,
- biede zycia codziennego,
- odleglosc w przypadu np. innych miejsc zamieszkania, pracy,
itp.
czyli znosi pewne zewnetrzene trudnosci zyciowe, nie ma tu mowy o przemocy wewnatrz rodziny. nikt tutaj nikogo nie zmusza do tolerowania i trwania w takim bestwialstwie.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez biscuit » 10 mar 2011, o 20:10

to powyżej
to WYINTERPRETOWAŁA
i wyraziła
swoim językiem aniołów sikora
co WG NIEJ
znaczą słowa "wszystko znosi"
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez sikorka » 10 mar 2011, o 20:22

biscuit napisał(a):to powyżej
to WYINTERPRETOWAŁA
i wyraziła
swoim językiem aniołów sikora
co WG NIEJ
znaczą słowa "wszystko znosi"


i cala masa biblistow, teologow i innych badaczy Ksiegi :)

(aha, i nie wiem czy zauwazylas, ale ja jestem sikorKa)
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez caterpillar » 10 mar 2011, o 21:07

A nie może też iść na terapie i sobie pomóc taki przemocowiec? zawsze już taka osoba jest z gruntu zła i koniec kropka?


nie jestem psychologiem Bianka wiec ja dokladnie odpowiedziec Ci nie moge w moim odczuciu jesli problem tylko lezy w agresywnym zachowaniu to mysle ,ze tak ale jesli to jakas psychopatia , niezdolnosc do empatii itd to watpie.

Ja znalam chlopaka ,ktory byl w zwiazku (bardzo sympatyczny zreszta) swojej dziewczyny nie uderzyl (byc moze jeszcze) ale chodzil na terapie gdyz bywal agresywny zwlaszcza po alkoholu.

i tu znowu wracamy do punktu wyjscia jesli ktos kocha bedzie dazyl do tego aby nie krzywdzic drugiej osoby
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez biscuit » 11 mar 2011, o 00:13

sikorka napisał(a): i cala masa biblistow, teologow i innych badaczy Ksiegi

rodem z psychotekstu
z użytkownikiem 1KOR13 na czele
:D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Księżycowa » 11 mar 2011, o 00:39

Właśnie o czymś takim pisałam na jednym z moich wątków na związkach... Co jak drugiemu sie noga powinie... barwy życia razem są szare a nie tylko czarno białe...


Ale tak myślę sobie, że mój Ł tak radyklanie mówił o tym, ze gdyby przydarzyła się zdrada mi, to nie chciał by mnie znać a prawda jest taka, ze po ostatnim kryzysie on sam chyba dostrzegł te barwy, bo po tym, co przeczytał tutaj już by musiał mnie skreślić albo nie ufać.... a jednak się ułożyło i to jest nawet jeszcze lepiej niż przedtem...



7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.


Ostatnio czuję, że czegoś takiego doświadczam. Czuję się szczęśliwa... Przepraszam za refleksję :oops:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 539 gości