A tak na spokojnie przeczytalam te ostatnie wpisy i moge teraz sprostowac kilka rzeczy
mysle ,ze nie mamy wplywu czy ktos nas bedzie kocha i czy my bedziemy kochac kogos ale mamy wplyw (mozliwosc pracy) na to jak ta milosc bedzie wygladac a im lepiej bedzie wygladac tym wieksze prawdopodobienstwo ,ze przetrwa.
(jesli roslina ma dobre warunki do rozwoju to nic
nie powinno sie zlego jej stac)
oczywiscie czlowiek zawsze moze przestac kochac nawet w tym najlepszym zwiazku,takie rzeczy pewnie sie zdazaja(choc ciezko mi to sobie wyobrazic hehe) i jesli "kotlet" sie spali to odgrzewanie nic nie da.
naukowcy twierdza,ze koncza nam sie dragi w mozgu,ktore odpowiedzialne sa za dlugosc bycia z drugim czlowiekiem
wiec idac tym tokiem szczesliwcy,ktorym starcza ich na wiele lat
oczywiscie ,ze nic nie trwa wiecznie i niektorym milosc konczy sie po paru latach a niektorym razem z ich zyciem.
ale ludzie nie chca tak zakladac ,ze bedzie ok(bynajmniej wiekszosc ) bo wola wizualizowac sobie ,ze dochowaja sie wnukow i beda szczesliwi przez lata...nic w tym zlego.
warto podjac probe ratowania zwiazku nawet jesli nic z tego nie wyjdzie.
rozne sa przyczyny ustania milosci, zarowno niedbanie o nia jak i "wypalenie"
dobrej nocy.