Jak powinien wyglądać związek?

Problemy z partnerami.

Postprzez sikorka » 6 mar 2011, o 18:58

skup sie na tym temacie, a nie uprawiaj prywate w stosunku do mojej osoby. co glupiego napisalam w tym watku? chetnie sie do tego odniose.
no chyba, ze zaraz powisz ze Ci sie nie chce dyskutowac, co dla mnie bedzie jednoznaczne z faktem braku argumentow.

a do czego bys sie nie znizyla mahiko? bo cos wspomnialas o moich 1. wpisach.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez mahika » 6 mar 2011, o 19:03

skupiam sie na wątku i konsekwentnie bede sie trzymac wersji że nie warto z tobą rozmawiać :roll:

Jedynie co mogę obiecać to to że nie będę obojętnie przechodzić wobec głupoty czy nieścisłości w postach.
Ostatnio edytowano 6 mar 2011, o 19:05 przez mahika, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez caterpillar » 6 mar 2011, o 19:05

bardzo kocham, a skąd ten wniosek


yyy no tak odnioslam wrazenie ,ze sceptycznie odnosisz sie do milosci w zwiazku z dluzszym stazem stad ten wniosek .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez biscuit » 6 mar 2011, o 19:09

sikorka napisał(a): no chyba, ze zaraz powisz ze Ci sie nie chce dyskutowac, co dla mnie bedzie jednoznaczne z faktem braku argumentow.

"Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy!"
Stanisław Jerzy Lec

bez urazy, tak mi się skojarzyło
:D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez sikorka » 6 mar 2011, o 19:10

mahika napisał(a):skupiam sie na wątku i konsekwentnie bede sie trzymac wersji że nie warto z tobą rozmawiać :roll:


:haha: i konsekwentnie bedziesz dalej to robic ;)
mahika napisał(a):Jedynie co mogę obiecać to to że nie będę obojętnie przechodzić wobec głupoty czy nieścisłości w postach.

Twoja nieobojetnosc polega widze na stwierdzeniu, ze to glupota. i kropka. dalszej argumentacji brak :bezradny:
bis, sluszna uwaga - zastosuje sie do niej. papa mahiczko :papa:
Ostatnio edytowano 6 mar 2011, o 20:05 przez sikorka, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez mahika » 6 mar 2011, o 19:10

caterpillar
najfajniej jest jak juz ta głupawa miłość przemija i pojawia sie taka prawdziwa, która nie polega na patrzeniu sobie w oczy tylko na czymś (?) głębszym.
Zauważ że napisałam że jest bardziej niż fajnie (najfajniej) kiedy mija to pierwsze zauroczenie, taka głupawka, klapki na oczach, a nie że przestałam kochac M :)
Właśnie uważam ze ta miłość jest prawdziwsza i głębsza.

sceptycznie odnoszę sie do tej pierwszej fazy "zauroczenia" kiedy to kochankowie tak żarliwie zapewniają cały świat, wszystkich w koło że NA ZAWSZE będą razem, tak na prawdę maleńko o sobie wiedząc. Nielicznym wychodzi ta sztuczka :)
I chyba bardziej chodzi o przekonanie samych siebie, niż całego świata, bo tak na prawdę nikogo to nie obchodzi za bardzo.
A najwięcej o wieczności kłapią dziobem ci którzy mają najmniej pewności co do tego ;)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez caterpillar » 6 mar 2011, o 20:51

ah kurcze :shock: zupelnie inaczej przeczytlam to zdanie za pierwszym razem :oops: (pospiech)


hmm pierwsza faza no roznie to bywa ..mi kiedys przeszlo po pierwszym pocalunku hehe (zupelnie)

"tylko czas wie jak waznym uczuciem w zyciu czlowieka jest milosc " :)
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez mahika » 6 mar 2011, o 21:00

caterpillar napisał(a):
"tylko czas wie jak waznym uczuciem w zyciu czlowieka jest milosc " :)

No :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Filemon » 6 mar 2011, o 21:55

mam wrażenie, że taka postawa jak biscuit wynika z jakichś złych doświadczeń, które wzbudziły w danej osobie jakieś głębsze przekonanie, że nie ma wpływu na to czy jej miłość i relacja miłosna przetrwa próbę czasu - że nie ma na to żadnej gwarancji i dlatego... lepiej jest przyjąć po prostu co życie przynosi, oczekiwać niewiele i nie liczyć na to, że takie sprawy jak dobra komunikacja w związku czy wzajemne dopasowanie się seksualne pomogą w czymkolwiek...

jak dla mnie to wizja zdecydowanie pesymistyczna i smutna... właściwie z takim podejściem według mnie człowiek sam sobie coś psuje - przede wszystkim ustawia się jakby czasowo, doraźnie w swoim związku i stara się przyjąć postawę na tyle niezależną by w każdej chwili być gotowym na jego przerwanie (co przecież, jakby paradoksalnie, musi blokować zbliżanie się do siebie na głębszym poziomie, zaangażowanie i rozwój uczucia!), bo przecież nic nie zagwarantuje nam bezpieczeństwa... ponadto osoba, która tak patrzy na relację miłosną odbiera też sama sobie wiarę w to, że na przykład dobrą komunikacją, czy udanym, dopasowanym życiem seksualnym może wpłynąć na trwałość swojego związku...

postawa sikorki i prezentowane przez Nią tutaj podejście są mi dużo bliższe i wydają mi się dużo fajniejsze - bardziej pozytywne i niosące więcej nadziei oraz wiary... mimo, że być może nie wolne od pewnej dozy idealizmu, ale czy właśnie w obszarze miłosnym nie powinno być dla niego trochę miejsca...? ;)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez caterpillar » 6 mar 2011, o 22:20

jesli mialabym rozpatrywac miedzy tymi dwoma wizjami to tez wole idealizowanie niz zimna kalkulacje
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez mahika » 6 mar 2011, o 22:32

A mnie męczyło zycie w iluzji, zimna kalkulacja też jest do bani. Najlepiej znaleźć złoty środek...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Sinusoida » 6 mar 2011, o 23:49

mahika napisał(a):---------- 17:36 06.03.2011 ----------

Gówno tam wiesz o życiu, a tym bardziej o moich relacjach :)

z takimi jak ty, nie warto jednak rozmawiać ;)
Ale pamiętam też z czym przyszłaś na forum po raz pierwszy, to nie zniknęło, do takich relacji, nigdy sie nie zniżyłam...
I nie próbuj mi dopieprzać odnośnie mojej przeszłości.
;)



:shock: Jakiś czas temu ktoś w innym poście wspomniał o wykorzystywaniu wiedzy z postów przeciwko osobom, które kiedyś będąc w potrzebie napisały o tym na psychotekście. Zaczynam myślęć, ze laissez_faire ma rację stwierdzając, że forum się zmieniło i że źle się dzieje:( Z wielu wypowiedzi bije taka agresja, że aż się robi przykro, tzn. mnie się zrobiło przykro czytając to. Szkoda...

Sikorko, Filu i Cat. Wasze podejście co do tego tematu jest mi bardzo bliskie.
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez mahika » 7 mar 2011, o 00:09

Ja nie wnikam, tylko przypominam (po raz pierwszy i ostatni zresztą), że każdy ma jakąś przeszłość i nie pozwolę żeby po raz kolejny dłubała w mojej i cokolwiek insynuowała, odnośnie mojego związku i relacji, bo gówno wie.
wszystko w temacie.

mnie też przykro ze Tobie przykro sie zrobiło :kwiatek2:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez caterpillar » 7 mar 2011, o 01:13

A tak na spokojnie przeczytalam te ostatnie wpisy i moge teraz sprostowac kilka rzeczy

mysle ,ze nie mamy wplywu czy ktos nas bedzie kocha i czy my bedziemy kochac kogos ale mamy wplyw (mozliwosc pracy) na to jak ta milosc bedzie wygladac a im lepiej bedzie wygladac tym wieksze prawdopodobienstwo ,ze przetrwa.
(jesli roslina ma dobre warunki do rozwoju to nic nie powinno sie zlego jej stac)

oczywiscie czlowiek zawsze moze przestac kochac nawet w tym najlepszym zwiazku,takie rzeczy pewnie sie zdazaja(choc ciezko mi to sobie wyobrazic hehe) i jesli "kotlet" sie spali to odgrzewanie nic nie da.

naukowcy twierdza,ze koncza nam sie dragi w mozgu,ktore odpowiedzialne sa za dlugosc bycia z drugim czlowiekiem :wink:
wiec idac tym tokiem szczesliwcy,ktorym starcza ich na wiele lat :wink:

oczywiscie ,ze nic nie trwa wiecznie i niektorym milosc konczy sie po paru latach a niektorym razem z ich zyciem.

ale ludzie nie chca tak zakladac ,ze bedzie ok(bynajmniej wiekszosc ) bo wola wizualizowac sobie ,ze dochowaja sie wnukow i beda szczesliwi przez lata...nic w tym zlego.

warto podjac probe ratowania zwiazku nawet jesli nic z tego nie wyjdzie.

rozne sa przyczyny ustania milosci, zarowno niedbanie o nia jak i "wypalenie"

dobrej nocy.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ewka » 7 mar 2011, o 07:53

biscuit napisał(a):problem pojawia się wraz z upływem czasu
kiedy to bywa, że miłość po prostu wygasa sama z siebie

Sama z siebie nie wygasa. Związki (i małżeństwa) rozpadają się, kiedy jedno (lub oboje) nie umieją żyć po przejściu fali uniesień.

Kiedyś spotkałam się ze zdaniem, że miłość to zadanie. Postawa. Dobre zdanie mi się wydaje. Jeśli zadanie - więc jakieś pracy wymaga, jak każde zadanie. Skoro wymaga - miłość to praca.

Tak mi się pomyślało, że tym, którym "nie wyjdzie" łatwiej jest myśleć, że wygaśnie, wypali się, samoczynnie zniknie - bo niemożliwe, że ten/ta, na którego się stawiało jak na najlepszego konia... najlepszym koniem się nie okazał. Lub (co gorsza) można było coś zrobić, a się nie zrobiło. Takie myślenie jest dobre dla ogólnego zdrowienia, bo jakoś się w rzeczywistości trzeba odnaleźć... dlatego takie myślenie może być tylko przejściowe. I oby takie było
:kwiatek2:

blanka77 napisał(a):Dla mnie miłość z czasem powinna dojrzewać i na to własnie pracujemy, żeby więź się umacniała, a nie słabła. Żeby w najcięższych chwilach żadne nie miało poczucia, że schodzi na dalszy plan! To jest dojrzała miłość w odróżnieniu od szczeniackiego zauroczenia!

No w rzeczy samej :oklaski:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 205 gości

cron