Jak powinien wyglądać związek?

Problemy z partnerami.

Postprzez biscuit » 6 mar 2011, o 17:20

sikorka napisał(a): u mnie sie to sprawdza - polaczenie czegos na co nie mialam wplywu (milosc) i tego, na co mialam i ciagle wplyw mam (praca nad zwiazkiem) przynosi rewelacyjne efekty

to fajnie

z mojego doświadczenia
statystyki rozwodów
jak i z badań naukowych wynika
że związki o długości stażu jak Twój
to samograj
problem pojawia się wraz z upływem czasu
kiedy to bywa, że miłość po prostu wygasa sama z siebie

ale ludzie wolą utrzymywać w sobie przekonanie
że to nie wygasło samo z siebie
ale to oni zawalili, nie dość pracowali nad związkiem
albo dokonali niewłaściwego wyboru...

wolą nawet wziąć na siebie winę za zły wybór partnera,
albo niedościągnięcia komunikcyjne w relacji, która się rozpadła
aby tylko nie burzyć sobie ram bezpieczeństwa w swoim umyśle
i ochronić wizję możliwości pełnego kontrolowania związku
i nadzieję, że miłość prawdziwa i wieczna
jest możliwa
jeśli tylko dokonamy dobrego wyboru
i będziemy bardzo się starać...
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez sikorka » 6 mar 2011, o 17:27

wiesz co, gdy bylam sama tez myslalam, ze wieczna milosc to brednie, ze z czasem sie skonczy. byc moze jak spotkasz te prawdziwa to zmienisz punkt widzenia :)
jak dla mnie milosc sama z siebie nie wygasa (to my jej pomagamy wygasnac olewajac sibie nawzajem), a jesli zwiazek sie konczy tzn. ze to nie byla prawdziwa milosc, tylko milostka, przelotne uczucie (niezaleznie od czasu trwania).
tak z kolei mowia mi moje statystyki ;)

a co to jest ten samograj? i kiedy prezkracza sie juz jego granice? po jakim stazu?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez mahika » 6 mar 2011, o 17:31

zobaczymy za parę lat :lol:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez sikorka » 6 mar 2011, o 17:32

pare = ?
co Ty mahiko zobaczylas takiego po paru latach?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez biscuit » 6 mar 2011, o 17:41

---------- 16:35 06.03.2011 ----------

sikorka napisał(a): milosc ot tak sama z siebie sie nie konczy


sikorka napisał(a):biscuit napisał/a:

i niech każdy sam sobie odpowie na pytanie
czy potrafi ŚWIADOMIE
wzbudzić w sobie miłość do określonego mężczyzny lub kobiety
albo też ŚWIADOMIE
miłość do określonej osoby w sobie wygasić

odpowiadam: nie, nie potrafie


sikorka napisał(a): nie mam wplywu na to, ze zaczal mnie kochac, ze mnie kocha, albo ze kochac przestania.

ja widzę wyraźną sprzeczność w Twoich poglądach

bo raz piszesz, że miłość sama z siebie nie wygasa
czyli to partnerzy, poprzez swój brak pracy nad związkiem,
są ODPOWIEDZIALNI za to, że się kończy
czyli również mają w sobie nieograniczoną moc swoją ŚWIADOMĄ PRACĄ
sprawiać, żeby była wieczna

a w innym miejscu piszesz
że nie potrafisz świadomie ani wzbudzić ani wygasić w sobie miłości
i że nie masz wpływu na to, że Twój partner zaczął Cię kochać,
że Cię kocha, albo kochać przestanie

wg mnie brak w tym logiki
bo albo uważasz, że jako partner w związku świadomy wpływ na miłość MASZ
albo uważasz, ŻE GO NIE MASZ
a Ty raz piszesz tak, a raz tak

---------- 16:41 ----------

sikorka napisał(a): a jesli zwiazek sie konczy tzn. ze to nie byla prawdziwa milosc, tylko milostka, przelotne uczucie (niezaleznie od czasu trwania)

to dziwne, co piszesz
bo na podstawie Twoich poprzednich postów
mogłabym wysnuć wniosek
że gdy związek się kończy
to znaczy
ŻE NIE DOŚĆ PRACY OBOJGA PARTNERÓW BYŁO W NIEGO WŁOŻONE
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez mahika » 6 mar 2011, o 17:42

:lol:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez sikorka » 6 mar 2011, o 17:44

dla mnie sprzecznosci nie ma. nie mam wplywu na to, ze partner przestanie mnie kochac, bo nie mam wplywu na to, ze on bedzie pracowal nad naszym zwiazkiem. jego czy moja milosc wygasnie bo albo ja albo moj partner odpuscilismy sobie nasz zwiazek, a nie wygasnie sama z siebie. na milosc wplywu nie mam, mam wplyw na prace jaka wloze w zwiazek.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez blanka77 » 6 mar 2011, o 17:44

biscuit napisał(a):zachowanie partnera to jedno
a jego miłość do Ciebie, to drugie


Podstawowy bład w myśleniu. Mój partner mnie kocha, a ponieważ mnie kocha, to może mnie poniżać, lać po łbie i wyzywać. Dla mnie miłośc przejawia się nie w klepaniu formułki "kocham cię", ale własnie w zachowaniu partnerów wobec siebie. Bo co mam leżeć i pachnieć ze świadomością, że facet mnie kocha tak? I cały sens wszystkiego ma być w tym, że parę razy mi powie, że kocha, a reszta się nie liczy?

biscuit napisał(a):jaki Twoim zdaniem masz wpływ na miłość Twojego partnera do Ciebie?
czy uważasz, że pracą w związku musisz sobie "ZASŁUŻYĆ" na jego miłość?
a on na Twoją?


Nikt tu nie mówi o zasłużeniu sobie na miłość. Tu jest mowa o ciągłym podgrzewaniu tej miłości, pielęgnacji, powodowaniu,że mimo upływu czasu jest się dla siebie atrakcyjnym, kochanym i dobrym. Gdy się kogoś kocha, to miłość nie przemija, ona zmienia swoje formy pod wpływem różnych czynników czyt. codzienności. Bo to nieuniknione. Dla mnie miłość z czasem powinna dojrzewać i na to własnie pracujemy, żeby więź się umacniała, a nie słabła. Żeby w najcięższych chwilach żadne nie miało poczucia, że schodzi na dalszy plan! To jest dojrzała miłość w odróżnieniu od szczeniackiego zauroczenia!


biscuit napisał(a):ja nie tworzę sobie wyobrażeń na temat związku
jeśli przydarzy mi się jeszcze w życiu relacja miłosna
bo obecnie jestem sama
to po prostu będę żyć i cieszyć się tym, co przeżywam...
ze świadomością, że nic na tym świecie nie jest wieczne i gwarantowane

w tym i miłość pomiędzy kobietą i mężczyzną (jak i ofkors pomiędzy homo)


no ale ja nie jestem pracusiem
:D


Współczuję. Bo ja nie wyobrażam sobie takiego podejścia w związku. Jest pięknie tu i teraz, a przyszłość się nie liczy? Dla mnie to bez sensu.

A praca w związku nie równa się obsesja. To sposób odnoszenia się do siebie, okazywania uczuć, pomoc w pracach domowych, wspieranie w trudnościach, radowanie sie w chwilach szczęścia. A nie leżenie i mówienie sobie, że się kocha, nie zmycie garów i powiedzenie resztę mam w dupie, nie usłyszenie w kłopotach:kocham cię poradź sobie jakoś z problemem i pójście oglądać telewizje dalej, nie powiedzenie: i z czego się tak cieszysz, to takie bzdety przecież, nie wiem z czego można byc tak zadowolonym

Gdy z powodu szarej codzienności : kłopoty w pracy, kłopoty finansowe, kłopoty z dziećmi, kłopoty ze zdrowiem miłość czasami zostanie stłumiona, tzn. że jej nie ma????? Jest i o to chodzi, żeby rozwiązać problemy, żeby ją odkopać, żeby nabrała dawnego blasku. To jest ta praca - w działaniu, w dążeniu do lepszego, a nie rezygnacja! Nie wymiana na nowy model. Trochę odpowiedzialności potrzeba, bo inaczej to wszystko nie ma sensu i jest jedną wielką mistyfikacją. Tylko po co to robić? Po co z góry zakłądać, ze jak coś nie wyjdzie to pierwsze co zrobię to sobie odpuszczę?
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez sikorka » 6 mar 2011, o 17:46

biscuit napisał(a):
sikorka napisał(a): a jesli zwiazek sie konczy tzn. ze to nie byla prawdziwa milosc, tylko milostka, przelotne uczucie (niezaleznie od czasu trwania)

to dziwne, co piszesz
bo na podstawie Twoich poprzednich postów
mogłabym wysnuć wniosek
że gdy związek się kończy
to znaczy
ŻE NIE DOŚĆ PRACY OBOJGA PARTNERÓW BYŁO W NIEGO WŁOŻONE

no wlasnie, a kiedy nie wklada sie dostatecznej ilosci pracy w zwiazek? - kiedy nie dyktuje nam tej pracy prawdziwa milosc. jedno zazebia drugie.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez biscuit » 6 mar 2011, o 17:48

sikorka napisał(a):wiesz co, gdy bylam sama tez myslalam, ze wieczna milosc to brednie, ze z czasem sie skonczy. byc moze jak spotkasz te prawdziwa to zmienisz punkt widzenia :)

rozumiem sikorka
że gdy byłaś sama, to myślałaś że wieczna miłość to brednie

ale teraz, gdy od jakiegoś roku masz partnera
jesteś pewna, że Twoja miłość jest wieczna

ja tam widzę sporą różnicę pomiędzy ROKIEM a WIECZNOŚCIĄ
ale dla Ciebie to są zdaje się, pojęcia tożsame
:D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez sikorka » 6 mar 2011, o 17:51

blanko, zgadzam sie dokladnie ze wzystkim co mowisz :ok:
biscuit jak widac zyje chwila i samym uczuciem, wiec sie nie dziwie, ze tego nie rozumie.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez biscuit » 6 mar 2011, o 17:51

sikorka napisał(a): nie mam wplywu na to, ze partner przestanie mnie kochac, bo nie mam wplywu na to, ze on bedzie pracowal nad naszym zwiazkiem.

wnioskując po tym, co napisałaś
rozumiem, że jeśli Twój partner będzie pracował nad związkiem
to nie przestanie Cię kochać
czyli jeśli przestanie pracować nad związkiem, to przestanie Cię kochać

czyli znowu brak logiki
bo przedtem napisałaś, że na miłość nie masz świadomego wpływu
a teraz piszesz, ż miłość Twojego partnera do Ciebie zależy od tego
czy będzie on pracował nad Waszym związkiem
:D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez mahika » 6 mar 2011, o 17:53

dla mnie sprzecznosci nie ma. nie mam wplywu na to, ze partner przestanie mnie kochac, bo nie mam wplywu na to, ze on bedzie pracowal nad naszym zwiazkiem. jego czy moja milosc wygasnie bo albo ja albo moj partner odpuscilismy sobie nasz zwiazek, a nie wygasnie sama z siebie. na milosc wplywu nie mam, mam wplyw na prace jaka wloze w zwiazek.


a podobno miłość nie wygasa, ta PRAWDZIWA wasza, a jednak w podświadomości wiesz że tak może się stać.
To może jednak taka prawdziwa nie jest i na zawsze, skoro teoretyzujesz w tym kierunku???
No i po co w takim razie ten ślub, skoro jednak bierzesz pod uwagę to że któreś z was moze sobie odpuścić?
No kto jak kto, ale myślałam ze ty w swoim nowym idealnym związku (nie ironizuję!!!) będziesz się twardo trzymac że nie odpuścisz i że to na zawsze i że nie ma takiej opcji że partner przestanie cię kochac... 8)

Ja tam widzę same sprzeczności :bezradny:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez sikorka » 6 mar 2011, o 17:53

biscuit napisał(a):jesteś pewna, że Twoja miłość jest wieczna


nie jestem pewna, ze moja milosc jest wieczna, ja WIERZE w to, ze moja milosc jest wieczna. kilka zwiakow mam za soba i dopiero w tym mam taka wiare. oboje mamy.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez biscuit » 6 mar 2011, o 17:54

sikorka napisał(a):na milosc wplywu nie mam, mam wplyw na prace jaka wloze w zwiazek.

pytanie kluczowe

to po co się męczyć i wkładać pracę w związek
skoro sama potwierdzasz, ze na miłość wpływu nie masz
:?:
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 299 gości