ten rok zaczął się dla mnie źle
jest to rok rozpadania się międzyludzkich więzi
odchodzę od wszystkich
nie mogę mieć nawet głupich koleżanek
ostateczny rozpad tak zwanej wielkiej miłości
jakby ktoś lub coś wymagał ode mnie kosmicznej samotności
nie wiem po co to jest chciałabym wierzyć móc że po coś
powraca do mnie myśl też żeby rzucić wszystko
wyjechać mieć inny chodnik pod stopami innym powietrzem pooddychać
ale co tam znajdę jak każdy etap mojego życia kończy się tak że duszę się rzeczywistością
teraz też się duszę
może odpowiedz jest bardzo prosta moze chodzi o to tylko zeby mieć przy sobie czyjeś ramiona
czego mi bardzo brakuje bardzo bardzo mi brakuje bliskości a jednocześnie nienawidzę ludzi czuję niechęć do ludzi