sex w związku

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 4 mar 2011, o 11:46

doduś napisał(a):"jest ci źle z tym, że jest ci dobrze, że jest ci źle"
:)

Z tak postawionymi przecinkami ciężko mi to zdanie przeczytać:(

"jest ci źle - z tym, że jest ci dobrze, że jest ci źle"
"jest ci źle z tym, że jest ci dobrze - ???"
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez doduś » 4 mar 2011, o 12:13

ewka napisał(a):
doduś napisał(a):"jest ci źle z tym, że jest ci dobrze, że jest ci źle"
:)

Z tak postawionymi przecinkami ciężko mi to zdanie przeczytać:(

"jest ci źle - z tym, że jest ci dobrze, że jest ci źle"
"jest ci źle z tym, że jest ci dobrze - ???"


przecinki są w dobrym miejscu

15 lat nad tym myslałem...
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez sikorka » 4 mar 2011, o 12:34

ja to zrozumialam tak, ze nie czujemy sie w porzadku w sytuacji, kiedy nie przejmujemy sie tym, ze jest nam zle.

przyklad: zdradzilismy kogos, a nie mamy wyrzutow sumienia i w zwiazku z tym odczuwamy dyskomfort, bo wydaje nam sie, ze powinnismy je miec (a jednak nie mamy).
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez Abssinth » 4 mar 2011, o 12:42

a ja to widze tak -

ze to wlasnie ten moment, w ktorym dociera do czlowieka, ze nie potrafi byc szczesliwy, i po prostu przyjmuje to cierpienie i nieszczescie jako pewnik, 'bo ja juz taki jestem', 'bo takie jest zycie', etc etc.... i to, ze jest paradoksalnie szczesliwy, kiedy jest nieszczesliwy, bo stan szczescia to takie wielkie nieznane, ktorego sie ten czlowiek boi... i tylko w stanie nieszczescia mu dobrze.

wtedy pojawia sie to pierwsze 'jest ci zle' - bo zaczynasz sie na to nie godzic.


biscuit...
...tak czytam ta Twoja z dodusiem dyskusje...
...jest we mnie straszna wewnetrzna niezgoda na Twoja rezygnacje do tego cierpienia Twojego...

...mi kiedys zadzialalo NLP i technika dysacjocjacji w podobnym przypadku...wiesz, mozemy tak naprawde zaprogramowac nasz umysl na wszystko...
podejrzewam, ze sie z tym spotkalas, jesli studiujesz w kierunku psychologicznym...
probowalas?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez biscuit » 4 mar 2011, o 13:17

---------- 12:07 04.03.2011 ----------

hej Abbs :D

wiesz, nie chciałabym wchodzić w kompetencje Miguela
Króla Malkontenctwa na psychotekście
:D
ale z całej psychologi
NLP mnie odstręcza najbardziej
wręcz obrzydza
ze swoimi psychomanipulacjami
to całkowicie nie mój obszar zainteresowań
jestem totalnie przeciwna programowaniu własnego umysłu

---------- 12:17 ----------

ale też NA CO
Twoim zdaniem Abbs
miałabym się zaprogramowywać
:?:
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez doduś » 4 mar 2011, o 14:26

wiesz, czasami to samo nazywa się różnie
wywieranie wpływu
przekonywanie
manipulacja
negocjowanie

w Akademii Pana Kleksa padają bardzo madre słowa. Prawie cytat: Widzisz Adasiu technika sama w sobie nie jest zła. Wszystko zależy od tego, do czego jej użyjemy
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez tu i teraz » 4 mar 2011, o 16:11

dodus...

napisales:
"Swiadomie kształtuję siebie."

osobiscie uwazam, ze tak wlasnie trzeba :wink:

tylko...chyba, zeby cos uksztaltowac trzeba wiedziec JAK...
aby nie budowac zamkow z piasku..
to ogolnie!!! bez iluzji do kogokolwiek!!!

stad moje przekonanie o waznosci 'poznania siebie',
czyli ...warto wiedziec jak funkcjonuje, np. ego, emocje, mysli, dusza...
jest na ten temat wiele teorii, lacznie z religijnymi :wink:

sama nie "wyznaje" zadnej konkretnej religii,
nie przyznaje nikomu wylacznosci na PRAWDE

ide SWOJA Droga i ogladam wszystko co napotkam,
pozwalam sie zainspirowac..
i tak jak biscuit
porzucilam "przymus", ambicje
by osiagnac uzdrowienie lub oswiecenie :wink:

moja wolnosc odnajduje w AKCEPTACJI tego CO JEST
i dopiero ta postawa jest dla mnie pozycja wyjsciowa,
by ewentualnie zmienic to, co moge...
a to czego nie_moge akceptuje...

taka postawa to dla mnie cos NOWEGO (!)
dodus
ja doswiadczylam tego o czym pisalam...
od dziecka bylam zaprogramowana na odbieranie rzeczywistosci
"po mojemu"..
Np. bylam Ofiara, to byla moja "rola"..
np. wierzylam, ze to inni wywoluja moje emocje
np. wierzylam, ze homoseksualizm to GRZECH, choroba
a okazalo sie, ze sama jestem homoseksualna
np., np., np...

i zanim moglam zaczac "swiadome ksztaltowanie siebie"
musialam duzo zrozumiec i wyrzucic za burte bardzo duzo
schematow myslowych (oprogramowania)...

eeech..dlugi temat...
postaram sie pozniej lepiej sprecyzowac,
bo teraz musze znikac
:wink:

:tak:






[/b]
tu i teraz
 
Posty: 210
Dołączył(a): 14 lut 2011, o 13:53

Postprzez doduś » 4 mar 2011, o 16:39

wiesz, z tym programowaniem to jest tak, że jeden dostaje lepsze programy inny gorsze. Jako dziecko specjalnie sobie programatora wybrać nie mogę.
stad moje przekonanie o waznosci 'poznania siebie',
czyli ...warto wiedziec jak funkcjonuje, np. ego, emocje, mysli, dusza...
jest na ten temat wiele teorii, lacznie z religijnymi Wink

nie wiem czy dobrze zrozumiałem. Co to znaczy "poznać siebie" ? Bo ja rozumiem to tak, że poznać siebie to dowiedzieć się jak myślę, dlaczego myślę tak a nie inaczej, przyjrzeć się moim emocjom, mojemu ego, zderzyć się z samym sobą choćby siedząc w fotelu przy kominku sam na sam ze swoimi myślami i z samym sobą. Gdybym pływał w świecie teorii zaczytując się traktatami filozoficznymi i psychologicznymi, gdybym przygladał się owyłącznie światu zamiast przygladać się przede wszystkim sobie no to za wiele by mi to nie dało. Bo i moze nawet profesurę bym dostał, ale siebie to bym tak naprawdę nawet nie dotknął :)Ja mam jedną swoją, wypracowywaną wciaż linię. Życ w zgodzie ze sobą. Gdy natrafiam na coś z czym sie w sobie nie zgadzam zastranawiam się dlaczego sie nie zgadzam i pracuję nad tym, podejmuję decyzję co z tym zrobić. Ogladam siebie i uczę się siebie :)

porzucilam "przymus", ambicje
by osiagnac uzdrowienie lub oswiecenie Wink

Czytajac te słowa zastanawiam się co to jest "uzdrowienie", co to jest "oświecenie", skad "przymus" i co to ten przymus i dlaczego mam porzucać ambicję. Nie wiem, może sedno tkwi w stereotypowym pojmowaniu "zdrowia psychicznego" ? Moze uzdrowienie to pogodzenie sie z chorobą ? Jasne, ze z pozoru to przeczy teoriom "walki" np. z rakiem. Tylko że słowo pogodzić się moze oznaczać zarówno rezygnację z dalszej walki, jak i akceptację stanu, nie wykluczającą walki o jego zmianę.
moja wolnosc odnajduje w AKCEPTACJI tego CO JEST
i dopiero ta postawa jest dla mnie pozycja wyjsciowa,
by ewentualnie zmienic to, co moge...
a to czego nie_moge akceptuje...


jeszcze jest jeden, bardzo wazny element - madrość pozwalajaca rozróżniać. Śmierci nie cofnę, ale w życiu toleruję niektóre sprawy i nie zmieniam ich gdyż dziś nie mam wpływu (w mojej ocenie) na możliwość ich zmiany. Ale nie akceptuję ich i gdy tylko nadarzy się możliwość wpłynięcia na ich zmianę zrobię to.

Ostatnio strasznie jakiś rozgadany się zrobiłem :)
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Abssinth » 4 mar 2011, o 16:46

NLP to dla mnie strasznie wielki temat jest :)

ogolnie, bardzo zle podchodze do ogolnie prezentowanego uzycia tej metody (najczesciej jest to 'wyrwij tyle lasek ile chcesz z pomoca naszych magicznych trikow')... znam kilku polskich nlp-owcow osobiscie i po prostu ciezko mi ich lubic, gdyz techniki manipulacji ludzmi przeslonily im wszystko inne...

ale.

poczytalam kiedys sobie, porozgladalam sie - i. znalazlam cos, co wtedy mi bylo potrzebne.

dysasocjacja, czyli oddzielenie sie od czegos co jest w jakis sposob wazne i 'zywe' w naszych myslach...to technika , ktora pozwala nam odciac sobie wartosc emocjonalna, jaka nadajemy wspomnienion, osobom, miejscom...pamietamy je, ale oddzielamy sie od nich...odcinamy sobie ta cierpiaca czesc.

hmm
zaczelam to pisac jakies 6 godzin temu, jak zaczelam prace :) i i tak nie bede w stanie sie wyslowic porzadnie :/
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez biscuit » 5 mar 2011, o 09:16

Abssinth napisał(a): dysasocjacja, czyli oddzielenie sie od czegos co jest w jakis sposob wazne i 'zywe' w naszych myslach...to technika , ktora pozwala nam odciac sobie wartosc emocjonalna, jaka nadajemy wspomnienion, osobom, miejscom...pamietamy je, ale oddzielamy sie od nich...odcinamy sobie ta cierpiaca czesc.

a z drugiej strony

rozmawiamy tu o ogólnie o "bólu"
czyli jak rozumiem, potocznym określeniu
skrywającym w sobie wiele rozmaitych uczuć
typu rozpacz, tęsknota, smutek, rozgoryczenie, rozczarowanie
lęk, złość, poczucie odrzucenia, bezwartościowości itp.

a po co istnieją uczucia?
informują nas o naszych potrzebach

czyli
moje ważne potrzeby
NIE SĄ ZASPOKAJANE
w ten sposób mój organizm daje mi znaki
domaga się zaspokojenia tych potrzeb
dla celu jego dobrego funkcjonowania

ale w obecnych warunkach
owe potrzeby nie mają szans na zaspokojenie

owszem
jest jeszcze coś jak "overreacting"
ponadnormatywna reprezentacja określonych uczuć
będąca oznaką dysfunkcji
pomijam to na razie
koncentrując się na dysocjacji
czyli odcinaniu się od trudnych uczuć

odcinając się od nich
odcinam się od siebie i swoich potrzeb
które nie znikają
zostają tylko zepchnięte albo wyparte
po prostu jakby zabijam posłańca złych wiadomości
:kotek:
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez tu i teraz » 5 mar 2011, o 10:49

dodus

Co to znaczy "poznać siebie" ? Bo ja rozumiem to tak, że poznać siebie to dowiedzieć się jak myślę, dlaczego myślę tak a nie inaczej, przyjrzeć się moim emocjom, mojemu ego, zderzyć się z samym sobą choćby siedząc w fotelu przy kominku sam na sam ze swoimi myślami i z samym sobą.



..tak, tez tak mysle..tylko czesto tak rozmyslajac
czujemy sie ZAGUBIENI
myslimy czasem w zlym kierunku..
czujemy sie oszolomieni nawalem emocji
sparalizowani strachem...

czesto TO myslenie i badanie zawodzi..
podobnie, jak zawodzi czesto rozmowa z terapeuta...

dlatego uwazam, ze pomocne jest zbieranie wiedzy
na temat, jak wogole funkcjonuje czlowiek ...
przeciez nikt nie zabiera sie do operacji,
zanim nie zglebi jakiejs wiedzy na ten temat...

wiedza jest moim zdaniem wazna, ale nie wszechmocna :wink:

Gdybym pływał w świecie teorii zaczytując się traktatami filozoficznymi i psychologicznymi, gdybym przygladał się owyłącznie światu zamiast przygladać się przede wszystkim sobie no to za wiele by mi to nie dało.


zgadzam sie, ale nie to mialam na mysli...

Ogladam siebie i uczę się siebie :) .


zgadzam sie, ale pomogly mi w tym bardzo doswiadczenia opisywane
przez innych ludzi, ich przemyslenia,
np. Osho, Spezzano, Jampolsky, de Mello, Estes, Fromm, itp.
Ci ludzie opisuja co doswiadczali na wlasnej skorze...
i wylamywali sie z powszechnie panujacych schematow myslowych...

takie schematy sa rodzajem wiezienia...
i jesli w nim tkwimy,
to przygladajac sie sobie
widzimy nie siebie, a tylko schemat...

wczoraj bylam u pani psycholog na 1. terapii,
a ona odrazu zaczela dopasowywac mnie do swoich
schematow terapeutycznych...
nie interesowala ja moja indywidualnosc i niepowtarzalnosc...
..rutyna...

czy zauwazyliscie JAK SZYBKO wydajemy o innych osady???
mamy w glowie "automat", ktory odrazu rutynowo osadza...
wedlug czego???
wedlug schematow!
i dokladnie tak samo schematycznie
patrzymy sami na siebie...

tak? czy nie?

:wink:


Tylko że słowo pogodzić się moze oznaczać zarówno rezygnację z dalszej walki, jak i akceptację stanu, nie wykluczającą walki o jego zmianę



dodus, ja mialam na mysli to drugie :wink:
tu i teraz
 
Posty: 210
Dołączył(a): 14 lut 2011, o 13:53

Postprzez biscuit » 5 mar 2011, o 11:02

tu i teraz napisał(a): np. Osho, Spezzano, Jampolsky, de Mello, Estes, Fromm, itp.
Ci ludzie opisuja co doswiadczali na wlasnej skorze...
i wylamywali sie z powszechnie panujacych schematow myslowych...

wg mnie
piszesz o wyłamywaniu się ze schematów myślwych
a do czytania
wybierasz autorów wg bardzo schematycznego wzorca
z nurtu psychologii duchowo nawiedzonej
tym samym swój rozwój wewnętrzny prowadzisz
wg określonego schematu
że tak pozwolę sobie osądzić
bo prawie wszystkich wymienionych czytałam coś (oprócz Spezzano)
:D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez tu i teraz » 5 mar 2011, o 11:26

:D biscuit

i o to mi chodzi, ze ja nie czepiam sie zadnego schematu :wink:

nie mam Guru :)

ale akurat ci autorzy skutecznie pomogli wyjsc mi z dotychczasowych schematow ..byli dla mnie przykladem "wolnomyslicielstwa" ... :wink:

sa dla mnie tylko inspiracja :wink:

interesuje sie tez fizyka kwantowa, astrofizyka, psychologia Junga,
dobra nowina Jezusa, filozofia buddyjska, duchowoscia indianska, itp.

i przy tej okazji odkrywam wiele teorii, ktore sie "zazebiaja",
lub maja wrecz wspolne wypadkowe..

a tak na marginesie, biscuit
uwazasz Anthoniego de Mello za przedstawiciela
"nawiedzonej duchowosci" ????

byl jezuita...pracowal dla kosciola katolickiego...czy nie?


:P
tu i teraz
 
Posty: 210
Dołączył(a): 14 lut 2011, o 13:53

Postprzez biscuit » 5 mar 2011, o 11:46

zwał jak zwał
w każdym razie
wnioskując po liście wymienionych autorów
wybierasz inspiracje osadzone mocno w konekście "duchowości" człowieka
albo nawe mające swoje źródło w odmiennej do europejskiej kulturze wschodu
z ichniejszą specyficzną filozofią duchowości

które to fascynacje
wg mnie
są wyraźnie widoczne w tonie i klimacie Twoich wypowiedzi
na psychotekście
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez tu i teraz » 5 mar 2011, o 12:17

VETO :wink:

nie tylko kulturze wschodu!
raczej z calego swiata :wink: bo tez kulturze Kahuanskiej z Ameryki Pd.
kulturze Indianskiej z Ameryki Pn., kulturze Aborygenow z Australii,

czyli wiecej niz TYLKO wschod.

Interesuje mnie przemyslenia otwartych umyslow :wink:

tez europejskich, np. Eckhart Tolle Niemiec, Erich Fromm Niemiec i Zyd,

biscuit...widzimy zawsze to CO CHCEMY WIDZIEC

mnie nie wylaczajac... :D
tu i teraz
 
Posty: 210
Dołączył(a): 14 lut 2011, o 13:53

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 174 gości