sex w związku

Problemy z partnerami.

Postprzez doduś » 3 mar 2011, o 15:04

no to masz :)

ból nadaje rangę tamtej relacji w moim życiu
jest dowodem na to
że przeżyłam coś spektakularnego
skoro ból trwa tak długo


ja to widzę tak:
a może tak bardzo chcesz wierzyć
w to, że przeżyłaś cos spektakularnego
i ważnego w swoim życiu że aż zgadzasz się
na ból, byleby tylko nie pozwolić temu odejsć ?
Już lepiej niech boli, niż miałabym zapomnieć ?

albo:

moze ta relacja tak naprawdę nie była nic warta, skoro
jedyne co nadaje jej rangę w Twojej głowie to ból ?


co pojawiło się jak przeczytałaś moje słowa ?

A teraz myśl.
Albo nie
Zawsze masz możliwość wyboru :)


i jeszcze jedno
ból ostrzega mnie przed zranieniem
mówi mi
"nie wchodź więcej do kasyna!"
"nie wkładaj ręki między drzwi ani do ognia"
bo znowu będziesz skrzywdzona


jeśli jesteś hazardzistą, to znasz drogę - wejscie do kasyna to początek
końca.
Ale jeśli ból w płucach ostrzega mnie o rozwijajacej się tam chorobie to mam przestać oddychać ?
Ksiażki mówią "stań się otwarty, podatny na zranienie" No i ok, mogę to zanegować i powiedzieć, ze nie chcę by ktos mnie skrzywdził wiec nie stanę się podatny na zranienie i nie zaryzykuję wejscia w relację. No ale nie ma "róży bez ognia" Skoro podejmuję taką decyzję to niestety koniecznoscią tej decyzji winna być zgoda na jej konsekwencje. Nie mozna ciastka zjeść i go mieć. Skoro nie ryzykuję to i stopa zwrotu będzie niewielka. To nawet matematycznie proste - skoro mam 10 PLN to nie kupię samochodu. Stać mnie wyłącznie na komunikację miejską.
A jeszczce inaczej - jeśli zaryzykowałem - moje uczucia zostały zranione, to wyciagam wnioski. Ale jakie ?
MÓJ wniosek jest taki: jesteś wredna jedza
Ale nie taki: wszystkie kobiety to wredne jędze

No bo nie wszystkie ! A skad to wiem ? No właśnie... Hmm... nie wiem... A ! Już wiem ! RYZYKUJĘ i zakładam, że ejednak nie wszystkie. Jakie są tego konsekwencje dla mnie ? Ano takie, że nadal mam szansę na wielką miłość, ale uwaga! i na kolejny wielki ból. No i na to ryzyko się godzę.

Pewnie motam się teraz strasznie :)
Ostatnio edytowano 3 mar 2011, o 15:15 przez doduś, łącznie edytowano 1 raz
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez biscuit » 3 mar 2011, o 15:12

doduś, thnx

tak naprawdę ja jestem zainteresowana
jak inni czują o sobie
a nie teoriami
interpretacjami
możliwymi wytłumaczeniami mojego

bo ja uważam
że zarówno moje uczucie
jak i ten ból teraz po stracie
siedzi głęboko w mojej podświadomości
i świadomymi zabiegami myślowymi nic tu nie poradzę
czuję po prostu tak jak czuję

po coś ta podświadomość jest
a skoro jest
i to w dodatku zajmuje całą większość umysłu
to znaczy, że niektóre rzeczy mają tam po prostu być
a nie w świadomości
i podlegać naszej kontroli

samo przyszło
może samo sobie pójdzie
a może i nie...
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez doduś » 3 mar 2011, o 15:51

---------- 14:27 03.03.2011 ----------

biscuit napisał(a):doduś, thnx

tak naprawdę ja jestem zainteresowana
jak inni czują o sobie
a nie teoriami
interpretacjami
możliwymi wytłumaczeniami mojego


A ja to widzę tak:
czy teraz nie zadziałał Twój mechanizm obronny
bo zdeprecjonowałem wartość czegos bardzo ważnego
dla Ciebie ?

Po co Ci wiedzieć jak inni czują o sobie, skoro
to nie dotyczy Ciebie ?
Czy to nie jest metoda uciekania od siebie ?
Jak te żony alkoholowe co to rozglądają się naokoło
szukając tych co mają jeszcze gorzej ?


bo ja uważam
że zarówno moje uczucie
jak i ten ból teraz po stracie
siedzi głęboko w mojej podświadomości
i świadomymi zabiegami myślowymi nic tu nie poradzę
czuję po prostu tak jak czuję


eee, hola hola
Ja tam na teoriach psychologicznych się nie znam,
ale jeśli coś przeżywam, czuję to nie jest to
skryte w podświadomości tylko jest jak najbardziej świadome

No a jeśli z kolei jest tak, że uważasz, czujesz, ze nic nie czujesz, co oznacza, ze uczucie zostało zepchnięte do podświadomosci to teorie dot. terapii mówią, że trzeba to wydobyć. No i teraz pytanie czy uznasz to za bla bla czy po prostu spróbujesz. Tak czy owak moim zdaniem odrzucając cześć mozliwych rozwiązań skazuję się na ograniczenie możliwości wyjscia z problemu.

No a z tym, ze czujesz jak czujesz no to w końcu czujesz czy nie ? Bo jak w podświadomosci to raczej się tego nie czuje (tak mi się wydaje).
No chyba (tutaj piszę bez żadnych zartów) że jesteś na takim etapie samorozwoju że idąc tropem psychologii analitycznej czy tam innej klinicznej umiesz nawiązać kontakt ze swoją podświadomoscią (cokolwiek to oznacza). Ja nie umiem. Albo nie wiem że umiem, co na jedno wychodzi

---------- 14:51 ----------

no i jeszcze jedno. To co napisałem jest ode mnie. Nie ma wartosci jedynie słusznej prawdy objawionej ;)
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez biscuit » 3 mar 2011, o 15:59

to co czuję, jest świadome
natomiast przyczyna, źródło, wzór, matryca tego uczucia
jest ukryte w podświadomości

a co do kasyna
ja unikam wchodzenia do KONKRETNEGO kasyna
i przed tym może mnie chronić mój ból
a nie przed kasynami wogóle

zresztą, na tym etapie życia
inne kasyna mnie wogóle nie interesują

mam akceptację dla tej beznadziei i bólu
napięcie i walka, żeby się z tego wydobyć
i wieść życie pełne radości i szczęścia
to jest dopiero presja...
wg mnie znacznie gorsza
bardziej męcząca i spinająca

trudno mi wyjaśnić moje przewrotne spojrzenie
bo nie ma w nim nic z tradycyjnej psychologii pozytywnej
ani drogi ku obranemu celowi - malymi kroczkami
ani nadziei i wiary w lepsze jutro
czyli kawałków zapodawanych tradycyjnie na psychotekście
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez doduś » 3 mar 2011, o 16:12

ja nie wierzę w coś takiego jak lepsze jutro. Jutro będzie takie jak dzis na nie pracuję. A tak w ogóle to ważne jest dziś, teraz, w tej chwili. Bo tylko to dzieje się naprawdę

Trochę czytałem Twoich wypowiedzi i mozę odniosę się do czegoś, czego w tym wątku nie napisałaś w nawiazaniu do tego, co napisałaś tu. Jeśli oczywiscie się zgodzisz bo nie wiem czy interesuje Cię moje spojrzenie na Twoje sprawy, czy tylko moeje spojrzenie na moje sprawy :)

jeszcze tak mi weszło na tapetę. Ja nie jestem typem amerykańskim keep smile bo jak nie keep smile to keep smile. Ja jestem typem be true. A jak się komuś nie podoba moje be true to trudno ale nie zrobię się specjalnie dla kogoś keep smile bo to nie ja
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez biscuit » 3 mar 2011, o 16:26

i would be honored and delighted
:D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez doduś » 3 mar 2011, o 16:34

no to się odniosę...
napisałas o kasynie, jednym konkretnym
a moze coś łączy wszystkie kasyna, które odwiedziłaś
w życiu ? albo przynajmnej większość z nich ?
Nie bedę zresztą bawił się w psychoanalityka i napiszę
wprost bez zadawania "podchwytliwych" pytań.
Zastanowiłem się czy przypadkiem nie jest
tak, że najważniejsze kasyna Twojego życia
łączy to, że w zadnym z nich nie można było wygrać
nagrody głównej i właśnie "TO", czyli nieosiągalność
pociągało i pociaga Cię w tych kasynach?
Mianownik jest wspólny, ale przyczyny niemoznosci wygrania głównej nagrody
mogą byc oczywiscie różne.
A teraz "pociagnij mi z liscia" :) Za nieuprawnione psychologizowanie
itp ;)

Przyszło mi to do głowy, bo mechanizm jest mi dobrze znany
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez biscuit » 3 mar 2011, o 16:36

doduś napisał(a):Jutro będzie takie jak dzis na nie pracuję.

wg mnie jest to przykład
złudzenia poczucia kontroli nad życiem
"jak sobie zapracuję, tak będę miał"

oraz wtłaczanie w poczucie winy
w przypadku gdy rezultat nie taki, jakiego oczekiwałam
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez doduś » 3 mar 2011, o 16:43

biscuit napisał(a):
doduś napisał(a):Jutro będzie takie jak dzis na nie pracuję.

wg mnie jest to przykład
złudzenia poczucia kontroli nad życiem
"jak sobie zapracuję, tak będę miał"

oraz wtłaczanie w poczucie winy
w przypadku gdy rezultat nie taki, jakiego oczekiwałam


a ja to widzę inaczej.
jutro przyniesie mi konsekwencje moich dzisiejszych działań. I jest oczywistym, ze kontrolę nad tym co robię mam. dzięki temu mogę oczekiwać jakichś konkretnych konsekwencji. Ale mam też świadomosć, że nie na wszystko mam wpływ. W konsekwsncji tego oczekuję efektów moich działań ale nie rozdzieram szat jak są inne niż bym chciał. No i nie ma tu miejsca na poczucie winy, ze mi nie wyszło jak chciałem. Wyszło jak wyszło, ważne jest moje poczucie, że nie olałem, ale działem. Kilka dni temu włąśnie tego doswiadczyłem i nie mam poczucia winy :)
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez biscuit » 3 mar 2011, o 17:03

---------- 15:45 03.03.2011 ----------

doduś napisał(a): nieosiągalność
pociągało i pociaga Cię w tych kasynach?

doduś
o tym się już mówiło na mieście, gdy jeszcze chodziłam do tego kasyna
:D
wiesz o co mi chodzi?
że nawet jeśli założę, że TAK
że moim podświadomym wzorem
jest wybieranie obiektów nieosiągalnych
czy założenie innej KLASYCZNEJ tego typu teorii
to
NIC TO NIE ZMIENIA W MOIM REALNYM ODCZUWANIU
stąd doszłam do wniosku
że metoda
"pierdolę..., jest jak jest"
jest najdoskonalszą metodą radzenia sobie z bólem
bo przynajmniej odczuwam ulgę
spowodowaną brakiem presji pozbycia się tego bólu
i uczynienia życia radosnym szczęśliwym

ale nie wiem, czy jestem zrozumiała w swoich wywodach

---------- 16:03 ----------

doduś napisał(a): jutro przyniesie mi konsekwencje moich dzisiejszych działań. I jest oczywistym, ze kontrolę nad tym co robię mam. dzięki temu mogę oczekiwać jakichś konkretnych konsekwencji. Ale mam też świadomosć, że nie na wszystko mam wpływ. W konsekwsncji tego oczekuję efektów moich działań ale nie rozdzieram szat jak są inne niż bym chciał. No i nie ma tu miejsca na poczucie winy, ze mi nie wyszło jak chciałem. Wyszło jak wyszło, ważne jest moje poczucie, że nie olałem, ale działem.

opis sprawnie działającej robotyki umysłu
jakby brak pulsu życia

tylko widzisz
ja rozdzierałam szaty i żyły
ból to ból
to nie jest po prostu tylko
REZULTAT BRAKU MOJEGO WPŁYWU NA COŚ

widać mamy odmienną reaktywność emocjonalną
albo chcąc utrzymać w mocy
poczucie kontrolowania własnego życia
starasz się tak właśnie robotycznie myśleć
dla zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa
albo jesteś po prostu do szpiku kości zdrowy
i zgodny z teoretycznym opisywanym w literaturze szkoleniowej wzorcem

dziś nie rozdzieram już ani szat ani żył
bo nie chodzę już do kasyna
stało się to bowiem zbyt niebezieczne
więc mój ból ma stabilny poziom
nie skaczę z radości i szczęścia
i pierdolę presję wydobywania się z tego
jest po prostu jak jest...
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez tu i teraz » 3 mar 2011, o 18:41

:wink:

ludzie mysla, ze robia CO CHCA..MYSLA CO CHCA...
ale to Iluzja (!)
:? ludzie mysla i robia TO na co ich Z A P R O G R A M O W A N O

mysla, ze sa wolni, a nie sa (!)

po narodzinach kazde dziecko poddawane jest "wychowaniu"
to od rodziny dowiaduje sie 'jakie ma byc',
czyli takie jak "oni" chca..potem w szkole, itd.

gdy mamy 20 lat jestesmy gotowi na ...psychoterapie ;)
ale kto w tym wieku idzie do terapety..;)
wiec idziemy w zycie i grzecznie odgrywamy przypisane nam role ;)
albo nie..ale NIE JESTESMY SOBA..

Dopiero BOL..Bol nie do zniesienia..
zmusza nas do tego zeby ODKRYC KIM NAPRAWDE JESTESMY.

How.

:D
tu i teraz
 
Posty: 210
Dołączył(a): 14 lut 2011, o 13:53

Postprzez ewka » 4 mar 2011, o 09:25

biscuit napisał(a):to jaką wartość mają ważne relacje w naszym życiu

skoro ból po ich zakończeniu zwykle mija
i człowiek spokojnie wraca do równowagi
:?:

A ja sądzę, że w ten sposób nie da się zmierzyć ważności. Człowiek (na szczęście!!!) jest tak "urządzony", że potrafi okrzepnąć i obłaskawić ból... życie toczy się dalej, trzeba więc się w nim jakoś odnaleźć i je realizować najlepiej, jak się da.

Nie wydaje mi się, że "spokojnie wraca".


biscuit napisał(a):stąd doszłam do wniosku
że metoda
"pierdolę..., jest jak jest"

No i słusznie - to tzw. akceptacja tego, czego zmienić nie można. Tak myślę, że jak się do tego dojdzie - potem jest już tylko lepiej. I coraz lepiej.

Jesteś zrozumiała, Biscuit. I dobrze się Ciebie czyta :kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez doduś » 4 mar 2011, o 10:48

biscuit napisał(a):---------- 15:45 03.03.2011 ----------

doduś napisał(a): nieosiągalność
pociągało i pociaga Cię w tych kasynach?

doduś
o tym się już mówiło na mieście, gdy jeszcze chodziłam do tego kasyna
:D
wiesz o co mi chodzi?
że nawet jeśli założę, że TAK
że moim podświadomym wzorem
jest wybieranie obiektów nieosiągalnych
czy założenie innej KLASYCZNEJ tego typu teorii
to
NIC TO NIE ZMIENIA W MOIM REALNYM ODCZUWANIU
stąd doszłam do wniosku
że metoda
"pierdolę..., jest jak jest"
jest najdoskonalszą metodą radzenia sobie z bólem
bo przynajmniej odczuwam ulgę
spowodowaną brakiem presji pozbycia się tego bólu
i uczynienia życia radosnym szczęśliwym

ale nie wiem, czy jestem zrozumiała w swoich wywodach

---------- 16:03 ----------

doduś napisał(a): jutro przyniesie mi konsekwencje moich dzisiejszych działań. I jest oczywistym, ze kontrolę nad tym co robię mam. dzięki temu mogę oczekiwać jakichś konkretnych konsekwencji. Ale mam też świadomosć, że nie na wszystko mam wpływ. W konsekwsncji tego oczekuję efektów moich działań ale nie rozdzieram szat jak są inne niż bym chciał. No i nie ma tu miejsca na poczucie winy, ze mi nie wyszło jak chciałem. Wyszło jak wyszło, ważne jest moje poczucie, że nie olałem, ale działem.

opis sprawnie działającej robotyki umysłu
jakby brak pulsu życia

tylko widzisz
ja rozdzierałam szaty i żyły
ból to ból
to nie jest po prostu tylko
REZULTAT BRAKU MOJEGO WPŁYWU NA COŚ

widać mamy odmienną reaktywność emocjonalną
albo chcąc utrzymać w mocy
poczucie kontrolowania własnego życia
starasz się tak właśnie robotycznie myśleć
dla zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa
albo jesteś po prostu do szpiku kości zdrowy
i zgodny z teoretycznym opisywanym w literaturze szkoleniowej wzorcem

dziś nie rozdzieram już ani szat ani żył
bo nie chodzę już do kasyna
stało się to bowiem zbyt niebezieczne
więc mój ból ma stabilny poziom
nie skaczę z radości i szczęścia
i pierdolę presję wydobywania się z tego
jest po prostu jak jest...


co do metody, czyli akceptacji tego, czego zmienic nie mozna to zgadzam się. Ja też generalnie sporo spraw po prostu łykam i nie wysilam się na poszukiwanie zaginacza czasoprzestrzeni żeby je zmienić

Czy jestem do szpikiu kosci zdrowy czy oszukuję siebie ? Nie oszukuję siebie, więc chyba po prostu wychodzę z problemów, które do tej pory mnie dobijały :) Piszesz o odmiennej reaktywnosci emocjonalnej - zdziwiłbym się gdybyśmy reagowali identycznie :) ale piszesz też "jakby brak pulsu życia" Co to jest ten puls życia dla Ciebie ? Czy puls to jest tylko wtedy gdy tętno skacze na maksa albo serce prawie przestaje bić ? Ja cenię sobie umiarkowanie i to, że nie huśtam łódką. Nie szukam mocnych wrażeń, dreszczyku emocji. Cenię umiarkowanie i stabilizację. Czy różnimy się tutaj ? Z moich obserwacji wynika, że chyba nawet bardzo...

I teraz jeszcze o kasynach. Wybieranie nieosiągalnych kasyn to wzorzec uzależnieniowy. To otwiera furtkę na inne spojrzenie na realne odczuwanie. Również bólu. Jakie ? Nie wiem. Każdy ma to indywidualnie. Ja nie dążę do zmiany mojego odczuwania. Jak boli to znaczy, ze musi boleć. Ale staram się dojść dlaczego boli, co jest pierwotna przyczyną bólu. Moze to jakos niejasno piszę, nie potrafie do konca odnaleźć myśli przewodniej.
JEszcze raz nawiażę, że na twoim miejscu nie odrzucałbym klasycznych teorii. MOze one nie przystawały do mojego rozrośniętego sztucznie ego, które mówiło mi, że jestem zajebiscie wyjatkowym wybrańcem świata, ale w konsekwencji okazało się, że pasują do mojej rzeczywistości. MOja wyjatkowość polega na tym, że jestem niepowtarzalnym sobą :) NIe na uważaniu sie za pół boga, u którego nawet gówno śmierdzi wyjatkowo pięknie albo szpetnie.
I jeszcze o bólu.
Napisałem, że skoro boli, to znaczy że musi boleć . No bo moim zdaniem tak jest. Jest zima więc musi być zimno. JEśli grzeję w domu żeby nie było zimno to tak naprawde oszukuję rzeczywistość bo na dworze jest minus 10 a ja mam w domu plus 20. Za oszukiwanie rzeczywistosci trzeba zapłacić. Zawsze jest cena. NIe ma nic darmo. Za plus 20 w domu płącę rachunkiem za gaz. Za to żeby nie czuć bólu wewnętrzenego zapłaciłem rozpadem małżeństwa.

---------- 09:48 ----------

tu i teraz napisał(a)::wink:

ludzie mysla, ze robia CO CHCA..MYSLA CO CHCA...
ale to Iluzja (!)
:? ludzie mysla i robia TO na co ich Z A P R O G R A M O W A N O

mysla, ze sa wolni, a nie sa (!)


:) włąśnie powtórzyłaś jedną ze zniewalajacych człowieka teorii ;)
tu i teraz napisał(a):po narodzinach kazde dziecko poddawane jest "wychowaniu"
to od rodziny dowiaduje sie 'jakie ma byc',
czyli takie jak "oni" chca..potem w szkole, itd.

gdy mamy 20 lat jestesmy gotowi na ...psychoterapie ;)
ale kto w tym wieku idzie do terapety..;)
wiec idziemy w zycie i grzecznie odgrywamy przypisane nam role ;)
albo nie..ale NIE JESTESMY SOBA..

skąd ta granica 20 lat ? Jasne, że kazde dziecko poddawane jest wychowaniu, ponieważ homo sapiens zostało tak "zaprogramowane" he he ze przez bardzo długi czas nie potrafi samodzielnie funkcjonować
Co to znaczy być sobą ? To duze uproszczenie powiedzieć, ze bez terapii ide przez życie nie bedąc sobą. Sobą jestem cały czas. Zarówno gdy wewnętrzenie akceptuję moje zachowania/postawy, jak i gdy ich nie akceptuję i odczuwam egzystencjalny ból. Czy przed terapią, czy teraz cały czas byłem i jestem sobą. W konsekwencji takiej postawy jestem zdolny ponieść odpowiedziaqlność za moje czyny zarówno dzisiejsze, jak i te, kiedy trwałem czynnie w uzależnieniu. Zatem nie zgadzam się z teorią, że odgrywam przypisane mi role czy nie jsetem sobą. Odgrywam role, do których wychowanie mnie ograniczyło, ale w tych rolach jest całe spektrum możliwych rozwiazań, o których podjeciu decyzję podejmuję ja. Łącznie z tym, czy wchodzę w jakieś działąnie gdy czuję ból, czy nie wchodzę. Stad choćby zupełnie inne ścieżki DDx. NIe wszystkie DDx idą tą samą drogą. Poza tym załozenie, że "nie jestem/nie byłem sobą" jak juz napisałem wyzej niebezpiecznie skręca w stronę pozbycia się odpowiedzialności zaswoje czyny. Stąd już tylko krok, żeby powiedzieć "nie jestem winny temu, ze po kielichu jej przypierdoliłem, nie byłem wtedy sobą"

tu i teraz napisał(a):Dopiero BOL..Bol nie do zniesienia..
zmusza nas do tego zeby ODKRYC KIM NAPRAWDE JESTESMY.


How.

:D[/quote]

Tutaj też się nie zgodzę, ból nie do zniesienia moze się stać motorem do pracy nad sobą. Naprawdę jetem tym kim jestem teraz w tej chwili pisząc te słowa. NIe ma nikogo innego. Staję się codziennie sobą. Swiadomie kształtuję siebie.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez biscuit » 4 mar 2011, o 11:30

doduś,
ja cały czas, właściwie od paru lat przeglądam się w lustrze teorii psychologicznych
i nie zamierzam przestać ze słowami "a wszystko to chuj"
bo i zawodowo się szkolę w tej branży

chcę powiedzieć tylko
że porównywanie się do wzorców uzależnieniowych
ocena temperamentu pod kątem poziomu poszukiwania doznań i przeżyć
próby dotarcia do pierwotnej matrycy bólu w podświadomości
(wymieniając te, o których piszesz)
poszerzają naturalnie mój poziom samoświadomości i wiedzy o sobie
i o meandrach ludzkiej psychiki
ale pozostają bez wpływu na realność tego konkretnego bólu

to co piszę, to nie krytyka psychoterapii i dróg rozwoju osobistego
bo bardzo sobie cenię ten obszar
ale akurat na ten rodzaj bólu jaki mnie trapi
którego źródło najwyraźniej tkwi gdzieś głęboko
w nieuświadomionej części mojej psychiki
nie znalazłam jak dotąd teoretycznego lekarstwa

stąd moja prymitywna, osobista terapia
"pierdolę wydźwiganie się do szczęśliwego życia,
niech będzie tak jak jest, czyli z bólem,
najwyżej umrę taka zbolała,
ale przynajmniej bez tej presji z azymutem na poprawę"
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez doduś » 4 mar 2011, o 11:33

no to napiszę Ci coś, co usłyszałem 15 lat temu

"jest ci źle z tym, że jest ci dobrze, że jest ci źle"
:)
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 276 gości