biscuit napisał(a):---------- 15:45 03.03.2011 ----------doduś napisał(a): nieosiągalność
pociągało i pociaga Cię w tych kasynach?
doduś
o tym się już mówiło na mieście, gdy jeszcze chodziłam do tego kasyna
wiesz o co mi chodzi?
że nawet jeśli założę, że TAK
że moim podświadomym wzorem
jest wybieranie obiektów nieosiągalnych
czy założenie innej KLASYCZNEJ tego typu teorii
to
NIC TO NIE ZMIENIA W MOIM REALNYM ODCZUWANIU
stąd doszłam do wniosku
że metoda
"pierdolę..., jest jak jest"
jest najdoskonalszą metodą radzenia sobie z bólem
bo przynajmniej odczuwam ulgę
spowodowaną brakiem presji pozbycia się tego bólu
i uczynienia życia radosnym szczęśliwym
ale nie wiem, czy jestem zrozumiała w swoich wywodach
---------- 16:03 ----------doduś napisał(a): jutro przyniesie mi konsekwencje moich dzisiejszych działań. I jest oczywistym, ze kontrolę nad tym co robię mam. dzięki temu mogę oczekiwać jakichś konkretnych konsekwencji. Ale mam też świadomosć, że nie na wszystko mam wpływ. W konsekwsncji tego oczekuję efektów moich działań ale nie rozdzieram szat jak są inne niż bym chciał. No i nie ma tu miejsca na poczucie winy, ze mi nie wyszło jak chciałem. Wyszło jak wyszło, ważne jest moje poczucie, że nie olałem, ale działem.
opis sprawnie działającej robotyki umysłu
jakby brak pulsu życia
tylko widzisz
ja rozdzierałam szaty i żyły
ból to ból
to nie jest po prostu tylko
REZULTAT BRAKU MOJEGO WPŁYWU NA COŚ
widać mamy odmienną reaktywność emocjonalną
albo chcąc utrzymać w mocy
poczucie kontrolowania własnego życia
starasz się tak właśnie robotycznie myśleć
dla zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa
albo jesteś po prostu do szpiku kości zdrowy
i zgodny z teoretycznym opisywanym w literaturze szkoleniowej wzorcem
dziś nie rozdzieram już ani szat ani żył
bo nie chodzę już do kasyna
stało się to bowiem zbyt niebezieczne
więc mój ból ma stabilny poziom
nie skaczę z radości i szczęścia
i pierdolę presję wydobywania się z tego
jest po prostu jak jest...
co do metody, czyli akceptacji tego, czego zmienic nie mozna to zgadzam się. Ja też generalnie sporo spraw po prostu łykam i nie wysilam się na poszukiwanie zaginacza czasoprzestrzeni żeby je zmienić
Czy jestem do szpikiu kosci zdrowy czy oszukuję siebie ? Nie oszukuję siebie, więc chyba po prostu wychodzę z problemów, które do tej pory mnie dobijały
Piszesz o odmiennej reaktywnosci emocjonalnej - zdziwiłbym się gdybyśmy reagowali identycznie
ale piszesz też "jakby brak pulsu życia" Co to jest ten puls życia dla Ciebie ? Czy puls to jest tylko wtedy gdy tętno skacze na maksa albo serce prawie przestaje bić ? Ja cenię sobie umiarkowanie i to, że nie huśtam łódką. Nie szukam mocnych wrażeń, dreszczyku emocji. Cenię umiarkowanie i stabilizację. Czy różnimy się tutaj ? Z moich obserwacji wynika, że chyba nawet bardzo...
I teraz jeszcze o kasynach. Wybieranie nieosiągalnych kasyn to wzorzec uzależnieniowy. To otwiera furtkę na inne spojrzenie na realne odczuwanie. Również bólu. Jakie ? Nie wiem. Każdy ma to indywidualnie. Ja nie dążę do zmiany mojego odczuwania. Jak boli to znaczy, ze musi boleć. Ale staram się dojść dlaczego boli, co jest pierwotna przyczyną bólu. Moze to jakos niejasno piszę, nie potrafie do konca odnaleźć myśli przewodniej.
JEszcze raz nawiażę, że na twoim miejscu nie odrzucałbym klasycznych teorii. MOze one nie przystawały do mojego rozrośniętego sztucznie ego, które mówiło mi, że jestem zajebiscie wyjatkowym wybrańcem świata, ale w konsekwencji okazało się, że pasują do mojej rzeczywistości. MOja wyjatkowość polega na tym, że jestem niepowtarzalnym sobą
NIe na uważaniu sie za pół boga, u którego nawet gówno śmierdzi wyjatkowo pięknie albo szpetnie.
I jeszcze o bólu.
Napisałem, że skoro boli, to znaczy że musi boleć . No bo moim zdaniem tak jest. Jest zima więc musi być zimno. JEśli grzeję w domu żeby nie było zimno to tak naprawde oszukuję rzeczywistość bo na dworze jest minus 10 a ja mam w domu plus 20. Za oszukiwanie rzeczywistosci trzeba zapłacić. Zawsze jest cena. NIe ma nic darmo. Za plus 20 w domu płącę rachunkiem za gaz. Za to żeby nie czuć bólu wewnętrzenego zapłaciłem rozpadem małżeństwa.
---------- 09:48 ----------tu i teraz napisał(a)::wink:
ludzie mysla, ze robia CO CHCA..MYSLA CO CHCA...
ale to Iluzja (!)
ludzie mysla i robia TO na co ich Z A P R O G R A M O W A N O
mysla, ze sa wolni, a nie sa (!)
włąśnie powtórzyłaś jedną ze zniewalajacych człowieka teorii
tu i teraz napisał(a):po narodzinach kazde dziecko poddawane jest "wychowaniu"
to od rodziny dowiaduje sie 'jakie ma byc',
czyli takie jak "oni" chca..potem w szkole, itd.
gdy mamy 20 lat jestesmy gotowi na ...psychoterapie
ale kto w tym wieku idzie do terapety..
wiec idziemy w zycie i grzecznie odgrywamy przypisane nam role
albo nie..ale NIE JESTESMY SOBA..
skąd ta granica 20 lat ? Jasne, że kazde dziecko poddawane jest wychowaniu, ponieważ homo sapiens zostało tak "zaprogramowane" he he ze przez bardzo długi czas nie potrafi samodzielnie funkcjonować
Co to znaczy być sobą ? To duze uproszczenie powiedzieć, ze bez terapii ide przez życie nie bedąc sobą. Sobą jestem cały czas. Zarówno gdy wewnętrzenie akceptuję moje zachowania/postawy, jak i gdy ich nie akceptuję i odczuwam egzystencjalny ból. Czy przed terapią, czy teraz cały czas byłem i jestem sobą. W konsekwencji takiej postawy jestem zdolny ponieść odpowiedziaqlność za moje czyny zarówno dzisiejsze, jak i te, kiedy trwałem czynnie w uzależnieniu. Zatem nie zgadzam się z teorią, że odgrywam przypisane mi role czy nie jsetem sobą. Odgrywam role, do których wychowanie mnie ograniczyło, ale w tych rolach jest całe spektrum możliwych rozwiazań, o których podjeciu decyzję podejmuję ja. Łącznie z tym, czy wchodzę w jakieś działąnie gdy czuję ból, czy nie wchodzę. Stad choćby zupełnie inne ścieżki DDx. NIe wszystkie DDx idą tą samą drogą. Poza tym załozenie, że "nie jestem/nie byłem sobą" jak juz napisałem wyzej niebezpiecznie skręca w stronę pozbycia się odpowiedzialności zaswoje czyny. Stąd już tylko krok, żeby powiedzieć "nie jestem winny temu, ze po kielichu jej przypierdoliłem, nie byłem wtedy sobą"
tu i teraz napisał(a):Dopiero BOL..Bol nie do zniesienia..
zmusza nas do tego zeby ODKRYC KIM NAPRAWDE JESTESMY.
How.
[/quote]
Tutaj też się nie zgodzę, ból nie do zniesienia moze się stać motorem do pracy nad sobą. Naprawdę jetem tym kim jestem teraz w tej chwili pisząc te słowa. NIe ma nikogo innego. Staję się codziennie sobą. Swiadomie kształtuję siebie.