terapia

Problemy z partnerami.

Postprzez agik » 9 lis 2007, o 09:48

Nie Maryniu, ja sobie pozwole miec odmienne zdanie :D
I co mi zrobisz? :D

Ja bym sie teraz chciała dowiedzieć, dlaczego z każdego faktu (np. takiego, że jest jesień) wyprowadzasz wniosek, ze jesteś bez...

Ok uderzyłaś malego diabełka? czesem się tak wyleje...
Ja tez nigdy bym nie przypuszczała, że potrafię dać mojemu lubemu w twarz... :( " na tyle siebie znamy na ile nas sprawdzono, mówię to wam ze swgo nieznanago serca"- czy jakos tak to było...

A niby dlaczego miałas przewidzieć, że terapia bedze dla Ciebie aż tak bolesna? Patrz powyższe...

Co w tym dziwnego, że źle Ci sie pracuje? Skoro dzieci chore i samam nie najlepiej się czujesz?
Nawet komputer sie czasem zawiesza...
Nawet każda maszyna czasem musi odpoczać, bo inaczej silnik się zaciera

Ustaliłysmy juz przecież, że maszyną ani nie jesteś, ani nie chcesz być. :D

Dlaczego tak się stresujesz, że jesteś taka a nie inna? Dlaczego chcesz być kimś innym?
Ty jesteś Marynia i juz taki Twój urok, że patrzysz do srodka :D
Ja jestem Agnieszka i jestem pyskata... Taki juz mój urok :D
Tu jest wystarczajaco duzo miejsca dla wszystkich (na ziemi :roll: )

No to tyle... :D Zadanie na dzisiaj- Marynia popatrzy w lustro i naciągnie twarz w usmiechu.
A ze Marynia wszystkiemu bacznie się przygląda- rownie bacznie przyjrzy się temu...tj usmiechnietej Maryni... :D I zapamieta!

Buzka

Ps. Brawo! Anie jednego zakazanego słowa...teraz wyrzucamy słowo beznadziejna...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 9 lis 2007, o 10:28

A ja Ci Maryniu nic nie umiem napisać... bardzo pozdrawiam i ściskam serdecznie. Kiedyś przewali się na lepszą stronę... no kurczę MUSI :!: :!: :!:

:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez mahika » 10 lis 2007, o 00:32

Moja droga Maryniu,
dawno Cię nie było i już tesknię do Ciebie.
Odezwij się, nie znikaj, bez Ciebie tu nic nie ma sensu !
Wracaj, napisz co, bo się martwie!
Ja Mahika Pierwsza się martwię o Marynie Wspaniałą!!


:cmok: :pocieszacz: :cmok: :pocieszacz: :cmok: :pocieszacz: :cmok:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 10 lis 2007, o 01:21

Maryniu, wyrzucam sobie, że nie umiem Ci nic napisać... i krążę w myślach wokół Ciebie...i krążę i krążę...

Co oni (chyba nie tylko Henio) Ci zrobili... tak Cię stłamsili, że chyba dobra połowa Maryni się zakopała. Ja taka marna jestem, a tak siebie lubię... niby za nic, ale jak się dobrze przyjrzeć, to mam parę plusów: dobry bigos gotuję, no choćby to. Mam masę wad i masę rzeczy chciałabym robić inaczej... wychodzi różnie, bo np. nie cierpię piec ciast... ale postanowiłam zaakceptować siebie taką jaką jestem i już, choćby z samym tylko bigosem, no bo kurczę dlaczego nie??? Warto od siebie wymagać, warto starać się sprostać wymaganiom i celom... ale też chyba dobrze jest, kiedy to jest na naszą miarę - być może nadejdzie kiedyś czas, że sięgniemy wyżej i dalej. Na dzisiaj pozostaje robić dobrze to, co dobrze wychodzi. Tak uważam.

A Ty? Taka dobra, wrażliwa i mądra, a tak się biczujesz... za co Maryniu? Za co??? Może za dużo od siebie wymagasz? Może chcesz być najlepsza w każdej dziedzinie? Może za dużo na raz chcesz zrobić, a to jest zbyt trudne? Taki "omnibus Marynia"? Jejku, chyba nie ma takich ludzi - ja nie znam.

Człowiek ma prawo być czasami słabszym, ma prawo być na "nie", ma prawo popłakać i czuć, że mu jest źle... mamy serca i krew, czujemy i widzimy - i mamy prawo chcieć schować się do mysiej norki. To nie jest nienaturalne ani dziwne... gdzieś trzeba czasami odreagować.

Opowiem Ci, jak to moje Słonko, kiedy dzieci były małe... jak to zdarzało mu się wracać późno do domu, bo pił. No pił przez jakiś czas lekko zbyt dużo. I ja, zanim nie wrócił (a o różnej porze to się zdarzało)... cała spięta, nerwowa, spać nie mogłam. Aż razu jednego tak się na siebie wściekłam (tak, na siebie) i sobie nagadałam:

babo głupia! Ten gość zabawia się tam gdzieś, jest mu na pewno fajnie i wesoło, a ty wstajesz rano do pracy niewyspana i znerwicowana... nikt ci nie każe nie spać i się denerwować... robisz to na własne życzenie. Więc połóż się kobieto wygodnie i śpij.

Dasz wiarę? To był jakiś przełomowy moment, jakieś takie trzaśnięcie zdrową myślą, bo od tego czasu już mnie nie ruszało... wracał, ja się tylko lekko przebudzałam i kodowałam, że jest. I tyle.

Bardzo chciałabym, aby taka zbawienna myśl dosięgła i Ciebie w jakimś momencie i uwolniła z demonów - bo to demony, horror - a to najprawdziwsze i dobre jest w Tobie. Przypatrz się temu... popatrz na to i pielęgnuj, bo to Twój skarb, Maryniu. Na całe życie, na zawsze... im bardziej zadbasz, tym piękniej się odwdzięczy. Uwierz mi, proszę.

Ściskam
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez marynia » 10 lis 2007, o 02:31

---------- 01:24 10.11.2007 ----------

Mahiko, Dziewczynko kochana moja...:cmok: :cmok:
Jak to nie ma sensu, co Ty opowiadasz, Słoneczko, no! :oops:

Jeżeli dno ma kilka den to wczoraj odbiłam się od jednego. Miałam wczoraj iść wcześniej spać, w ramach zatroszczenia się o siebie itp, ale nie umiałam zasnąć, płakało mi się i płakało i coś tam mi się wypłakało, ostatnie parę tygodni napięcia, przemęczenia, parę smutków, stresów, gonitw. Pojawiło się parę przemyśleń, decyzji. Dzisiaj jestem spokojniejsza, bardzo zmęczona tym płaczem, tym pęknięciem -ale spokojniejsza.

Zostało mi "tylko" moje piekło otwarte. Byłam dziś na terapii, ustaliłam z terapeutą plan dalszego działania, dowiedziałam się paru rzeczy o sobie, świdrują mi teraz te odkrycia, myśli w głowie, jestem skołowana.
Czeka mnie straszny ból. Boję się.Ale już się nie wycofam, już nie mogę, za późno. może wreszcie zacznę żyć. teraz przecież i tak boli.
Znalazłam opiekunkę dla dzieci, nie była to dla mnie łatwa decyzja, przyznać przed sobą że potrzebuję pomocy, że nie daję rady dłużej być 100% matką polką. Będę mogła bez przeszkód (mam nadzieję) kontynuować terapię i nie doprowadzać się do takiego stanu, w jakim jestem teraz..
Zobaczymy... tysiące myśli wędruje mi po głowie, jestem bardzo zmęczona, ale po wczorajszym dniu - gotowa walczyć dalej. Już nawet nie dla siebie, ale dla moich dzieci. Może i rozbity, ale mieliśmy dom marzeń, szczęśliwy dom, ja i moje dzieci. Teraz przez to moje sprzątanie w sobie - zgubiło nam się to szczęście, uśmiech, prosta codzienna radość. ja się pogubiłam, a one beze mnie, bez silnej, spokojnej uśmiechniętej mamy sobie nie radzą.I tak być nie może. Na to sobie nie pozwolę.Muszę się zebrać. Nie wiem, skąd wezmę tyle siły w sobie, jeszcze jej nie czuję. Mam nadzieję, ze moja miłość do dzieci kolejny raz da mi takiego kopa do walki...
na miłość do siebie nie mam co liczyć;)

Dziękuję Wam bardzo...nie dałabym sobie rady bez Waszej pomocy.Dziękuję.

Agiku - :o ale mnie trafiłaś tym pytaniem :shock: Nie umiem zaakceptować siebie takiej jaką jestem. ale ...inna być nie potrafię, czasami udaje mi się udawać, że jestem inna, ale to tylko udawanie, czasami je odchorowuję......miedzy innymi o tym myślałam i kłóciłam się ze sobą wczoraj w nocy...

---------- 01:31 ----------

Ewuś, no a teraz dopiero przeczytałam co napisałaś, no i no i no i idę sobie popłakać...
marynia
 
Posty: 314
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 10:43

Postprzez Justa » 10 lis 2007, o 02:32

Maryniu,
wiem, że Ci się uda. Walcz o przyszlość swoją i swoich dzieci.

Cieszę się z Twojego odbicia. Bardzo!
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez agik » 10 lis 2007, o 09:00

No! :D :D :D :D

Maryniu Kochana!
Wiem, że już wiesz, ale i tak to napiszę :D
Nie musisz byc najlepsza we wszystkim...
Wystarczy, zebyś w czymś była dobra, wiele rzeczy z Twojego worka nieszczęść byłoby o wiele mniej uciążliwe, gdybys sobie po prostu odpuściła.
Wiem, ze wiesz, bo sama to napisałaś w temacie Californii.

Pisałaś parę razy, że strasznie ciąży Ci takie przekonanie, ze zawidłaś rodziców i ze patrza na Ciebie jakbyś była jakas nieudana.
Bardzo dobrze to rozumniem.
Ja z moją siostra chowałysmy sie w takim ciepełku. Rodzice (a w szczególnosci mama) bardzo nas motywowali do tego, żebyśmy się uczyły- wszystkiego, co popadnie i na co mamy ochote. Nie mieli zbyt wiele pieniędzy, czasem brakowało na różne rzeczy- ale nigdy na wycieczki (ktore przeciez o wiele lepiej kształca- tak twierdzi mamunia;)), nigdy na jakies dodatkowe zajecia, warsztaty, kółka...
Milon razy słyszałam- "jak to nie umiesz?" to musisz się nauczyć! Nie swięci garnki lepią!", "jak to nie umiesz zrobić pitu?! tu jest ustawa, poczytaj, bedziesz wszystko wiedziała..." A jak mi sie nie uda? No to się nie uda! następnym razem pójdzie lepiej"
Zamiast zabraniać wejśc do wody- nauczyli mnie pływać. Najpierw z asekuracją, a potem juz całkiem na głebokiej wodzie sama.
Strasznie mi ciązy mysl, że mogłabym więcej, że mogłabym lepiej...
Ostatnio, przy i po tych wszystkich moich stresach, miałam w głowie jedną mysl: ja chce do mamy!!!
Ale myls o tym, że wiem co mama mi powie (musisz byc silna i nie poddawać sie, lekcje pokory są potrzebne i kazdy musi przez nie przejść) sprawiła, że chciałam uciec na koniec swiata.
Ale to nie tak...To nie tak, ze mamunia źle mnie ocenia, motywuje mnie tak jak umie...I nigdy, ale to nigdy nie odrzuci!

Mozliwe, że z Toba Maryniu jest tak samo...
Ż e sama się izolujesz, no nie wiem...

Wiesz jakie sa wielkie plusy przekroczenia magicznej 30?
Największy jest taki, że nie musisz się już tak bardzo przejmować... co powie mama, hi...Ponoć póxniej jest o wiele lepiej...

No to ja Ci powiem, jak moja mama mnie- róznie jest, czasem trzeba zacisnac zęby i po prostu przetrwać. Poddawać się tak bez walki nie wolno.
Nigdy nie jest tak, żeby nie było wyjscia. Trzeba wstać, umyc twarz, przyłozyć srebrna łyzeczkę do zapuchnietych oczu (koniecznie musi byc srbrna, zamrozona w zamrażalniku, zwykły metal oderwie Ci skore z powiek) i wyjsc z domu... a przed wyjsciem tylko przelotnie spojrzeć w lustro i powiedzieć: no, nawet nie jest tak źle!
trzeba szukać oparcia, gdzie się da! W Bogu, w rodzinie, w przyjaciołach, w ksiąkach, w muzyce... nawet w magii.
W końcu się znajdzie... gdzieś.
Jakos wyczytałam w twoich słowach, że Ty tutaj znajdujesz oparcie...
To dlaczego sie izolujesz?

No, alem się upisała...
Buziaki sliczne dla Ciebie Maryniu.
Dobrze będzie...

P.s. tez nie mogłam spać...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 10 lis 2007, o 10:51

marynia napisał(a):Byłam dziś na terapii, ustaliłam z terapeutą plan dalszego działania, dowiedziałam się paru rzeczy o sobie, świdrują mi teraz te odkrycia, myśli w głowie, jestem skołowana.
Czeka mnie straszny ból. Boję się.Ale już się nie wycofam, już nie mogę, za późno. może wreszcie zacznę żyć. teraz przecież i tak boli.

No właśnie, Maryniu! I tak boli i tak boli... a ten ból się przecież skończy i to właśnie powinno mobilizować do zebrania sił, by przebrnąć. No strasznie się cieszę, że jest plan, że wchodzisz w to, że chcesz współpracować... bo samo się nie zrobi, Maryniu - Ty musisz im pomóc. I widać, że chcesz... jeny, to najlepsza wiadomość tego ranka. No serio;))

Matka Polka... rola Matki Polki nie polega na tym, aby za wszelką cenę, ja sama, ja wszystko... nie zawsze tak się udaje. Matka ma kochać swoje dzieci i aby je mądrze kochać musi mieć na to siły - jeśli ich nie ma (bo bywa, że się nie ma), to się szuka pomocy dla siebie, aby te siły wróciły. Jak dla mnie - to normalne, naturalne i potrzebne, jeśli jest taka potrzeba, a taka potrzeba ma prawo istnieć. Nie wstyd prosić o pomoc... gorzej, kiedy się udaje, że jest cacy, bo to udawanie gdzieś musi wyjść - teraz pewnie wychodzi Twoimi łzami. Ty cierpisz za czyjąś głupotę, chamstwo i perfidię, wrosłaś w to jest Twoją częścią... terapia Cię od tego odrywa i dlatego musi boleć. A potem? Zobaczysz... zobaczysz, że świat jest zupełnie do strawienia i że może być piękny. Tak będzie, przekonasz się.

Miłość do dzieci daje siły... mam nadzieję, że starczy ich również na to, byś pokochała siebie. Dlaczego nie, Maryniu? Dlaczego nie możesz siebie kochać? Przecież miłość jest bezinteresowna... dzieci kochasz, bo są... dlaczego siebie możesz pokochać tylko "za coś"? I to za coś, co może być w tej chwili nieosiągalne? Jesteś... po prostu jesteś i to jest wystarczający "powód", skoro jakiś musisz mieć.

Sypie śnieżek... jakoś zimowo się robi.

Ściskam bardzo... bo bardzo mnie uradowała Twoja siła, bo czuję, że masz jej znowu kapeńkę więcej. I tak trzymać proszę, no;)
:serce2: :serce2: :serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 10 lis 2007, o 11:03

Ja się tylko tak wtrące nie na temat :oops:
Ewka, jesteś WIELKA!!!
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 10 lis 2007, o 23:48

Eeetam, ledwo ciut ponad 150 :D :D :D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Crazy Mary » 11 lis 2007, o 09:31

Maryniu Droga, rozumiem Twoje dążenie do robienia wszystkiego najlepiej, myślenie 'powinnam być w stanie sama się z tym uporać', ale to wyniszcza od środka, sprawia, że przestajesz zwracac uwagę na szczegóły, które Ci wychodzą, z których powinnaś być dumna... czytam Twoje wpisy i uważam, że jesteś wspaniałą, bardzo silną kobietą, która zasłużyła na szczęście! wspaniale, że troszeczkę się odbiłaś (z głębi serca życzę Ci, abyś wciąż pięła się w górę), że znalazłaś kogoś do dzieci - to na prawdę nic złego skorzystać z czyjejś pomocy :) jeżeli nie możesz znaleźć oparcia w rodzinie (to boli wiem, ale czasami tak po prostu bywa) to rozejrzyj się dookoła, zobacz ilu osobom na tym forum zależy na Tobie, a może w Twoim najbliższym otoczeniu też się ktoś znajdzie, a Ty go Po prostu niedostrzegasz? brzmi idealistycznie, może trochę, ale warto wierzyć i mieć nadzieję :)

terapia boli i na pewno będzie jeszcze wiele razy, gdy w nią zwątpisz, ale zobaczysz nadajedzie czas kiedy zacznie być lepiej, kiedy nabierzesz dystansu do wielu rzeczy.

wspaniale, że chcesz być dla swoich dzieci silną mamą, niech to na razie będzie Twój punkt zaczepienia, ale musisz postarać się pokochać siebie z wszystkimi zaletami i wadami. to bardzo trudne zadanie, które sama staram się wykonać, ale z tego co widzę i słyszę na prawdę warto.

wiem, że nie należy źle życzyć ludziom (zwłaszcza, których się nie zna), ale Heniowi życzę, aby spotkała go kara za to co Tobie zrobił.

Ściskam Cię bardzo mocno i życzę sił do walki z czarnymi myślami :)
Crazy Mary
 
Posty: 27
Dołączył(a): 24 paź 2007, o 11:01
Lokalizacja: Trójmiasto

Postprzez echo » 12 lis 2007, o 12:09

wiecie co dziewczyny, WSZYTSKIE jesteście fantastyczne.
I MArynia i przyjaciółki.
Marynia walczy , a wy pomagacie. Dzięki Wam i ja dostałam jakiś zastrzyk pozytywnej energii i czuję się zmotywowana do walki. też mam lekka fazę kryzysu i po raz kolejny przychodzą myśli , żeby rzucić tego mojego chłopa w jasną cholerę, a bo mnie kiedyś zdradził i te mysli dziadoskie co jakiś czas powracają i częściej lub rzadziej powracać będą i jeszcze nie wiem co z nimi zrobię, ale na razie walczę, a Wy dodajecie mi tez siły . W sumei nie ma co przejmować się przeszłością, bo wnioski już dawno wyciągnięte tylko jakaś cholerna pamiętliwość, którą muszę wykorzenić , bo zawsze mnie wkurzała we mnie. I nawet Ty Maryniu dodajesz mi siły, bo widzę , że się nie poddajesz. A choćby i przez to że masz opiekunkę, samemu wszystkiego nie da się pogodzić. Też coś wykorzeniasz z siebie, wkrótce wykorzenisz czarne myśli i będziesz się cześciej uśmiechać niż płakać.

No tak, a akurat na mnie działa dobrze pozytywny przykład (to pewnie tez zasługa cech charakteru, ale niektóre rzeczy można przecież w sobie wypracować, np. szukać pozytywnych stron nawet na siłę). I wtedy przypominam sobie moją uśmiechniętą pomarszczoną, starą babcię, która miała 11 dzieci przeżyła z tymi dziećmi wojnę, głód, męża alkoholika, który wreszcie powiesił się. No i właśnie ona dożyła długich lat i zawsze widziałam ją uśmiechniętą. Wmawiam sobie, że odziedziedziczyłam po niej jakieś geny ;)

ściskam Was bardzo bardzo mocno :D
i całuję gorąco
i życzę trochę słońca

ps. ostatnio wymysliłam sobie ideę fix, że jak będę stara mniej lub bardziej to przeniosę się do Chorwacji i będę miała więcej słońca. Więc utrzymujmy kontakt, to was będę zapraszać ;)). fajny pomysł co ? ;)
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez mahika » 12 lis 2007, o 12:20

He he, to super pomysł!!!
wiesz, moi rodzice mieli taki sam, ale potem jak juz im latek przybyło to stwierdzili ze jednak dla starszych ludzi jest tam za goracao i zostają tutaj :)
Ale jeśli nie zmienisz zdania to chętnie ruszę sie do Ciebie jeśli to zaproszenie dot. również mnnie...
Chorwacja, pięknia i niedoceniona :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Mania » 12 lis 2007, o 12:35

Halo, Maryniu, to znowu ja piszę do Ciebie, i chociaż brak mi słów na to jak bardzo cierpisz, to wiem, że znów się podniesiesz, powkręcasz z powrotem nowe śrubeczki, bo tamte się obluzowały i będzie dobrze, Słoneczko Ty moje :D
Nie było mnie tu długo, ale nie zapomniałam o Tobie, pamiętaj, że zawsze o Tobie myślę i wierzę, że już niedługo będziesz szczęśliwa:)

Pozdrawiam i przytulam mocno

(M)Ania
Mania
 
Posty: 163
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:00
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez echo » 12 lis 2007, o 22:03

mahika Ciebie też ;)
no to się czuję dodatkowo zmotywowana, bo już się goście zapowiadają ;).
buźka

ps. od upału zawsze można jakąś klimatyzację zamontować. No w kazdym razie póki co takie mam marzenie i grzeje się tym w ten szary, paskudny i zimny jak fix listopadowy dzionek. Ja tak kocham słońce. A tam tak pięknie, że umrzeć z zachwytu można.
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 139 gości