doraźna pomoc przy nerwicowych atakach lęku

Rozmowy ogólne.

Postprzez biscuit » 2 mar 2011, o 14:16

Monia, to rzeczywiście trudną masz sytuację
przykro mi i przepraszam, że nie w porę wypaliłam z Twoimi rodzinnymi problemami
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez tu i teraz » 2 mar 2011, o 14:26

Plan ego: zaprzecz, a problem zniknie

Ego ma swój własny nierozsądny plan na uwolnienie nas od poczucia winy. Bazuje on na dwóch podstawowych elementach: zaprzeczaniu i projekcji.

Zaprzeczanie przejawia się między innymi tym, że myślimy, że zakopując poczucie winy, wyrzucając je ze świadomości, uwalniamy się od niego. Jednakże nie zmazuje ono poczucia winy. Zaprzeczanie rodzi strach.

Gdy zaprzeczasz poczuciu winy i tłumisz je, zaczyna cię ono trawić od środka.

Ego poszukuje wtedy innych sposobów, aby się go pozbyć. Jednym z nich jest projekcja. Ego rzutuje winę na innych odsuwając ją od siebie.

W ten sposób próbujesz magicznego zabiegu uwolnienia, ale jedynym rezultatem takiego postępowania jest narastanie poczucia winy,
wyobcowanie i strach.

Z początku być może trudno ci to będzie zrozumieć, nie dlatego, że jest to skomplikowane, ale dlatego, że bardzo przywykliśmy do zrzucania winy na innych. Postępując w ten sposób czujemy się zabezpieczeni przed naszymi najskrytszymi obawami.

A jednak proces projekcji powstrzymuje nas przed szukaniem prawdziwego źródła problemów, którym jest nasz własny umysł.


Według mnie każdy z nas czasami zachowuje się w taki nienormalny sposób. Ponieważ inni postępują podobnie, nikogo to nie dziwi.

Aby zrozumieć, jak projekcja funkcjonuje w życiu codziennym,
wyobraźmy sobie, że projektorem jest nasz umysł,
a filmem nasze myśli.
Patrząc w ten sposób na życie,
zaczynamy dostrzegać bardzo ważną rzecz,
niezbędną dla odnalezienia spokoju umysłu:

To, co widzisz, nie jest niczym innym,
jak tylko projekcją stanu twego umysłu


Jeśli więc obwiniamy innych za nasze nieszczęścia, jest to wskazówka,
iż powinniśmy zwrócić się ku sobie i przyjąć odpowiedzialność za kształtowanie własnego życia.
Im silniej utwierdzamy się w zwyczaju zrzucania winy na innych,
tym większy powstaje rozdźwięk pomiędzy świadomym,
pozytywnym obrazem siebie,
a nieświadomym obrazem negatywnym.

Im większy jest z kolei ów rozdźwięk,
tym większa potrzeba projekcji.

Projekcja może się wydawać zjawiskiem skomplikowanym,
lecz w rzeczywistości jest to mechanizm całkiem prosty.


Kilka lat temu dostałem w prezencie wesołego szczeniaka.
Lubił biegać z pokoju do pokoju, bawiąc się wszystkim, co znalazł.
Pewnego razu usłyszałem, że wściekle szczeka i warczy,
czego nie robił nigdy przedtem. Znalazłem go w łazience przed lustrem.
Stał tam na sztywnych łapach, ze zjeżoną sierścią,
warcząc na swoje odbicie w lustrze.
Pomyślałem, że jest głupiutki.
Sądzę jednak, że często jestem do niego podobny.
Warczę na innych, nie dostrzegając,
że denerwują mnie w nich moje własne wady, które próbuję wyprzeć.

:wink: inspiracje z ksiazki:

"Leczenie uzależnionej osobowości." Lee Jampolsky

To jest SUPER ksiazka, duzo lepsza niz zapowiada streszczenie okladki.
Autor jest sam psychologiem i sam mial wielkie problemy(!)
sam z nich wyszedl, dlatego wie co mowi :wink:

To co opisuje w ksiazce, kojarzy mi sie
z Medycyna Naturalna w Psychologii :wink:

Chooc tytul mowi o 'uzaleznieniach', to mimo tego Jampolsky wchodzi gleboko w cala strukture naszej osobowosci..tak dokopuje sie do "fundamentow" :wink:

I TO wlasnie pomaga...

To bardzo wartosciowa ksiazka!

odkrylam ja "przypadkiem" :wink: sama "wlazla" mi w rece...

I wlasnie TO mam na mysli inko , zeby polaczyc sie
ze Wszechswiatem / Bogiem / itp.
...uczyc sie plywac w "rzece zycia"...zaczac je czuc...
zamiast sie trzymac galezi na brzegu..albo budowac nieustannie
amfibie_ratunkowa :wink: ...lub w najgorszym przypadku tonac na mieliznie...

:wink: MOIM zdaniem..WSZYSCY UMIEMY PLYWAC
..tylko o tym jeszcze NIE WIEMY :wink:

:serce:
tu i teraz
 
Posty: 210
Dołączył(a): 14 lut 2011, o 13:53

Postprzez biscuit » 2 mar 2011, o 15:44

a żeby nie było...

sama wiem, że bardzo trudno jest uświadomić sobie i przyjąć
odpowiedzalność za własne życie

szczególnie, gdy człowiek jest, tak jak ja
popsuty od dzieciństwa
i postrzega świat i życie
wg wdrukowanego, dysfunkcyjnego wzorca

a dodatkowo ograniczenia wynikające ze świata zewnętrznego
utrudniają wszystko
bo czy łatwo byłoby mówić o wzięciu odpowiedzialności za własne życie
w czasie wojny na przykład?
kiedy zewsząd słychać ostrzały, w każdej sekundzie można stracić życie
i nie ma co jeść...

a w czasie ostrego kapitalizmu, wyścigu szczurów i rosnącego bezrobocia?
w dżungli codziennych problemów finansowych, rodzinnych i egzystencjalnych?

moje życie nie jest wolne od bólu, cierpienia, lęku, rozpaczy, poczucia winy
bezradności, przerażenia, smutku i innych nieprzyjemnych uczuć
i dlatego również zdarza mi się zażywać benzodiazepiny
w przeszłości również rozmaite antydepresanty
zachowałam jednak na tyle świadomości i zdrowego rozsądku
że o ile to robię, to w konstultacji z prowadzącym psychiatrą
i z regularną psychoterapią w tle
plus lektury i kształcenie się w dziedzinie psychologii

bo wiem, że samo bombardowanie objawów psychotropami
mnie nie uleczy niestety
:(
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Poprzednia strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 497 gości