(A)normalność?

Rozmowy ogólne.

(A)normalność?

Postprzez zakładka » 1 mar 2011, o 19:25

Cześć ostatnio zastanawiam się czy nie powinnam podjąć jakiegoś leczenia, zastanawiają mnie moje "stany" umysłu i współżycia społecznego a właściwie jego brak. W wieku 21lat poznałam chłopaka zakochałam się on mnie zdradzał rozstaliśmy po 4 latach. Teraz mam 26 lat i możliwe, że mam wstręt do płci męskiej chociaż niekoniecznie. Jak miałam 14 lat ojciec nas zostawił zaraz potem mama wyjechała za granice. I tak to zostałam nieformalnie osierocona. Czuje się nienormalna i wycofana ze społeczeństwa. Nie mam ochoty na gadanie o pierdołach szminkach, piciu czy o czym tam sie rozmawia dla zabicia czasu. Ja lubie nic nie robić. Troche mnie to przeraża bo trzeba wkońcu żyć jak dorosły człowiek a ja się do tego kompletnie nie nadaje. Czy możecie mi powiedzieć czy Waszym zdaniem powinnam skorzystać z pomocy?
zakładka
 
Posty: 4
Dołączył(a): 1 mar 2011, o 19:22

Postprzez caterpillar » 1 mar 2011, o 19:40

Witaj zakladka!

Mysle ,ze nikt tu jasnowidzem ani specjalista nie jest i ciezko jednoznacznie stwierdzic :wink:

jednak jesli uwazasz ,ze nie mozesz sama ruszyc z miejsca to moze i warto poszukac pomocy.

A masz kogos bliskiego z kim moglabys pogadac? czasem to wystarczy..czasem.

Jesli nie mozesz pisac tutaj

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Sinusoida » 1 mar 2011, o 22:56

Czesc Zakładko,

Ciężko odpowiedzieć na Twoje pytanie na podstawie tak małej ilości informacji. Jeśli nie jesteś pewna czy potrzebna Ci pomoc czy też nie, możesz się wybrać jednorazowo i rozpoznawczo do terapeuty, pogadać i na tej podstawie to ocenić. Może to jest jakaś opcja. Poza tym wydaje mi się, że ludzie którzy czują się szczęśliwi i spełnieni chyba raczej nie rozważają wizyt u terapeuty...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez Orm Embar » 2 mar 2011, o 00:41

Cześć Zakładko droga,

Sądzę, że najlepiej będzie, jeśli najpierw w swoich wpisie zmienisz jeden czasownik: "leczyć" na "rozwijać się" lub jak wolisz na całą frazę "pracować nad sobą". :-)

Trudno powiedzieć, czy powinnaś się leczyć. Na pewno miałeś sporo niefajnych doświadczeń - zostawienie przez rodziców i nieudany związek. Skoro takie było Twoje życie, na pewno masz też mnóstwo bolesnych myśli o sobie samej lub o swoim życiu - czyli po prostu tzw. "doły". Mimo wszystko to jeszcze za mało, żeby uznawać Ciebie za przypadek do leczenia. ;-) Nie wiem czy to Ciebie pociesza czy też martwi, ale do klasycznego leczenia psychiatrycznego jest Ci jeszcze baaaaardzo daleko. :-)

Na dziedzictwem, które przyniosło Ci życie trzeba po prostu pracować i uczyć się radzić sobie z nim. Jeżeli popatrzysz na to jak na zadanie do wykonania i przygodę walki ze swoimi słabościami, może zmieni to przynajmniej część Twojego smutku.

Parę uwag - nie musisz przez całą dobę gadać o pierdołach, żeby być dobrze przystosowana społecznie. Nie ma zresztą jakiejś przepaści między głębokim i ciekawym życiem a gadaniem o głupotach- czasami warto i o głupotach pogadać, nie widzę żadnych przeszkód. Możesz zostać interesującym człowiekiem, potrafiącym porozmawiać na głębokie tematy, o bogatym życiu duchowym czy jak je tam zwać, ale i potrafiącym poplotkować ot tak, dla zabawy.

Sądząc z opisu powinnaś trochę bardziej, hm, włączyć się w tzw. społeczeństwo. Może się mylę, a już na pewno oceniam po swoim życiu - w moim jest tak, że potrafię być nieprawdopodobnym samotnikiem, czującym się najlepiej sam ze sobą, ale i wychodzę do ludzi i dobrze się z nimi czuję.

dobra, na razie tyle, po pierwsze nie mogę zanudzić Ciebie elaboratem na kilka stron, a po drugie czas spać :-)

dobrej nocy!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: (A)normalność?

Postprzez ewka » 2 mar 2011, o 08:02

zakładka napisał(a):Czy możecie mi powiedzieć czy Waszym zdaniem powinnam skorzystać z pomocy?

Myślę tak: jeśli jest Ci źle, a sama nie potrafisz tego zmienić, to raczej warto byłoby dać sobie pomóc... możliwe też, że możesz pomóc sama sobie, ale jeszcze nie próbowałaś lub nie znalazłaś skutecznej i właściwej drogi.

Oprócz tego, że tak Ci się w życiu wydarzyło, jak się wydarzyło... jest dzisiaj i dzisiejsze jakieś działania i TWOJA w tym wszystkim obecność. Jest? Bo zastanowiło mnie to zdanie: ja lubie nic nie robić. Co masz na myśli, pisząc "nic"? Jak wygląda Twój dzień? Uczysz się? Pracujesz?

Nie zauważyłam w Tobie nic "nienormalnego". To, że irytują Cię pierdoły nie znaczy, że jesteś a-społeczna... raczej (wydaje mi się) tacy ludzie są na Twojej drodze. Myślę, że warto trochę się otworzyć i przełamać na te szminki... możliwe, że za tą powłoczką są rzeczy, które by Ci bardziej odpowiadały. Warto próbować. I iść w miejsca, które mogą przynieść innych, mniej szminkowych... przecież są.

Aaaa... no i witaj na forum :kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez bunia » 2 mar 2011, o 12:10

Prosic o pomoc, szukac nie jest wstydem, wrecz przeciwnie krokiem o zadbanie o siebie....jesli poczujesz sie lepiej, lepszy tez bedzie swiat, otoczenie.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez inka85 » 2 mar 2011, o 12:20

Piszesz, że nic ci się nie chce ... A może jest jednak coś, co sprawia Ci przyjemność, przyjemnośc, dla której byłabyś w stanie ruszyć się z domu. Taniec, sport jakiś? Kino? Spacery? Samotnikiem można być, nie ma w tym nic złego. Mam taką przyjaciółkę, która sama stwierdza,że nie lubi ludzi, jest samotnikiem. Spotykamy się raz za jakiś czas, pogadamy, ale ona mówi, że np. mieszkać w bloku nie dałaby rady, za bardzo ją ludzie denerwują. Woli być sama na odludziu, a na spacer woli iść z psem niż z drugim człowiekiem. Nie uważam tego za coś złego, taka poprostu jest, takim jest człowiekiem. I znalazła drugą połówkę, wkrótce bierze ślub. Myślę że samotnicy to poprostu taki typ ludzi i tyle. Nie zmieniaj się na siłę, zastanów się tylko, czy jest coś, co sprawia Ci przyjemność.
inka85
 
Posty: 96
Dołączył(a): 1 wrz 2009, o 11:17

Postprzez zakładka » 2 mar 2011, o 19:33

Cześć dziekuję Wam.
Gdybym chciała pewnie mogłabym pogadać z koleżanką znamy się od średniej szkoły, ona ciągle chce mnie zapoznawać ze swoimi znajomymi a ja się ciągle wykręcam - nie chce.
Na spełnie to chyba jestem jeszcze za młoda. Ale zapytam się nielicznych znajomych czy czują się spełnieni. Nie znam też ludzi szczęśliwych siebie też za taką wcale nie uważam. Szczęście dla mnie to coś chwilowego, ulotnego, może pewien motor działań. Uwazam też, że ludzie którzy maja się się za szczęśliwych wcale tacy nie są, nie mogą być - udają. Chyba szczęśliwe życie nie mialoby sensu. Może głupio zabrzmi ale dla mnie logicznie ja nie chciałabym być szczęśliwa. Czy coś jest w tym dziwnego?
Gdybym miała zamieniać słowo "leczenie" to na "naprawianie". A wtedy rozwijanie się czy praca nad sobą - później. Chociaz może i ciągle to robie, nie zdając sobie z tego sprawy.
Są rzeczy do których ludzie dążą chcą coś osiągnąć, ja nie. To jest to moje nic nie robienie. Nie zależy mi na dłuższą metę na czymś szczególnym. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Pomysłu brak. Może tu chodzi o to spełnienie? Albo o bycie szczęśliwym człowiekiem?
Chciałbym widzieć ludzi, którzy nie zakładają rodzin tylko z powodu powszechnie istniejących wymogów społecznych. I nie robią czegoś bo trzeba. Brak mi wzorów. Nie wiem gdzie ich szukać. Może same kiedyś się pojawią.
Rozmawiać przez całą dobę?? nawet jeśli to nie byłyby nawet pierdoły to jest to trudne zadanie jak na mnie, ja właściwie mało mówie chyba nawet nie lubie się odzywać przeważnie wydaje mi się to zbędne.
"możliwe też, że możesz pomóc sama sobie, ale jeszcze nie próbowałaś lub nie znalazłaś skutecznej i właściwej drogi." Brzmi to trochę tajemniczo.
Po tym jak rozstaliśmy sie z chłopakiem, zaczełam studia póki co dzienne. Dwa razy w tygodniu chodzę na treningi.
"Prosic o pomoc, szukac nie jest wstydem, wrecz przeciwnie krokiem o zadbanie o siebie....jesli poczujesz sie lepiej, lepszy tez bedzie swiat, otoczenie." - złota myśl ale nie rozumiem tutaj kontekstu.
Nie wiem jaka ilosć informacji byłaby wystarczająca.
zakładka
 
Posty: 4
Dołączył(a): 1 mar 2011, o 19:22

Postprzez ewka » 3 mar 2011, o 08:38

Spełnienie... hmm. Jakoś tak myślę, że kiedy się człowiek czuje dobrze w swoim życiu (jakiekolwiek by ono nie było) - to i czuje spełnienie lub raczej spełniAnie, bo to proces ciągły mi się wydaje. SpełniEnie (lub nie) to raczej gdzieś u schyłku życiu, w czasie bilansu i podsumowań całości. Akceptacja to droga, by to spełniAnie czuć... jeśli nie czuje, to zapytałabym, co musiałoby się wydarzyć i być, by je czuć. Czy to z marszu daje gwarancję. Bo mi się nie wydaje, że to zależy od warunków zewnętrznych i jakiś tam spełniaczy.

Nie wiem, dlaczego ludzie mieliby udawać, że są szczęśliwi. I po co. I czy w ogóle da się naszą miarą zmierzyć szczęście innych? Lub jego brak? Jeśli szczęśliwe życie nie miałoby sensu - to znaczy, że nieszczęśliwe miałoby? A może życie w ogóle nie ma sensu?


Może głupio zabrzmi ale dla mnie logicznie ja nie chciałabym być szczęśliwa. Czy coś jest w tym dziwnego?

Jak dla mnie - tak, jest w tym coś dziwnego. Zawsze mi się wydawało, że do tego człowiek dąży... jeśli nie, to do czego? By być nieszczęśliwym? A może coś pośredniego między jednym a drugim? Jak by to się nazywało?

A wtedy rozwijanie się czy praca nad sobą - później. Chociaz może i ciągle to robie, nie zdając sobie z tego sprawy.

Myślę, że rozwijanie się dzieje niejako "samo" poprzez wszystko, co się w naszym życiu dzieje. Czasem nieświadomie w danej chwili... ale często po czasie można tak to ocenić. Praca nad sobą niekoniecznie, bo tutaj trzeba wysiłku woli, decyzji, postanowień, trwania... czyli świadomości.

Są rzeczy do których ludzie dążą chcą coś osiągnąć, ja nie. To jest to moje nic nie robienie. Nie zależy mi na dłuższą metę na czymś szczególnym. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Pomysłu brak. Może tu chodzi o to spełnienie? Albo o bycie szczęśliwym człowiekiem?

Nie wiem, jakie osiągnięcia u ludzi masz na myśli. Piszesz, że Ty nie - ale czy na pewno, skoro stawiasz sobie tak ważne pytania? I bardzo wydają mi się dorosłe i dojrzałe, choć młodziutką jesteś Zakładką;) Skoro pytasz i siebie i nas - więc coś chcesz osiągnąć, coś sobie poukładać, jakoś się sensownie zakotwiczyć.

Chciałbym widzieć ludzi, którzy nie zakładają rodzin tylko z powodu powszechnie istniejących wymogów społecznych. I nie robią czegoś bo trzeba.

Myślisz, że tylko dlatego je zakładają? I wszystko robią, bo tak trzeba? Otóż powiem Ci, że to jest nieprawda. Jest coś takiego, jak własny, świadomy wybór... a potem jego konsekwencje.

Wierzysz w miłość?

Wzorce... każdy musi się w życiu sam jakoś odnaleźć. Zwykle je wynosimy z domu, szkoły, uczelni, pracy. Są autorytety. Świat poprzez internet zrobił się jakiś taki mały i możliwości są. Trzeba szukać.

Upierdliwie polecam wszystkim de Mello i "Wezwanie do miłości"... zrobiło na mnie kiedyś ogromne wrażenie i jakoś tak przebudziło. Lubisz czytać? Ja bardzo;) A te treningi, to czego? Heh, no jednak nie jest tak, że NIC Ci się nie chce.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez caterpillar » 4 mar 2011, o 00:56

a to ja jeszcze odpowiemCi na Twoje ostatnie pytanie

jesli poczujesz sie lepiej, lepszy tez bedzie swiat, otoczenie." - złota myśl ale nie rozumiem tutaj kontekstu.


to jak sie czujemy ma wplyw na to jak postrzegamy swiat to jak siebie odbieramy ma wplyw na to jak odbieramy innych ludzi.

patrzysz na swiat przez pryzmat swoich doswiadczen (trudnych)

jesli udlao by Ci sie to wszystko poukkladac ,naprawic bardzo prawdopodobne ,ze bedzie Ci lepiej w tym swiecie (no taki tego cel)

podoba mi sie to o czym pisala Ewka i podoba mi sie pomysl z czytaniem ksiazek i szukaniu odpowiedzi w sobie

a Tobie zakladka? co o tym myslisz?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez tu i teraz » 5 mar 2011, o 14:55

...hmm..

a czego potrzebujemy do szczescia?

kazdy ma swoja liste..prawda?

czemu czujemy sie nieszczesliwi?
- bo nie mamay tego co chcielibysmy miec..?

z drugiej strony jak czesto slyszymy, ze ktos w koncu
ma to co chcial i ..???

I nie jest mimo wszystko szczesliwy :?

pewne jest, ze przewaznie oczekujemy, ze
znajdziemy Szczescie "na zewnatrz nas"..prawda?

np. fajny partner, fajna praca, fajny przyjaciel, itp.

i to juz jest tzw. pulapka :wink:

bo?..bo jak uda nam sie TO dostac,
to zaczynamy dreczyc sie, ze mozemy TO stracic :?

no, a jak w koncu stracimy, to dopiero "jest nieszczescie" :cry:

u mnie tak to wlasnie funkcjonuje.

I powiem szczerze, ze MAM TEGO DOSC :wink:

dlatego szukam INNEGO rozwiazania na moje poczucie szczescia...


:kwiatek2: :kwiatek2: :kwiatek2: :slonko: :slonko: :slonko:

:piesek:
tu i teraz
 
Posty: 210
Dołączył(a): 14 lut 2011, o 13:53

Postprzez zakładka » 6 mar 2011, o 20:10

SpełniEnia tak zgadzam u schyłku życia. Jak napisałam jestem za młoda.
SpełniAnie tak - proces ciągły. "Akceptacja to droga, by to spełniAnie czuć... jeśli nie czuje, to zapytałabym, co musiałoby się wydarzyć i być, by je czuć."
- musiałby pojawić się cel. Mi tego celu brak. Chyba, że to naprawienie siebie mogłabym nazwać celem. Tak myśle, że wtedy mogłabym poczuć spełniAnie.

Nie wiem, dlaczego ludzie mieliby udawać, że są szczęśliwi. I po co.
- po to żeby się przypodobać innym, dlatego, szczęście się dobrze wygląda.

I czy w ogóle da się naszą miarą zmierzyć szczęście innych? Lub jego brak?
- jak już napisałam ludzie udają szczęście. Może ja poprostu nie miałam okazji uchwycić tych momentów szczęścia.

Jeśli szczęśliwe życie nie miałoby sensu - to znaczy, że nieszczęśliwe miałoby?
-Ani szczęśliwe ani nie szczęśliwe. Zrównoważone.

A może życie w ogóle nie ma sensu?
Każde życie ma sens.

Zawsze mi się wydawało, że do tego człowiek dąży... jeśli nie, to do czego? By być nieszczęśliwym? A może coś pośredniego między jednym a drugim? Jak by to się nazywało?
- j.w uważam że można dążyć do równowagi. Akceptacji.

Praca nad sobą niekoniecznie, bo tutaj trzeba wysiłku woli, decyzji, postanowień, trwania... czyli świadomości.
- dlatego się zastanawiam czy mi potrzebne jest mi jakieś leczenie bo nie czuje się normalna wsród społeczeństwa. Może świadomość mi się popsuła.

Nie wiem, jakie osiągnięcia u ludzi masz na myśli.
- zależy od człowieka jeden chce być prawnikiem, ktoś inny założyć rodzine mieć dzieci albo wyjechać na wakacje np do Afryki.

Myślisz, że tylko dlatego je zakładają? I wszystko robią, bo tak trzeba?
-Być może nie wszyscy. Jednostki nie robią ale do tego żeby robić coś jak nie wszyscy trzeba być bardzo silnym i odpornym.

Wierzysz w miłość?
- Tak wierzę, że miłość istnieje. Chociaż nie wiem jak wygląda i nie wiem czy potrafię kochać.

Lubisz czytać?
-lubie, ale Anthony de Mello nie zachwycił mnie jakoś specjalnie.

XXX

Bardzo nie lubie wręcz mnie to wkurza jak ktoś odpowiada za mnie, nie lubię też jak ktoś udziela mi odpowiedzi za kogoś. caterpillar jeśli mogę zapytać skąd taka nazwa użytkownika?

jesli udlao by Ci sie to wszystko poukkladac ,naprawic bardzo prawdopodobne ,ze bedzie Ci lepiej w tym swiecie (no taki tego cel)
- właśnie staram się coś z tym zrobić i znaleźć jakiś cel sens tego po co żyję właściwie.

szukaniu odpowiedzi w sobie,
- tak szukam odpowiedzi w sobie przynajmniej tak mi sie wydaje.

XXX

dlatego szukam INNEGO rozwiazania na moje poczucie szczescia...
- życzę powodzenia

XXX

Jak się umówić na wizytę? Gdzie pójść na początek?
zakładka
 
Posty: 4
Dołączył(a): 1 mar 2011, o 19:22

Postprzez ewka » 7 mar 2011, o 08:39

zakładka napisał(a):- musiałby pojawić się cel. Mi tego celu brak. Chyba, że to naprawienie siebie mogłabym nazwać celem. Tak myśle, że wtedy mogłabym poczuć spełniAnie.

No właśnie. Na dzisiaj taki właśnie... możliwe, po tym pojawiłyby się kolejne.

Nie wiem, dlaczego ludzie mieliby udawać, że są szczęśliwi. I po co.
- po to żeby się przypodobać innym, dlatego, szczęście się dobrze wygląda.

Serio? Grać całe życie dla innych? Hmm... no bez sensu.

I czy w ogóle da się naszą miarą zmierzyć szczęście innych? Lub jego brak?
- jak już napisałam ludzie udają szczęście. Może ja poprostu nie miałam okazji uchwycić tych momentów szczęścia.

To jest możliwe. Myślę, że to sztuka patrzenia i wyłapywania chwil... bo jak śpiewał nam R.R. - "w życiu piękne są tylko chwile...". A chwile składają się na jakąś całość i tej całości nadają barwę.

A może życie w ogóle nie ma sensu?
Każde życie ma sens.

Dobrze, że w to wierzysz. Ja też wierzę.

Zawsze mi się wydawało, że do tego człowiek dąży... jeśli nie, to do czego? By być nieszczęśliwym? A może coś pośredniego między jednym a drugim? Jak by to się nazywało?
- j.w uważam że można dążyć do równowagi. Akceptacji.

No i mamy cel.

Praca nad sobą niekoniecznie, bo tutaj trzeba wysiłku woli, decyzji, postanowień, trwania... czyli świadomości.
- dlatego się zastanawiam czy mi potrzebne jest mi jakieś leczenie bo nie czuje się normalna wsród społeczeństwa. Może świadomość mi się popsuła.

Może i masz coś popsute... skoro tak czujesz, to chyba warto to sprawdzić. Nic nie stracisz.

Nie wiem, jakie osiągnięcia u ludzi masz na myśli.
- zależy od człowieka jeden chce być prawnikiem, ktoś inny założyć rodzine mieć dzieci albo wyjechać na wakacje np do Afryki.

A jeszcze inny chodzi na treningi, bo jednak TEŻ chce coś osiągnąć. Zgadzasz się?

Myślisz, że tylko dlatego je zakładają? I wszystko robią, bo tak trzeba?
-Być może nie wszyscy. Jednostki nie robią ale do tego żeby robić coś jak nie wszyscy trzeba być bardzo silnym i odpornym.

Kiedyś to byłby jakiś problem... a w dzisiejszych czasach jakoś mi się nie wydaje. Czy to w jakiś sposób dotyka Ciebie i niewiele masz odporności, by być "inną"?

Wierzysz w miłość?
- Tak wierzę, że miłość istnieje. Chociaż nie wiem jak wygląda i nie wiem czy potrafię kochać.

Rozumiem.

Lubisz czytać?
-lubie, ale Anthony de Mello nie zachwycił mnie jakoś specjalnie.

A co lubisz czytać?

Dobrego dnia Ci życzę
:kwiatek2:

Jak się umówić na wizytę? Gdzie pójść na początek?

Chyba trzeba zacząć od rodzinnego.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16


Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 405 gości