To ja napiszę co¶ od siebie...jako¶ tak naszedł mnie czas refleksji...doszłam do wniosku,że moje życie się zatrzymało,popchnęłam jaki¶ czas temu bieg wydarzeń do przodu i przez chwilę wszystko zdawało się pod±żać małymi kroczkami w upragnionym kierunku...aż tu nagle wolniej i wolniej...STOP!Czy znów zacznę się cofać?
Nie mogę zdobyć się na motywację do działania,boję się planów,zmian a to niewskazane bo muszę napisać pracę licencjack±.Czasu coraz mniej,a ja ci±gle mam pustkę w głowie nie potrafię niczego z siebie wykrzesać,po prostu zero kreatywno¶ci,ksi±żki leż±,pokrywa je coraz grubsza warstwa kurzu...
Biorę tabletki,nie tnę się już,nie my¶lę o ¶mierci i tym osi±gnęłam z pewno¶ci± sukces,ale po dłuższym czasie okazuje się że to nie wszystko,że jeszcze długa droga do zdrowia przede mn±,z całej nieskończono¶ci przeszłam zaledwie odcinek,to za mało...za mało żeby w końcu powiedzieć:jestem szczę¶liwa,spełniam się w życiu.
Co mam robić?Nie mogę tylko faszerować się lekami,potrzebna mi terapia,lecz ci±gle co¶ staje mi na drodze żeby pod±żać dalej...Czuję się dzi¶ taka przybita,dlatego tu piszę...może kto¶ przechodził ten etap w leczeniu?Co to znaczy?Nie rozumiem...i co z tym zrobić?I jak w ogóle zmotywować się do działania?
Chciałabym żeby kto¶ zasadził mi potężnego kopa w dupę.Może podziała???