biscuit napisał(a):aby efekty leczenia były zadowalające i trwałe
w przypadku zaburzeń lękowych
wymagana jest trafna diagnoza
postawiona przez specjalistę zajmującego się tego typu schorzeniami
a więc psychiatrę
który w razie potrzeby zaordynuje odpowiednią farmakoterapię
plus PSYCHOTERAPIA
ale jeśli ktoś woli minimalizować wyłącznie objawy choroby
estazolamem przepisanym u rodzinnego
droga wolna
baju baju będziem w raju...
na silne stany lękowe, albo ataki paniki żadna psychoterapia nie pomoże... to po pierwsze...
po drugie, na tego typu dolegliwości tak naprawdę mogą pomóc jedynie właśnie benzodiazepiny...
po trzecie, niektórzy psychiatrzy mający świra na punkcie uzależnień potrafią powiedzieć, że nie wypiszą benzodiazepin, tylko że... taka już "uroda pani/pana systemu nerwowego" i trzeba się nauczyć z tym żyć...
cha cha... i to jest najlepsza bzdura jaką słyszałem - moja przyjaciółce tak powiedział psychiatra, kiedy ona poszła po ratunek w sytuacji, kiedy już nie mogła pracować i ledwo wychodziła z domu... idę o zakład, że gdyby to dotyczyło jego samego, to natychmiast by sobie wypisał trzy pudełka benzodiazepin, bo ostre lęki mogą człowieka ściąć z nóg i kompletnie wykończyć...
prawda jest taka, że benzodiazepiny są konieczne przy bardzo silnych lękach i to jedyna grupa leków, które przynoszą istotną ulgę (w rzadkich przypadkach także nowoczesne antydepresanty, ale to przy lżejszych stanach lękowych i zaczynają działać dopiero po 2-3 tygodniach)
w stanach psychotycznych bywają jeszcze podawane neuroleptyki, które czasem także mogą stłumić lęki (choć nie zawsze) - ale to nie przy nerwicach...
benzodiazepiny faktycznie uzależniają, ale różnie to bywa w indywidualnych przypadkach... niektórzy odstawiają je względnie łatwo nawet po kilku miesiącach codziennego stosowania (sam byłem tego świadkiem w wypadku mojej przyjaciółki) - jednak to duże ryzyko! a inni są uzależnieni już po miesiącu codziennego brania...
warto jeszcze wiedzieć, że mniej uzależniają benzodiazepiny o tak zwanym długim okresie półtrwania (na przykład clonazepam) a jednocześnie działają silnie i przez wiele godzin przeciwlękowo, uspokajająco i często także nasennie, więc warto je brać na noc i w niedużych dawkach... jednak przy naprawdę silnych atakach lęku nie ma wyjścia, jak tylko brać benzodiazepiny doraźnie - słyszałem, że na zachodzie mają je nawet w formie areozolu, którym psika się pod język (podobnie jak nitrogliceryną w przypadku chorób serca) i wówczas działanie jest niemal natychmiastowe... w wypadku tabletki trzeba jednak te 10-15 minut przynajmniej odczekać, żeby zaczęła działać...
benzodiazepiny nie są bezpieczne i trzeba z nimi uważać, jednak niektórzy lekarze je demonizują... niepotrzebnie, bo czasami są konieczne i wręcz zbawienne... ale nie powinny ich używać osoby, które same wiedzą o sobie, że nie potrafią się kontrolować i mają skłonność do nałogów, albo wręcz już obecnie są od czegoś uzależnione (nie powinno się ich łączyć z alkoholem, ale też nie jest prawdą, że pół kieliszka wina po wziętej godzinę wcześniej tabletce może nas zabić... po prostu nieco nasili działanie leku...)
i jeszcze jedno - ryzyko uzależnienia od benzodiazepin jest o tyle groźne, że przy rozwijającym się nałogu mamy skłonność do brania coraz większych dawek i coraz częściej a wówczas po silnym nasyceniu się organizmu, po pewnym czasie występują tak zwane efekty paradoksalne, czyli lek zamiast tłumić lęk, to właśnie go nasila i zamiast uspokajać, pobudza, itd... a organizm jest już uzależniony od tej chemii i domaga się jej brania, no i wtedy dopiero robi się ostra jazda...
NIE NALEŻY BRAĆ BENZODIAZEPIN REGULARNIE I NALEŻY STOSOWAĆ JE W NAJMNIEJSZYCH SKUTECZNYCH DLA NAS DAWKACH... a wówczas ryzyko uzależnienia jest o wiele mniejsze i jeśli potrafimy w ten sposób postępować, to praktycznie zmniejszymy je do minimum... błędem jest, według mnie, CODZIENNE przyjmowanie benzodiazepin (nawet jeśli zaleci tak lekarz!) - bo niemal na pewno doprowadzi to nas po miesiącu lub dwóch do wytworzenia się zależności chemicznej i psychicznej...
moja wiedza nie jest fachowa - należy ją traktować jako osobiste doświadczenie oraz zasłyszane od znajomych osób, które benzodiazepin używały i zmagały się z silnymi stanami lękowymi...