---------- 00:20 18.02.2011 ----------
Sansevieria napisał(a):Czemu Ty Orm z uporem oddzielasz stan wojenny od wydarzeń wcześniejszych, zupełnie jakby się jakiś przewrót w tym 1981r dokonał - nie pojmuję. I czemu jakoś Ci znika okres 1956 - 1981 z historii też nie pojmuję. A że forum jest psychologiczne, zatem cóż - minimalizacja, tak się ten mechanizm obronny nazywa...
To proste Sans: ponieważ dyskusja wynikła po tym, jak na potwierdzenie tego, jak bardzo sposób dyskusji przeinacza fakty (dotyczyło to - przypominam - młodzieży) przytoczyłem mój pogląd, iż niewspółmierne zbrodnie dwóch junt - polskiej, z Jaruzelskim na czele oraz argentyńskiej, DZIAŁAJĄCYM W PODOBNYM CZASIE, oceniane są tą samą miarą.
Gdybym używał do takich porównań dotyczących okresu do roku 1956 powiedziałbym raczej, że np. reżim hitlerowski doczekał się jednoznacznego potępienia - chociaż np. żony zamachowców na Hitlera z 22 lipca nie miały łatwo, ale przeżyły wojnę, bo tak nakazywało niemieckiego prawo - a radziecka Rosja jakoś nie zawsze była tak potępiana, mimo tego, że tam za cień podejrzenia na Syberii lądowały całe rodziny. Tak przynajmniej było jeszcze częściowo za III RP. Symbolika komunistyczna chyba bardzo niedawno została zakazana, podczas gdyby swastyka całe wieki temu.
Zaznaczam jeszcze raz - ani mi w głowie robić z Jaruzelskiego narodowego bohatera, chciałbym jednak realistycznej oceny sytuacji. Tak, uważam, że ma sumieniu donosy z okresu kiedy był oficerem pionu politycznego wojska, zapewne także popieranie donosów kiedy był tych służb szefem. Tak, zapewne ma coś na sumieniu w sprawie masakry na wybrzeżu w '70. Tak, stosunkowo łagodnego przekazania władzy używa jako tarczy zasłaniającej jego wcześniejsze działania.
Sinuhe, muszę się do Ciebie przeczepić
Jaruzela trybikiem nie nazwałbym. Co najwyżej trybem. Całkiem sporym.
Co więcej, mieliśmy przykład z dość bliskiej zagranicy - że takie trybik może jeszcze całkiem nieźle pod sam koniec tego gnijącego od środka komunizmu namieszać, za co zostaje potem co prawda po rażąco szybkim procesie stracony (wraz z żoną), ale co wcześniej narozrabiał to jego.
Czyli trybik, ale jednak z dużymi możliwościami...
Maks
---------- 00:23 ----------Aaaaa! miało być jeszcze o psychologii, skoro to portal psychologiczny.
Jeśli już, Sans, nie doszukiwałbym się minimalizacji w psychologicznej warstwie moich poglądów. Raczej bardzo zwyczajnego procesu - stan wojenny to lata mojej wczesnej młodości, bardzo fajnej i ciekawe, i szczerze mówiąc mam do nich gigantyczny sentyment.
Razem z paranoicznymi kolejkami po kostkę mydła.
M.
---------- 00:32 ----------Sinuhe napisał(a):Jakoś Czesi sobie poradzili odsuwając ichnich komunistów na bodajże 10 lat od funkcji publicznych. Niemcy gości ze Stasi niezbyt hołubili. Ale u nas ofiary i kaci przechylili kielona i naraz zapanował pokój między nimi.
Wiesz co, Sinuhe, też mi się to nie podoba. Nie wiem tylko, czy nie była to cena za w miarę spokojne przekazanie władzy i zmianę systemu. To political fiction, ale co by było gdyby reformy odbyły się kilka lat później? Ile czasu zmarnowalibyśmy? Jaki mielibyśmy dzisiaj PKB na głowę - taki jak teraz (18 tys. USD) czy taki jaki ma Rumunia (12,2 tys. USD) lub Bułgaria (6,8 tys. USD)?
idę spać... liczę, że nie przyśni mi się za karę za moje poglądy Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego...
M.