Szantaż emocjonalny w związku.

Problemy z partnerami.

Szantaż emocjonalny w związku.

Postprzez Sylwia0612 » 22 lut 2011, o 21:40

Witam, chciałabym streścić wam moją historię.
Jestem z chłopakiem od 4.5 roku. Jesteśmy młodzi mamy po 20 lat. Zmęczył mnie ten związek, nie kocham już go, nawet go zdradzam i nie mam wyrzutów sumienia. Mówi mi że beze mnie nie da rady, że sie zabije i ile osób przez to skrzywdzi. Nie wiem jak mam postąpić bo mieszkamy od siebie ok 300 m, można rzec po sąsiedzku. Ja obecnie studiuje w warszawie wiec widujemy sie teraz tylko co 2 tygodnie. Boje się że jeśli on się zabije, to że wszyscy będę mówili że to przeze mnie, jego rodzina mnie znienawidzi a ja sama siebie znienawidzę. Iże będę miała poczucie winy. Ja sie po prostu zakochałam w kimś innym, przy kim czuję sie szczęśliwa. Z Adrianem rozeszliśmy sie w grudniu ale mimo wszystko dzwoni do mnie, nie daje za wygraną. Nie powiem mu ze kogoś mam mimo ze pyta to zaprzeczam, bo wiem ze wtedy byłoby jeszcze gorzej.
Proszę o pomoc, bo juz sama nie wiem co mam zrobić.
Sylwia0612
 
Posty: 5
Dołączył(a): 22 lut 2011, o 17:13

Postprzez blanka77 » 22 lut 2011, o 21:50

Witaj na forum :)

Ogólnie sytuacja nie jest ciekawa. Masz prawo ułożyć sobie życie z kim chcesz, a on nie ma prawa szantażować Cię w taki sposób.

Grasz w otwarte karty z jednej strony, bo oficjalnie zakończyłas ten związek. Z drugiej strony, wcale nie musisz mu się tłumaczyć, czy się z kimś spotykasz, czy nie.

Trudno powiedzieć, czy z jego strony to czysty szantaż, czy on ma problemy emocjonalne i jest zdolny do wszystkiego.

Wiem jedno, trzeba postępować ostrożnie, ale nie wolno Ci się dać zmanipulować.

Ja bym przestała na początek spotykać się z nim gdy wracasz do domu. Zmienić terminy powrotu, poprosić rodzinę, żeby nie informowała, że jesteś na miejscu.

Jak mi coś do głowy przyjdzie to jeszcze napiszę.

Ale tak ogólnie to każdy jest odpowiedzialny za swoje postępowanie i Ty nie możesz się obwiniać za to, że on coś sobie zrobi. Musisz mu przypominać, ze razem już nie jesteście i nie ma prawa pytać Cię o Twoje prywatne sprawy. Jeśli mu pozwolisz na ciągłe wkraczanie w Twoje życie, to nigdy się od niego nie uwolnisz.

Jak Twoja rodzina się na to zapatruje?

Pozdrawiam
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Sylwia0612 » 22 lut 2011, o 22:18

Moja mama i tata wiedzą o wszystkim i mówią żebym nie zwracała na to uwagi, ogólnie tak bardzo sie nie zwierzałam. Wiecej mówie przyjaciółkom, a one tez mówią ze to co on robi jest niedorzeczne i nie powinnam sie tym przejmować.
Sylwia0612
 
Posty: 5
Dołączył(a): 22 lut 2011, o 17:13

Postprzez blanka77 » 22 lut 2011, o 22:24

Dobrze, że rodziców masz za sobą
Ostatnio edytowano 22 lut 2011, o 22:29 przez blanka77, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez zizi » 22 lut 2011, o 22:28

witaj :pocieszacz: :kwiatek2:

trzeba dojrzałości ,żeby kogoś kochać i puścić wolno.....

twój były ......ma z tym problem

nie wiem co Ci poradzić.....
życzę żebyś z czasem żyła spokojnie.....
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Re: Szantaż emocjonalny w związku.

Postprzez blanka77 » 22 lut 2011, o 22:32

Sylwia0612 napisał(a):Jestem z chłopakiem od 4.5 roku. Jesteśmy młodzi mamy po 20 lat. Zmęczył mnie ten związek, nie kocham już go, nawet go zdradzam i nie mam wyrzutów sumienia.

Z Adrianem rozeszliśmy się w grudniu ale mimo wszystko dzwoni do mnie, nie daje za wygraną.


To jak to właściwie jest? :shock:
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez bunia » 22 lut 2011, o 23:09

To nie jest juz zwiazek.....szantaz emocjonalny to chora reakcja, manipulacja bylego ale pamietaj, ze jest to osoba dorosla, odpowiadajaca sama za swoje zycie....tak jak Ty odpowiadasz za swoje - to chyba zrozumiale......nie mozesz zyc w ciaglym strachu i nosic na plecach czyjes dorosle zycie.
Moze jakas linja ktora by Ci pomogla i zajmuje sie tymi problemami.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez caterpillar » 23 lut 2011, o 00:55

hmm ja bym chyba poszla do jego bliskich i powiedziala im "sluchajcie wasz syn,brat whatever szantazuje mnie,ze sobie cos zrobi nie wiem czy mowi powaznie czy nie jednak ja nie ma zamiaru dluzej byc pod jego presja"

i tu urwala bym kontak z Adrianem zupelnie

niech rodzina go sobie pilnuje.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Sylwia0612 » 23 lut 2011, o 08:41

---------- 07:37 23.02.2011 ----------

Z jego siostrą rozmawiałam na ten temat i powiedziała mi że ona wie ze on kilku rzeczy nie rozumie. Ale kiedyś jak rozmwiałam z nim przez telefon to nagrałam rozmowę w której wyciągam z niego to co chce sobie zrobić jak go zostawię. Powiedziałam mu ze mam dowód i moge go do sądu podać, a on z tekstem ze on mnie tez. Powiedziałąm ze wyśle to jego matce to sie oburzył, ze wtedy jeszcze gorzej będzie. I przy naszym spotkaniu w którym próbowałam mu wielkimi literami powiedziec ze to koniec, jaimś cudem usunął mi nagranie z telefonu.

---------- 07:41 ----------

Jestem z chłopakiem od 4.5 roku. Jesteśmy młodzi mamy po 20 lat. Zmęczył mnie ten związek, nie kocham już go, nawet go zdradzam i nie mam wyrzutów sumienia.

Z Adrianem rozeszliśmy się w grudniu ale mimo wszystko dzwoni do mnie, nie daje za wygraną.



Bylam z nim 4,5 roku i rozeszliśmy się w grudniu ale on cały czas dzwoni i nie daje mi spokoju. Przepraszam moze uzyłam złego czasu.
Sylwia0612
 
Posty: 5
Dołączył(a): 22 lut 2011, o 17:13

Postprzez kajunia » 23 lut 2011, o 09:30

Mój były też tak histeryzował. Najgorzej że jego mama (która jest cudowną kobietą) dzwoniła do mnie bo jej też mówił że coś sobie zrobi, a ona chorowała na serce. Nawet jeździł pod mój dom i wypytywał moich rodziców gdzie jestem i z kim. Też mieszkamy od siebie 300 metrów, ale od tego czasu (ok 3 lata) nie wpadaliśmy na siebie zbyt często. Generalnie sądzę, że mu przejdzie, najlepiej po prostu powiedz, że nie życzysz sobie takich telefonów ani odwiedzin i utnij kontakt. Ja bym tak zrobiła.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez doduś » 23 lut 2011, o 10:25

1. Problem, który dotyka Ciebie to gosć, który nie moze się pogodzić z tym, że odeszłaś. Tu nie wnikam, są tu na forum osoby, które mają doswiadczenia i z pewnością podzielą się z Tobą tym, jak one sobie radziły w takich sytuacjach.
2. Co mnie uderzyło to:

Jestem z chłopakiem od 4.5 roku. Jesteśmy młodzi mamy po 20 lat. Zmęczył mnie ten związek, nie kocham już go, nawet go zdradzam i nie mam wyrzutów sumienia.


moze uzyłaś niewłaściwego czasu, jak napisałaś a moze wcale nie. Jak to jest z tym zdradzaniem ? Skoro nie jeteście razem, to dlaczego piszesz, że go zdradzasz ? No i ostatnie moje spostrzeżenie; nie wiem, co kryje się pod określeniem zdrada dla Ciebie, ale skoro rozstaliscie się dwa miesiace temu a Ty już jesteś w relacji, w której jakieś zachowania określasz zdradą to dla mnie osobiscie trochę szybko. No chyba, ze zdradą nazywasz spotykanie się z kimś na kawę w kawiarni.

pozdrawiam
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Sylwia0612 » 23 lut 2011, o 11:07

Może rzeczywiście trochę to poplątałam.
Będąc ze swoim byłym, poznałam chłopaka starszego od siebie o 4 lata. Pracowaliśmy razem, spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, poranna wspólna kawa, spacer po prasę, czy jakaś inna wspólna praca. I coś zaczęło iskrzyć. Wyznałam mu, że bardzo mi sie podoba i że zależy mi na nim, wtedy nie myślałam o tym że mam chłopaka, po prostu gdy człowiek doznaje jakiegoś stanu w którym jest mu dobrze, to nie myśli o problemach o kłótniach itp. bynajmniej tak jest ze mną. Po tym wyznaniu nasze relacje uległy ochłodzeniu, zastanawiałam sie dlaczego, może przestraszył się, może uznał ze dla niego 4 lata to zbyt duża różnica wieku, szukałam odpowiedzi na pytanie. W końcu jednak zrezygnowałam, bo uznałam że nic na siłę. Wyznałam wtedy chłopakowi że był ktoś taki, z kim lubiłam spędzać czas przy kim sie dobrze czułam. Oczywiście była awantura ze w jakieś romanse się wdaje itp.
Na początku listopada kolega z pracy zadzwonił i zapytał co słychać, byłam wtedy rozgoryczona i powiedziałam że jestem szczęsliwa, tęsknie za chłopakiem po wyjeździe na studia, nawet nie zapytałam co u niego bo nie za bardzo mnie to chyba interesowało, po prostu byłam zła że zamiast mi wyjaśnic na początku że nic z tego nie będzie dawał mi sprzeczne sygnały a potem zrobił się obojętny jak głaz.
I od tamtej pory znowu o nim myślałam, coraz częściej i częsciej.
Kolejny telefon otrzymałam w swoje urodziny 6 grudnia, oczywiście złożył mi życzenia i porozmawialiśmy trochę. Co mnie zdziwiło na koniec rozmowy powiedział " To do jutra". Kolejnego dnia zadzwonił, i kolejnego i dzwoni do mnie codziennie praktycznie, rozmawiamy po 2 godziny, nie możemy się nagadać.
Przed św. Bożego narodzenie mniej więcej ok tygodnia przed powiedziałam chłopakowi ze nie wiem czy go jeszcze kocham. Powiedziałam ze odległość ta która nas dzieli jest zbyt duża i miłość na odległość chyb a nie ma sensu. Rozstaliśmy się ok 17 grundnia.
29 grudnia spotkałam się z nim, byliśmy na kolacji, powiedział ze musimy wyjasnic parę rzeczy. Zapytałam go o wszystko co leżało mi na sercu, wygarnęłam swój ból i żal. I dowiedziałam się, iz gdy on dowiedział sie o moim wyjeździe do warszawy na studia to nie chciał się angażować bo uznał ze to za daleko, ze nie będziemy się widywać itp. Powiedział tez ze załuje, ze bardzo mu na mnie zależy itp. Na koniec był romantyczny pocałunek.
Dużo o tym myślałam i powiedziałam ze zobaczymy co czas pokaże.
Doszłam do wniosku że przy nim jestem szczęsliwa, częsciej się śmieje, jest mi przy nim dobrze, i chce zeby tak było czały czas. Spotykam się z nim, czytamy razem książki spacerujemy, oglądamy jakies beznadziejnie seriale, po prostu cieszymy się sobą.
I jeśli chodzi o zdradę o oczywiście że zdradą jest stosunek fizyczny, ale nie podchodze do tego w taki sposób.
Dla mnie zdrada w tym przypadku to więź emocjonalna między mną a tym drugim, do której przywiązuje największą wagę.


I bardzo dziękuje wam ze wszelkie spostrzeżenia i uwagi bo są dla mnie na prawde bardzo ważne ;)
Pozdrawiam
Sylwia0612
 
Posty: 5
Dołączył(a): 22 lut 2011, o 17:13

Postprzez doduś » 23 lut 2011, o 11:20

teraz rozjaśniłaś troszkę :)

powodzenia życzę i uwolnienia się od kolegi "niepogodzonego" :)
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 235 gości