Piszę, bo brakuje mi już sił. Wiem, że wzięłam na siebie za dużo, ale teraz wypadałoby pociągnąć wszystko do końca. Jestem na dwóch kierunkach na studiach i jednocześnie pracuję- ta sytuacja jest ponad moje siły, nie miałam całkowicie wolnego dnia od sylwestra Do końca studiów dziennych został mi jeden semestr, raptem 4 miesiące, ale ja nie wiem czy nie oszaleję. Całe to zmęczenie, stres sprawiają, że odechciewa mi się żyć. Zastanawiam się po co to robię
Nie oczekuję chyba rad. Jedyne dobre wyjście to przetrwać. Potrzebowałam się wygadać
No może poza tym jak można sobie poradzić ze stresem i nawałem obowiązków? Próbuję medytować i się relaksować, ale myśli mnie po prostu bombardują...