moje posrane zycie...

Problemy związane z depresją.

moje posrane zycie...

Postprzez dark543 » 18 maja 2007, o 01:22

Nie wiem po co tu pisze.. jak ja twierdze ze mi nikt nie pomoze.. moze zaczne od poczatku.. mam 19 lat.... w wieku 15 lat pierwszy raz sie pocialem.. awantura z ojcem... w sumie nie nazywam go ojcem bo na to nie zasluzyl.. rok pozniej kolejna awantura.. znow zyletka.. przesadzilem .. matka widziala sznity... zabronila mi to robic.. obiecalem.. dwa lata temu dowiedzialem sie ze jestem chory.. rzucila mnie dziewczyna, opuscili koledzy.. 2 miesiace dola.. w pokoju w zamknieciu.. jakos sie pozbieralem.. odzyskalem spokojuj.. jednak ostatnio znow to powraca.. nic mi nie wychodzi.. kolejne zwiazki.. odsunalem sie od tego wszystkiego.. nie nawidze jednego pomieszczenia w moim domu.. pieprzonej lazienki ... tam sie zawsze tne.. potem ten zasrany kran.. to lustro i ta rypana szafka z zyletkami... ostatnio mama by mnie przylapala na cieciu.. wiesz co wtedy czlowiek czuje? jak ona sie patrzy na ciebie.. a ty w oczach masz pustke.. podbiegasz do okna.. krew ci scieka po rece.. potem plynie po parapecie.. ona gada do ciebie..synu bedzie lepiej.. a ty kur*** nawet nie mozesz sie odwrocic.. stoisz i w duchu sobie powtarzasz aby tylko nie podeszla..wychodzi.. wkladam bluze i ide do niej.. mowie:mamo juz jest ok.. a nadal czuje ze krew mi splywa po rece... nastepnego dnia obiecuje sobie juz nigdy wiecej.. ide na praktyki(taa.. jeszcze mam sile studiowac cala ta pedagogike).. a dzieci mi sie pytaja. czemu masz reke w bandazu?wymyslam na poczekaniu kolejna bajeczke... przyjezdzam.. po drodze widze "kumpli" stoje gadam z nimi.. odgrywam swa posrana role.. ze wszystko jes ok.. a dzis znow.. zyletka.. tylko ze juz nie tne sie po rece bo to widac.. dzis wybralem brzuch.. nawet juz nie czuje bolu..nigdy go nie czulem.. nie nie jestem zadowolony ze swojego efektu.. malo krwi.. dzis tak naprawde.. nie ulecial caly ten posrany zal... dlaczego ja chce sie po prostu nie obudzic? tak.. bardzo tego chce.. nie chce juz zyc.. bo to nie ma sensu.. kazdy maluje swoj swiat za pomoca kredek.. czym ja zasluzylem sobie na to ze mam tylko ta czarna? a dlaczego sie dzis pocialem? wiesz.. jakbys sie czul jak dziewczyna ci daje milosc jestes dla niej calym swiatem.. ale ty jej to odbierasz? bo nic nie czujesz.. a sam wiesz ze ona zasluguje na to co najlepsze... nie wiem co robic.. co ze soba zrobie.. nie radzcie mi psychologa czy psychiatry bo i tak nie pojde.. to odpada.. jesli nie potraficie pomoc to tylko przeczytajcie i dajcie sobie spokoj ....i szczerze to nie wiem nawet w tym momencie czy ta moja historia jak czytasz 3ma sie kupy bo nawet nie mam ochoty tego sprawdzic
dark543
 
Posty: 2
Dołączył(a): 18 maja 2007, o 01:03

Postprzez elinka » 18 maja 2007, o 01:47

trzyma sie kupy...

możesz to odebrać jak chcesz, ale przytulam sie do Ciebie ciepło i chciałabym Ci jedynie życzyć odrobine dobra i miło¶ci...

pozdrowionka :*
elinka
 
Posty: 49
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:56

Postprzez kilmax » 18 maja 2007, o 08:14

Dark!
Nie wiem czy to co¶ Ci da ale poszukaj w temacie "Rodzice" wpisu go¶cia, który podpisuje się "Ojciec".

Trzymaj się, Stary! Wierzę, że ze wszystkiego da się wyj¶ć.
Avatar użytkownika
kilmax
 
Posty: 159
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 19:52

Postprzez bunia » 18 maja 2007, o 09:29

Przezywasz koszmar ale nie ma takiego z ktorego nie da sie wyjsc.....nie poddawaj sie.....szukaj pomocy.....to nie slabosc ale sila......tyle jest zycia przed Toba i szansa na doznanie i przezycie milosci,szkoda abys sie jej pozbawil :cry: .
Cieplo Cie pozdrawiam i mimo wszystko wierze,ze masz odrobine wiary w zycie.......to ta nasza nadzieja sie usmiecha.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Marta » 18 maja 2007, o 11:50

Twoja historia naprawde trzyma sie kupy. Nie chce ci nic doradzac bo nie wiem czy bym potrafila. Powiem ci tylko to co ja w takich chwilach robilam, siadalam do komputera i gadalam z przyjacielem, ktory mieszkal 700km i nigdy sie nie widzielismy, poznalismy sie na gg i to jemu najwiecej zawdzieczam. nie doradzal mi, nie mowil jak postepowac, tylko wysluchal.
A i jeszcze jedno zazdroszcze ci ze mozesz odbywac praktyke studencka wsrod dzieci. Mi dzieci daja sile do zycia, jak widze ich usmiechy na twarzach to i moje serduszko sie raduje. Ja tez wlasnie zakonczylam praktyki studenckie z pedagogiki. Masz naprawde duzo szczescia ze mozesz studiowac tak swietny kierunek, uczyc sie poprawnych relacji z ludzmi. Pozdrawiam i ( bede tu samolubna) prosze o mały usmiech jezeli nie masz dla kogo to dla mnie.
Marta
 
Posty: 35
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 16:46

Postprzez dark543 » 18 maja 2007, o 12:07

dzieki.. dzis juz jest lepiej.. jade na studia .. to raczej przez pare godzin bedzie ok... przynajmniej nie bede myslal zeby sie pociac.. kuur** no nie wiem czemu to robie.. kiedys mi to cos dawalo.. a teraz nic.. to jak puszczanie baniek mydlanych.. calkowicie bez sensu... dobra zbieram sie... trzeba ludziom wokol pokazac ze niby wszystko jest juz ok... a moze dzis tak bedzie.. oby.. thx jeszcze raz:*..pozdro
dark543
 
Posty: 2
Dołączył(a): 18 maja 2007, o 01:03

Postprzez flinka » 18 maja 2007, o 14:38

Dark przykro mi czytaj±c Twoj± historię, zawsze bardzo emocjonalnie podchodzę do tego gdy kto¶ pisze o samookaleczeniach. Wiem co czujesz, wiem jak trudno może być oderwać my¶li od tego i jak ciężko potem ukrywać się z bliznami. Wiem co znaczy niezrozumienie i pogarda...

Nie wiem na ile znasz ten problem bardziej ze specjalistycznego spojrzenia. Zdajesz sobie sprawę, że jest to takie same uzależnienie jak alkohol, narkotyki, itp.? Działa tak samo - najpierw robisz to czasem, potem coraz czę¶ciej i mocniej, najpierw gdy czujesz się bardzo Ľle, potem każdy powód już jest dobry. Zamiast wyrażać emocje w sposób naturalny to cokolwiek zaczynasz w sobie odczuwać - my¶lisz o żyletce. Im czę¶ciej po ni± sięgasz tym trudniej poradzić Ci sobie ze swoimi emocjami (czasem nawet tymi pozytywnymi). Żyletka działa jak znieczulacz, może dlatego ciężko Ci np. odczuwać miło¶ć do swojej dziewczyny, może pod¶wiadomie boisz się silnych uczuć, tego, że sobie z nimi nie poradzisz (to tylko moje domysły).

Co do walki z kaleczeniem... nie znam złotych ¶rodków. My¶lę, że ważne jest by zdać sobie sprawę, że każdy dzień gdy tego nie robisz jest Twoim zwycięstwem, mieć satysfakcję z tego, że najpierw udało się kilka dni, potem tydzień, dwa itd. Najpierw musisz spróbować w ogóle podj±ć walkę i starać się wyeliminować my¶lenie typu: skoro wczoraj to robiłem to już nie ma znaczenia czy zrobię to dzi¶ czy nie; mam już tyle blizn, że bez różnicy czy będzie kolejna albo i tak wkońcu do tego wrócę.
Czujesz pewnie często, że nie wytrzymasz je¶li tego nie zrobisz, że stanie się z Tob± co¶ gorszego. Ja tak czułam, wmawiałam sobie, że nie mam na to tak naprawdę wpływu. Ale teraz wiem, że je¶li nachodz± człowieka my¶li o kaleczeniu się i pozwoli im przepłyn±ć, to znaczy nie będzie się skupiał na tym, że musi to zrobić, że musi znaleĽć żyletk±, miejsce, tylko zajmie się czym¶ innym, przestanie się sam nakręcać to te my¶li po chwili znikn±. Oczywi¶cie pojawi± się znowu i znów będzie trzeba przeczekać. Spróbuj w takiej chwili czym¶ się zaj±ć - wzi±ć ksi±żkę, wł±czyć telewizor czy muzykę, wyj¶ć na spacer, a je¶li kompletnie nie masz sił to się położyć.
Może spróbuj wyrzucić wszystkie żyletki, jest to pewna bariera, bo wtedy musisz zacz±ć kombinować czy znaleĽć co¶ innego czy i¶ć do sklepu i być może uda Ci się uspokoić i opanować. Ale wiem, że do takiej decyzji potrzeba czasu i silnego postępowania - żyletka daje bezpieczeństwo (złudne i pozorne), ale trudno mimo wszystko z niego zrezygnować.

My¶lę, że tylko wtedy uda Ci się z tym naprawdę skończyć kiedy zdasz sobie sprawę jak bardzo się krzywdzisz (nie chodzi mi tu o rany cielesne, chociaż też nie s± bez znaczenia, chodzi mi o rany emocjonalne jakie sobie zadajesz, o to, że okaleczanie coraz bardziej pogr±ża i pochłania Ci życie). Je¶li postanowisz z tego zrezygnować musisz to robić dla siebie i z my¶l± o sobie.

Zastanawiam się czy kiedykolwiek o tym z kim¶ rozmawiałe¶? Czy wie np. Twoja dziewczyna? A je¶li tak jaki jest stosunek bliskich Ci ludzi do samookaleczeń? Łatwiej by Ci było gdyby kto¶ Cię wspierał...
Nie będę namawiać Cię do leczenia, bo tego nie chciałe¶. Powiem Ci tylko, że terapia (psycholog nie psychiatra) mogłaby Ci bardzo pomóc, bo problem nie leży w samym postępowaniu - blizny s± obrazem tego, że problem tkwi w głębi Ciebie. Nie radzisz sobie ze swoimi emocjami i ciężko będzie Ci samemu się z tym uporać, ale wierzę, że nie jest to niemożliwe. I rozumiem, że nie jeste¶ teraz gotowy by i¶ć do specjalisty. Pamiętaj jednak o takiej możliwo¶ci, lepiej i¶ć wcze¶niej niż dopiero wtedy gdy się "sięgnie dna".

Spróbuj przeanalizować także sk±d wynikaj± u Ciebie takie zachowania. Pisałe¶, że pierwszy raz zrobiłe¶ to po awanturze z ojcem, z gniewu, nienawi¶ci a może bezsilno¶ci? Może brakowało/brakuje Ci poczucia bezpieczeństwa?

Pozdrawiam Cię ciepło
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez bunia » 18 maja 2007, o 17:45

Flinka bardzo ladnie i madrze napisala o tych problemach wiec nie bede sie powtarzac....tylko jedno ,warto cos z tym zrobic,zycze Ci abys podjal wlasciwa decyzja,nie bedzie latwo ale czy teraz jest latwo?
Pozdrawiam cieplo :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 306 gości

cron