no więc ja też myślę że w pracy więcej się odpoczywa, chyba żę się pracuje typowo fizycznie...i kiedyś się wybieram...Megie napisałaś że facet przychodzi wykończony, ale czy on jest bardziej wykończony od żony? ja śmiało powiem że to ja jak mąż wraca z pracy ledwo żyję a on ma się całkiem dobrze i z chęcią zabiera ode mnie małą...
Ja ogólnie nie wyobrażam sobie już zawsze być w domu jednak teraz np rano dochodzę do siebie do godziny 12! np od 6 jak mała wstanie...Zasypiam na siedząco, po prostu moje zdrowie się teraz pogorszyło chyba albo nie wiem czy to typowe czy co...
Także jakbym miała na 8 wystartować do pracy to chyba na śpiąco...tak się zastanawiałam że to może jednak łatwiej, bo umyjesz się, wypijesz kawę wyjdziesz na świeże powietrze i organizm dochodzi szybciej do siebie niż przy piszczącym szkrabie, eh sama nie wiem...mogłabym pracować od 12 do 16:) odskocznia i mała by nie odczuła aż tak jak pełen etat...
Honest siostra oprócz tego synka ma dwójkę młodszych dzieci, z tym drugim też coś jest nie tak i też coś podejrzewają aczkolwiek już nie aż tak jak z tym pierwszym...trzecie ma 2,5 roku, także jest co robić, jest wycieńczona, od 7 lat nie przespała jednej całej nocy:( jest im bardzo ciężko...i tak ją podziwiam że jakoś daje radę..