przez gti » 10 lis 2007, o 21:08
Witam serdecznie
Nie jest to sukces, ale muszę się tym podzielić.
Byliśmy na neutralnym gruncie, porozmawialiśmy. Z początku ostro, za ostro, trochę się posprzeczaliśmy. Jednak emocje i żal wzięły górę. Później jak trochę ochłonęliśmy było lepiej. Porozmawialiśmy szczerze o naszym dalszym wspólnym życiu. Ona chce spróbować jakoś je ułożyć i poskładać. Zdaję sobie sprawę , że to będzie trudne i będzie wymagało wiele pracy, ale chce podjąć to wyzwanie. Prosiła bym jej pomógł przejść przez to wszystko, tylko cholera jak, przecież ja już tyle zrobiłem dla ratowania tego związku. No ale muszę coś wymyślić, żeby nie było że spocząłem znów na laurach. Nadal nie jest pewna czy moje zachowanie nie jest podyktowane tylko i wyłącznie walką o jej powrót, i czy jak wróci to nie będzie tak jak dawniej, czyli nijak.
Nie dała się namówić na powrót do domu, bo jeszcze jest za wcześnie na to. Ale będę nad tym pracował.
Ciężko naprawiać małżeństwo na odległość ale widocznie tak musi być.
Dzisiaj jak wracaliśmy rozmawialiśmy dalej i zadałem jej pytanie, a co z nim, czy nie będzie nam w tym przeszkadzał? Stwierdziła że już się z nim nie widuje.
Tak bardzo bym chciał w to uwierzyć.
I tu zaczynają się inne problemy. Zaufanie. Moje zostało poważnie nadszarpnięte. Jak przezwyciężyć podejrzenia.
Jak wierzyć, że jej późniejszy powrót z pracy jest związany tylko i wyłącznie z wyprawą do sklepów, albo to że nie odbiera telefonów nić już nie oznacza tylko po prostu nie słyszała.
Zaczyna się nowy etap w moim życiu, i tak jak wcześniej myślałem że dam sobie z tym radę, to teraz mam coraz większe wątpliwości.
Jak postępować by przez swoją nieuzasadnioną zazdrość czy podejrzliwość nie zniszczyć tego co osiągnęliśmy do tej pory.
Ciągle tyle pytań, stanowczo za dużo.
Mam nadzieję, że z czasem będzie ich coraz mniej. Jestem już tym wszystkim potwornie zmęczony.
Pozdrawiam Tomek.