Mam uczucie że wiele osób z forum i w realu też uważa kobietę która nie pracuje za gorszą, jest moda na super niezależne kobiety które pracują jednocześnie wychowując dzieci, studiując, zajmując się domem a najlepiej jak mają jeszcze czas na jakieś rozwijające hobby...mnie to przerasta pod względem fizycznym, bo jestem non stop WYCZERPANA fizycznie, zapieprz z dzieckiem to dla mnie wysiłek wycyckujący mnie ze wszystkich sił, jakbym miała codziennie jeszcze iść na 8 godzin do pracy a po powrocie zająć się dzieckiem, gotować, sprzątać, prać i prasować to bym umarła...wiem że to związane jest z moją chorobą tarczycy bo to nie jest normalne być non stop zmęczonym, ale chorować na coś też jest jakby czymś nagannym, człowiek jest gorszy bo nie ma siły na to co większość ludzi ma! i nikt nie jest w stanie się w to wczuć, wyobrazić sobie tego...
Z drugiej strony oczywiście chciałabym wspomóc domowy budżet bo jest nam teraz bardzo ciężko, nie mam podejścia że tylko mąż ma utrzymać dom ale do cholery nie jestem robotem i nie jestem zdrowa, w pełni sił...
Chciałabym pracę w której nie musiałabym np 8 godzin stać chodzić non stop bez siadania nawet na 5 minut jak to było kiedy pracowałam, niestety najwięcej ofert jest w sklepach w których się stoi, o pracę nie łatwo co też jest jakoś spychane przez tych uprzejmych na dalszy plan tak jakby praca leżała na ulicy...
po trzecie dziecko, moje ma 8 miesięcy, rozwija się teraz bardzo intensywnie, potrzebuje mnie, cierpię i ona też jak czasem muszę coś załatwić i wyjechać na cały dzień np dziś jadę do psychologa i do szkoły 70 km, przychodzi niania, wiem że mała będzie tęsknić...
W takim Poznaniu gdzie życie zapierdala za przeproszeniem pracując muszę spędzić od 9 do 12 godzin poza domem zależy jaki dojazd...kasa na nianie, brak czasu z dzieckiem i totalne zmęczenie, nie widzenie dziecka ani męża...
Oczywiście nie jestem wolna od chęci bycia niezależną bo to cholernie ważne i nie zamierzam nie pracować nigdy:) pragnę też spełnienia w pracy, satysfakcji, sukcesów itp ale teraz nie mam siły...no chyba że mogłabym posiedzieć za biureczkiem, pić kawke i plotkowac z pracownikami ale do takiej pracy bez znajmosci nie trafię...
Wkurza mnie czytanie w postach jak to trzeba byc silną kobietą bo taka moda i robic wszystko, facet jakby mial jednoczesnie pracowac prowadzic dom , wchowywac dziecko to by padl a jeszcze wszyscy by go zalowali jaki biedny i wykorzystywany przez leniwa zone bo oni maja tylko pracowac to ich jedyny obowiazek- takie sa normy spoleczne, takie króluja opinie, ale kobieta ma byc robotem wielofunkcyjnym, wielozadaniowym bo inaczej jest do niczego zwlaszcza w oczach...innych kobiet...