ale o to mi wlasnie chodzi biscuit
zeby to dzialalo w obie strony, czyli:
a) kobieta nie wisiala na facecie i jesli on odejdzie albo mu sie nie bedzie chcialo, to zeby nie musiala glodowac czy mieszkac pod mostem
b) facet nie wisial na kobiecie i cale utrzymanie spoczywalo na niej, czyli dalej jesli on odejdzie lub mu sie nie bedzie chcialo, to ona jest w dupie, bo ani oszczednosci, ani zadnej pomocy czyli wkladu z jego strony
w momencie, kiedy mieszka sie razem i kobieta nie jest w stanie odlozyc nic, bo wszystko idzie na utrzymanie domu, do ktorego facet nie wklada wiele albo zgola nic, wtedy jest fail jak napisalam wyzej
bo czesto te 'niezalezne i silne' kobiety po prostu przeginaja w druga strone i biora sobie chlopczyka na utrzymanie, bo jakos im glupio powiedziec wez sie chlopie do roboty - wlasnie ze wzgledu na to haslo, ze kobieta musi byc silna i w stanie zarobic na siebie, tylko one zapominaja, ze na siebie to nie znaczy na oboje a facet nic nie musi robic
hmm
nie wiem na ile sie jasno wyrazam
ale to cos, z czym ja mialam problem przez dlugi czas w zyciu wlasnie i stad oszczednosci nie mam wiele :/