---------- 09:59 23.12.2010 ----------
Mój bardzo dobry kolega słysząc moje kolejne zawodzenie powiedział: - jeśli sama nie umiesz trafnie określić faceta przez te różowe okulary właśnie, zawsze możesz zabrać go do mnie przy jakiejś okazji... (męskie spojrzenie)
Fakt, że czasem osoba z boku, a przyjazna nam potrafi szybciej zauważyć coś, co dla nas niedostrzegalne.
---------- 12:07 10.02.2011 ----------
Kochani - historii z panem tatusiem ciąg dalszy.
Odcięłam się od niego. Powiedziałam mu, że się na nim zawiodłam, że nie chcę naszej znajomości kontynuować nawet na poziomie koleżeńskim. Po raz kolejny próbował się bowiem do mnie zbliżyć, ale skończyło się na egoistycznym podejściu, a moim zniesmaczeniu.
Próbował emocjonalnie "wycofam się, ale wszystkim powiem, że dlatego, że mnie męczysz"
Po moim sms" Podjęłam decyzję o zmianie oddziału firmy, nie będziemy się więc spotykać" nawet nie odpisał. Ok.
Brak kontaktu z nim to nie jest dla mnie problem.
Problem to to, że zniechęca do mnie wspólnych znajomych, manipuluje nimi. Ludzie przestali się do mnie odzywać, widząc mnie odwracają się na palcach...
Co robić? Zacisnąć zęby i przeczekać?
Walczyć o swoje dobre imię w oczach innych?
Robić swoje i czekać, aż czas - być może - zweryfikuje, że to nie ja jestem tą czarną owcą?