Dzisiejsza 'młodzież'. Boże Święty!

Rozmowy ogólne.

Postprzez Filemon » 10 lut 2011, o 22:18

Sansevieria napisał(a):Filemonie, jeśli będę potrzebowała opinii na temat moich relacji z matką, to założę osobny temat.


W takim razie ja podobnie - kiedy będę potrzebował jakichkolwiek Twoich opinii na temat mojej osoby, charakteru i zachowań: na przykład takich jak te które dopiero co wyrażałaś w innym temacie... ;)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Sansevieria » 10 lut 2011, o 22:36

Mahika, samosąd byłby zbrodnią. Ale jakby wpadła na salę ofiara tego zbrodniarza i przywaliła mu kijem... odciągnąć bym odciągnęła i samosąd starała się uniemożliwić, ale nie wiem czy do więzienia bym wsadziła. Na szczęście są to dylematy teoretyczne.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez mahika » 10 lut 2011, o 22:43

sędzia rozważyłby wszelkie za i przeciw, na podstawie prawa, a nie odczuć.
Myślę że motywy kierujące ofiarą zbrodniarza, też wziął by pod uwagę :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Sinusoida » 10 lut 2011, o 23:44

Ale wina w relacjach międzyludzkich nie rozkłada się tak jak w relacjach człowiek/zwierzę. Czasem krzywda bezbronnego w danym momencie i słabszego nie jest krzywdą niewinnego, dlatego międzyludzkie relacje moralnie trudniejsze są Sad


Zgadzam się, w ogóle wydaje mi się, że w relacjach między ludzkich nic nie jest proste do oceny.

mahika napisał/a:
Mimo że dzieciaki miały na sumieniach morderstwa, bardzo przeżyłam ich opowieści o życiu. miałam wrażenie że każdy z nich wołał "pomocy"

(.....)

Tak, masz racje sans. Nie zawsze bezbronny jest niewinny.

Filemon napisał:
i to jest właśnie, według mnie, rzecz o WYBACZANIU, miłości i miłosierdziu...


Hmmm, chyba nie nadążam Fil. albo coś ominęłam. Bo nie kumam Twojego ataku na Sans:( Odebrałam wypowiedź Sans właśnie w ten sposób, że nawet tych morderców w kontekście ich dzieciństwa i braku wzorców trudno tak naprawdę jednoznacznie ocenić. No bo właśnie, ktoś im taki a nie inny świat pokazał. Niestety tak działa ten łańcuszek przemocy...
Mahiko, myślę, że taka agresja u dzieci jest wołaniem o pomoc, bez dwóch zdań.
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez lucifera » 11 lut 2011, o 00:06

HOLD ON! WAIT A MINUTE!
Przeglądając historie wątku, miałam wrażenie w pewnym momencie że patrzę na zaciekłą walkę dwóch buldogów wagi ciężkiej - bez względu na to czy to określenie ma sens czy nie.

Ja przyznaję, popełniłam błąd na samym początku, byłam pod wpływem emocji, ale w temacie po części to zawarłam. Nie wspomniałam o meritum.

Jakie macie spojrzenie na dzisiejszą młodzież? Ja powiem szczerze, że ten moment o dzieciach z Rosyjskiego porawczaka uznaję za dobry trop do naszej dyskusji. Jeśli się nie mylę to ów film o którym była mowa jest w moim posiadaniu - hipotetycznym, ponieważ pożyczyłam go znajmemu bez wcześniejszego obejrzenia go więc trudno mi się ustosunkować.

Myślę, że bardzo trudno dobrze wychować dziecko, najczęściej robi to ulica. Ja się sama wychowałam na filmach, dostęp do internetu pozwolił mi spojrzeć na wszystko z zupełnie innej perspektywy i inaczaej oceniać świat - inaczej dawno popełniłabym już samobójstwo, albo stałaby6m się taką osobą, jakich obecnie nienawidzę (o tym nie chcę pisać). Pamiętam jak po nocach słuchałam w radiu hiphopu. Może dlatego teraz gdy słucham raczej cięższych brzmień, wciąż mam jakiś sentyment do Peji, Eminema i innych tego typu. A potem przyszła kolej na Joan Jett i Alice Coopera, którzy pokazali mi chaos. Nie wiem czy dobrze się wychowałam, ale z wiedzy naukowej doskonale wiem, że człowiek postanowił się niemal całkowicie odciąć od tego co określa go człowiekiem i co go ukształtowało.
Ojcowie nie wykorzystują córek - w przyrodzie.
Dziecko gdy jest dzieckiem ma status nietykalności płciowej - w przyrodzie
Nie dochodzi do stosunku jeśli obie strony tego nie chcą - w przyrodzie.
Matka ma w poważaniu dziecko tylko gdy jest nie zdolne do funkcjonowania i pełnienia normalnych ról - w przyrodzie.
Rodzice nie biją dzieci aby się wyrzyć, a jedynie dają dosadną karę, bez uszkodzeń dziecka aby wiedziało co dobre, a co złe - w przyrodzie

Ile się słyszy w tv o molestowaniach, o tym jak ojciec wykorzystuje własne dzieci, o tym że matka nie dba w dzieci, o innych patologiach? A ile my sami przeżyliśmy (w końcu nie pojawiliśmy się na tym forum z kosmosu tylko przez nasze życiorysy...)?

To co ludzie robią jest dla mnie nie pojęte.

Człowiek jest jedyną istotą, która jest zdolna odczuwać spełnienie zadając cierpienie innym.


Na tym wszystkim wychowują się następne pokolenia. Jaki to dla nich przykład, gdy co chwilę oglądają takie rzeczy w telewizji?
Avatar użytkownika
lucifera
 
Posty: 69
Dołączył(a): 4 lut 2011, o 00:52
Lokalizacja: Straight From Hell

Postprzez mahika » 11 lut 2011, o 00:12

jaką walkę? nie przesadzaj. Wymiana poglądów.
fakt odbiegliśmy od meritum.
Na takie ogólnikowe pytanie
Jakie macie spojrzenie na dzisiejszą młodzież?

Zależy gdzie i jaką młodzież.


Człowiek jest jedyną istotą, która jest zdolna odczuwać spełnienie zadając cierpienie innym.
:ok:

A powiedz chociaż, jaki tytuł filmu?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez lucifera » 11 lut 2011, o 00:22

No w Polsce. Jakie ma Waszym zdaniem realne szanse 'typowy Polak' (już żałuję tego określenia) np na to, żeby być w miarę ludzki.

Ja ten film miałam w takim pakiecie, kupiłam sobie pod choinkę z jakiejś tam serii. Szczegółów nie kojarzę. Powinnam mieć ten film w poniedziałek z powrotem, więc wtedy napiszę.
Avatar użytkownika
lucifera
 
Posty: 69
Dołączył(a): 4 lut 2011, o 00:52
Lokalizacja: Straight From Hell

Postprzez Bianka » 11 lut 2011, o 00:25

Honest napisał(a):
Bianka napisał(a):Jak miałam 8 może 9 lat byłam u koleżanki na urodzinach, jej pies skoczył na nogi jednej z koleżanek i podarł jej rajstopy, na co ojciec solenizantki wziął psa do jakiegoś pomieszczenia i zabił!!!!:(:(:(


O matko! A chodziłas tam potem jeszcze do koleżanki? Ja bym się bała chyba.


Chodziłam, to mojej przyjaciółki ojciec, do dziś chodzę ale on już dawno nie żyje zmarł jak byłyśmy w 8 klasie...
Lucifera wszystkie miałyśmy tyle samo lat bo z jednej klasy...wyrzuciłam te wspomnienia z pamięci a tak jakoś mi się teraz przypomniało:/
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez mahika » 11 lut 2011, o 00:26

ok. Dzieki. Ja chętnie porozmawiam o ludziach "złych"

Nie ma 'typowego" polaka :P
ale jakie szanse ma człowiek na człowieczeństwo w dzisiejszych czasach to pomyślę do poduszki :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Bianka » 11 lut 2011, o 00:26

sorki że tak po czasie odpisuje ale nie mam czasu..
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Sinusoida » 11 lut 2011, o 00:41

Luci, ja myślę że kiedyś działy się podobne rzeczy tylko my zwyczajnie o tym nie wiemy bo nie żyliśmy w tamtych czasach. Bywa po prostu różnie i nie ma co uogólniać. Co najwyżej zastanowiłabym się nad większym zagubieniem współczesnej młodzieży. No bo kiedyś chyba rodzice mieli więcej czasu dla swoich dzieci, tak mi się wydaje ale może trzeba by zapytać naszych babć jak to było. Poza tym myślę, że jest też dużo bardzo dobrej młodzieży, mojej koleżanki córka wolontaryjnie udziela się w hospicjum na przykład, ktoś inny w fundacji "mam marzenie". Tak więc młodzież jest naprawdę różna. Boję się mówić, że młodzież ogólnie jest taka czy taka choć też czasem wierzyć mi się nie chce jak oglądam lub słyszę pewne rzeczy...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez lucifera » 11 lut 2011, o 00:54

---------- 23:53 10.02.2011 ----------

Dzieci traktowano jak 'niewolników' chociaż to nie jest fortunne porównanie. Rodzice wychowywali za pomocą pasa i kar. Wtedy nie było czegoś takiego jak godność dziecka. Dziecko traktowało się przedmiotowo i wychowywało się je na własną modłę. Jeśli się chciało wybrać własną drogę, w większości przypadków trzeba było samemu podążać drogą, bez jakiegokolwiek wsparcia. A. I jeszcze jedno. Kobiety były traktowane ciut lepiej chocież też niezbyt. I zapomnij o przyjaciółkach. Przynajmniej w Polsce.

---------- 23:54 ----------

I czy ja muszę być 'luci' ?
Avatar użytkownika
lucifera
 
Posty: 69
Dołączył(a): 4 lut 2011, o 00:52
Lokalizacja: Straight From Hell

Postprzez Filemon » 11 lut 2011, o 01:10

Sinusoida napisał(a):
Ale wina w relacjach międzyludzkich nie rozkłada się tak jak w relacjach człowiek/zwierzę. Czasem krzywda bezbronnego w danym momencie i słabszego nie jest krzywdą niewinnego, dlatego międzyludzkie relacje moralnie trudniejsze są Sad


Zgadzam się, w ogóle wydaje mi się, że w relacjach między ludzkich nic nie jest proste do oceny.

mahika napisał/a:
Mimo że dzieciaki miały na sumieniach morderstwa, bardzo przeżyłam ich opowieści o życiu. miałam wrażenie że każdy z nich wołał "pomocy"

(.....)

Tak, masz racje sans. Nie zawsze bezbronny jest niewinny.

Filemon napisał:
i to jest właśnie, według mnie, rzecz o WYBACZANIU, miłości i miłosierdziu...


Hmmm, chyba nie nadążam Fil. albo coś ominęłam. Bo nie kumam Twojego ataku na Sans:( Odebrałam wypowiedź Sans właśnie w ten sposób, że nawet tych morderców w kontekście ich dzieciństwa i braku wzorców trudno tak naprawdę jednoznacznie ocenić.


Sinusoida, rozumiem, ale ja odebrałem inaczej... Wypowiedź Sansevieri odebrałem w kontekście tego co napisała również o swojej relacji z matką... Zresztą wielokrotnie w różnych wątkach czytałem jej wypowiedzi, które w moim odbiorze były niemal zawsze jakby stanięciem po stronie dziecka a przeciwko rodzicowi, gdyż ten popełnił (faktycznie! lub niekiedy może hipotetycznie...) nadużycia...

na przykład pierwsze z brzegu takie moje takie wspomnienie, to wątek zahipnotyzowanej, w którym stanowczo i konsekwentnie Sansevieria ostrze swojej krytyki kierowała przeciwko macosze a potem jednak okazało się, że macocha wcale nie była taką bezwzględną, destruktywną "wiedźmą" (co ja wyczuwałem już wcześniej i usiłowałem wskazywać na udział córki w istniejących trudnościach...), tylko na jedno konkretne pozytywne zachowanie córki (zainspirowane w pewnej mierze przeze mnie) od razu odpowiedziała przyjaźnie, rozsądnie i natychmiast wyszła jej na przeciw w bardzo pozytywny sposób i widać było jak z miejsca stosunki między nimi zaczęły się poprawiać...

Ja nie chciałem Sansevierii atakować - chciałem tylko przedstawić mój odbiór Jej nastawienia w tego typu kwestiach na bieżącym przykładzie... Choć może na formę tego co napisałem wpłynęły w pewnej mierze moje emocje związane z tym, że nie tak dawno poczułem się przez Nią przyciskany do konfrontacji w sprawie związanej z pewnymi moimi zachowaniami...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Honest » 11 lut 2011, o 02:04

lucifera napisał(a):---------- 23:53 10.02.2011 ----------

Dzieci traktowano jak 'niewolników' chociaż to nie jest fortunne porównanie. Rodzice wychowywali za pomocą pasa i kar. Wtedy nie było czegoś takiego jak godność dziecka. Dziecko traktowało się przedmiotowo i wychowywało się je na własną modłę. Jeśli się chciało wybrać własną drogę, w większości przypadków trzeba było samemu podążać drogą, bez jakiegokolwiek wsparcia. A. I jeszcze jedno. Kobiety były traktowane ciut lepiej chocież też niezbyt. I zapomnij o przyjaciółkach. Przynajmniej w Polsce.

---------- 23:54 ----------

I czy ja muszę być 'luci' ?


Ale wiesz, bywały rodziny, że to wychowanie przebiegało prawidłowo, dzieci były traktowane podmiotowo.

---------- 01:04 ----------

mahika napisał(a):o agresji zwierząt nie myślałam.
Jeśli pies rzuci sie na człowieka, to tylko dzięki człowiekowi.
I



Mahika, a nie uważasz, że czasem powodem agresji zwierząt może być ich - nie wiem jak to nazwać - np. uszkodzenia mózgu, które powodują, że zwierze atakuje? Nie jestem weterynarzem, ale czy zawsze wina leży po stronie człowieka - no nie wiem...
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez lucifera » 11 lut 2011, o 02:23

---------- 01:18 11.02.2011 ----------

Zwierzę nie rodzi się z opcją 'atak na człowieka'.

Bardzo bliskie spotkanie z lwem nie wygląda zbyt dobrze... Są jednak tacy ludzie którzy się z nimi 'przyjaźnią'. Nam się to wydaje niebezpieczne, albo że trzeba latami 'podchodzić' do tych stworzeń. Wcale nie trzeba, jeśli zwierze nie zaznało krzywdy od człowieka, nie czuje się zagrożone z naszej strony. Poprostu nie wie, że powinno się bać.

---------- 01:23 ----------

Były kopiami rodziców. Przejmowały ich podejście do wielu aspektów życia. Wtedy to było 'normalne', ale z dzisiejszego punktu widzenia, nie.
Avatar użytkownika
lucifera
 
Posty: 69
Dołączył(a): 4 lut 2011, o 00:52
Lokalizacja: Straight From Hell

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 534 gości

cron